Tę debiutującą w Opolu artystkę zapamiętam na długo. Zalia rozgromiła festiwalową scenę
Wczorajszy koncert w ramach segmentu "Debiuty" był ogromnym zaskoczeniem. Młodzi artyści i artystki poziomem nie odstawali od swoich poprzedników, którzy zaprezentowali premierowe utwory. I choć wszystkich występów słuchało się wspaniale, to jedna uczestniczka przykuła moją uwagę najbardziej. Wygląda na to, że publiczność również była zadowolona.
Pierwszy dzień 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu obfitował w wyjątkowe występy. W ramach koncertów w segmencie "Premiery" na scenie pojawili się m.in. Lanberry, Piotr Cugowski czy Tatiana Okupnik, a także Józefina i Skubas, którzy opuścili KFPP z nagrodą główną. Publiczność nagrodziła z kolei duet Zabłocki Osobiście i Czesława Mozila za piosenkę "Ławeczka".
Występy w ramach "Debiutów" odbyły się po recitalu Michała Bajora, którzy obchodził 50-lecie kariery scenicznej. I choć na ten segment nie czekałam z większym podekscytowaniem, okazała się to być dla mnie ta lepsza część wieczoru - młodzi artyści dali radę i poziomem nie odstawali od doświadczonych wykonawców prezentujących premierowe piosenki. Najbardziej utkwił mi jednak w pamięci występ Zalii, która rozgrzała swoją obecnością opolską publiczność i to wcale nie dlatego, że śpiewała o płonącej stodole.
Zalia była jedną z moich faworytek podczas "Debiutów". Wróżę jej świetlaną karierę
Podczas koncertu "Debiuty", który odbył się pod hasłem "Niemen symfonicznie", młodzi artyści i artystki wykonali utwory z repertuaru Czesława Niemena. Ze sceny można było usłyszeć takie piosenki jak "Sen o Warszawie", "Kwiaty ojczyste" czy "Baw się w ciuciubabkę". I choć niemal wszystkie wykony były dla mnie interesujące - w tym miejscu debiutantom należą się wielkie brawa, bo stanąć na opolskiej scenie to z pewnością nie lada wyzwanie zwieńczone niemałym stresem - to Zalia po prostu pozamiatała.
Energia, z którą dziewczyna pojawiła się na scenie, była niesamowita. Zalia wykonała utwór "Płonąca stodoła" autorstwa Czesława Niemena, a jej barwa głosu i aktorskie podejście do tej piosenki były wybitne. W tym czasie nie dało się usiedzieć w miejscu i aż chciało się zatańczyć razem z nią. Ubrana w gigantyczne białe futro, które narzuciła na połyskujący, czarny top, leginsy i kowbojki wyglądała świetnie i przyciągała wzrok - każdy detal był tutaj dopracowany. Dzięki jej występowi właściwie można było zapomnieć o deszczu, który nawiedził publiczność w Opolu tego samego dnia, na sekundy przed startem festiwalu. Liczę, że po tym występie o artystce usłyszy więcej osób - z jej talentem i osobowością z pewnością pojawi się na niejednym festiwalu.
O festiwalu w Opolu przeczytasz na łamach Spider's Web: