Lauren Hissrich zdradziła nowe informacje na temat relacji Geralta i Ciri. W 2. sezonie zobaczymy to, co w książkach pominięto
Pandemia koronawirusa sprawiła, że zdjęcia do 2. sezonu serialu „Wiedźmin” rozciągnęły się w czasie. Daje to jednak więcej możliwości showrunnerce Lauren S. Hissrich i reszcie scenarzystów na dopracowanie fabuły serialu. Ważnym elementem nowych odcinków będzie relacja Geralta i Ciri, o której Hissrich nie omieszkała właśnie więcej opowiedzieć.
Premierowe odcinki „Wiedźmina” na platformie Netflix trafiły do widzów już ponad pół roku temu. Z perspektywy tego czasu można powiedzieć, że nie było źle, ale wiele elementów fabuły 1. sezonu można było zdecydowanie poprawić. A przynajmniej taki konsensus panuje wśród widzów serialu. Wydaje się, że część swoich błędów zrozumiała też Lauren S. Hissrich (dzięki czemu w 2. serii nie będzie chaotycznych skoków czasowych).
Nie oznacza to jednak, że showrunnerka serialu ma zamiar sztywno trzymać się fabuły wiedźmińskiej sagi. We wcześniejszym tekście informowaliśmy, że w 2. sezonie poznamy wiedźmina Hemrika nieistniejącego w książkach Andrzeja Sapkowskiego, a podobnych odstępstw od treści „Krwi elfów” będzie najprawdopodobniej dużo więcej. O kolejnych Hissrich opowiedziała w rozmowie z portalem LRM Online.
Geralt i Ciri będą musieli zbudować swoją relację od podstaw, a widzowie wszystko to zobaczą. Inaczej niż w książkach.
Scenarzystka odpowiadająca za finalny kształt fabuły „Wiedźmina” zwróciła uwagę, że na początku 1. tomu sagi o wiedźminie Biały Wilk ma już za sobą kilka miesięcy opieki nad ciryjską księżniczką. Ich relacja jest już pod wieloma względami ustalona, a Lauren Hissrich zależało bardziej na pokazaniu jej rozwoju. Dlatego 2. sezon serialu częściowo odejdzie od fabuły książek i pokaże ten pierwszy okres wspólnej historii Geralta i Ciri:
Podkreśliła także w 2. sezonie zobaczymy naturalny rozwój postaci Cirilli, która po dzieciństwie spędzonym w błogiej nieświadomości nareszcie zaczęła trochę lepiej poznawać świat. Zdobyta na przestrzeni wcześniejszych odcinków samodzielności i upartość nie do końca będą korelować z kolejną dorosłą osobą, która mówi jej co ma robić.
„Wiedźmin” prowadzony w tę stronę przez Lauren Hissrich ma duży potencjał. Co nie oznacza, że showrunnerka ma w 100 proc. rację.
W książkach Andrzeja Sapkowskiego faktycznie mamy do czynienia z małym przeskokiem czasowym, ale polski pisarz mógł sobie na to pozwolić. Dlaczego? Bo wcześniej w opowiadaniach pokazał rzeczywiste relacje między Geraltem i Ciri. Dzięki świetnemu opowiadaniu „Miecz przeznaczenia” czytelnicy zobaczyli w pełnej krasie jak wygląda relacja obojga bohaterów.
W serialu niestety nic podobnego nie miało miejsca i była to wina właśnie Hissrich, która ograniczyła interakcje Henry'ego Cavilla i Freyi Allan przed kamerą do jednej krótkiej sceny. Cieszy, że nowy sezon spróbuje naprawić tamtą pomyłkę. Ale pokazywanie tego jako wyjątkowego odstępstwa od fabuły książek wywołuje moim zdaniem nieco mylące wrażenie.