REKLAMA

Muszę polecić wam serial Apple TV+. 4 lata byłem nieświadomy, jak dobry jest

Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło. Byłem przekonany, że zapoznałem się już ze wszystkimi serialami w skromnej, ale jakościowej ofercie Apple TV+. Nadrobiłem starsze seriale, z nowymi jestem zawsze na bieżąco - naprawdę cenię bibliotekę tego serwisu, więc śledzę jej zawartość dość uważnie. A przynajmniej tak mi się wydawało: gdy w oko wpadł mi tytuł „Warto się starać”, sądziłem, że chodzi o zupełnie nową produkcję. Tymczasem były to dwa premierowe odcinki 4. sezonu, który wystartował pod koniec maja. 

warto się starać sezon 4 serial apple tv plus opinia
REKLAMA

Nie potrafię wyjaśnić, jakim cudem kilkuczęściowy serial w tej dość przecież wąskiej ofercie nigdy nie rzucił mi się w oczy. Gdy jednak w końcu tak się stało, postanowiłem od razu odpalić „Warto się starać” („Trying”) - brytyjski serial komediowy od Andy’ego Woltona. Opowiada on historię Nikki i Jasona, pary, która bardzo pragnie zostać rodzicami, ale ma spore trudności z poczęciem dziecka. Wreszcie decydują się na adopcję, ale ta związana jest z długą listą nowych wyzwań i niespodzianek. Najnowszy, 4. sezon, zalicza sześcioletni przeskok w czasie i pochyla się nad Nikki i Jasonem w rolach młodych rodziców - nad rodzicielskimi udrękami, staraniami i niepowodzeniami, ale też nad wielką radością, jakie niesie ze sobą ich nowa rzeczywistość. 

REKLAMA

Warto się starać: dlaczego warto obejrzeć serial Apple'a?

„Warto się starać” jest zatem opowieścią o dwojgu ludzi, którzy dokonują rewizji swojego życia i dojrzałości w związku z widmem nadciągającego rodzicielstwa. To jedna wielka introspekcja, a przy okazji portret złożonego procesu adopcyjnego - i nie, nie chodzi tu wyłącznie o papierkową robotę, ale o cały wachlarz aspektów tej kwestii. Każdy z epizodów dotyczy różnych etapów, zarówno w biurokracji, jak i w życiu codziennym (nadzieje, marzenia, obawy, niepewność). Każdy kolejny krok mówi nam coś ciekawego (i często bardzo poruszającego) na temat więzi, jaka łączy naszą parę, oraz tego, kim tak naprawdę są jako ludzie, kim się stają i w jaki sposób wpływają na nich nowe okoliczności.

Warto się starać 4

Parę pierwszoplanowych aktorów - Raf Spalla i Esther Smith - łączy poziom wyczucia, który przekłada się na ekranową wiarygodność i tę trudną do zdefiniowania chemię. Widz, choć w gruncie rzeczy zostaje wrzucony w centrum ich związku, nigdy nie ma dość bohaterów - przeciwnie, spędzanie czasu z tą dwójką i śledzenie ich postępów jest pochłaniające i satysfakcjonujące. Gdy ich starania spełzły na niczym i stwierdzili, że adopcja jest ich jedyną opcją, na przeszkodzie Nikki i Jasona zdawała się stać naturalna niezdarność, nieporadność - jest to jednak ten autentyczny, nieszkodliwy rodzaj, który sprzyja niewymuszonemu humorowi. Ten zaś działa zazwyczaj bez zarzutu, skupiając się na niezręcznościach czy obrazie uroczych, ujmujących ludzi w trudnym okresie, którym nierzadko zdarzają się chwile słabości (jakkolwiek, przyznaję, niektóre puenty bywają dość przewidywalne).

Poza tym „Warto się starać” ma w sobie cudowną lekkość - oczywiście, porusza się po gruncie ważkich tematów i zgłębia szeroką problematykę życia młodych aspirujących rodziców, udaje mu się jednak utrzymać równowagę między powagą a luzem. Nie sili się na ogromne dramaty - woli dotykać mniejszych kwestii, które pojawiają się w tym specyficznym czasie w życiu - jak na przykład konieczność wzmożenia starań w pracy nad sobą, by dopracować dotychczas zdrową relację. Eksploruje całą gamę mniejszych i większych osobistych wątpliwości, kompleksów, niepewności (jak np. w kontekście wykształcenia Nikki). Wspaniała jest też duża dawka optymizmu i nadziei, jaką serwuje serial, pomimo tak wielu kłód, jakie rzuca naszej parze pod nogi. Z czasem dostrzegamy, że to naprawdę świetny duet, wystarczająco zgrany i dojrzały nie tylko do rodzicielstwa, lecz także do budowania kolejnych lat wspólnego, udanego życia.

Czytaj więcej o nowościach serialowych i filmowych w Spider's Web:

REKLAMA

Z drugiej strony - tytuł nie szczędzi przestróg. Przypomina, że poddawanie się wyidealizowanej wizji przyszłości może być niebezpieczne, a naturalne szczęście wymaga ogromu pracy (indywidualnej, nad sobą, oraz w zespole, jakim jest związek). I pewnie dlatego jest tak kompletną kompozycją, zbudowaną na kilku perspektywach. Uzależniające i ciepłe.

Warto się starać obejrzycie w Apple TV+. Są tam już 2 pierwsze odcinki 4. sezonu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA