20 lat po premierze filmu „Gwiezdne wojny: Zemsta Sithów” jeden z fanów przyjrzał się scenie, która od lat budziła niepokój widzów i zupełnie zrozumiałe pytanie: co tu właściwie poszło nie tak?

Film „Gwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów” zadebiutował niemal równo 20 lat temu. Przez te dwie dekady zmienił się świat, ale też zmienił się stosunek widzów od 3 pierwszych epizodów „Star Wars”. Dość powiedzieć, że kiedy I, II i III trafiły do kin były obiektem drwin, szydery i zarzutów, że stare filmy były lepsze. A jednak filmom tym udało się wychować nowe pokolenie fanów i z czasem, gdy opadł dysonans poznawczy widzów, okazało się, iż te hejtowane filmy zbliżają się do statusu kultowych.
Dość powiedzieć, że gdy „Zemsta Sithów” trafiła znowu do kin, to zebrała całkiem pokaźne grono widzów. Więcej na ten temat przeczytacie w naszym tekście.
Czytaj także: Gwiezdne wojny znów zdominowały kina. Wielki sukces i historyczny rekord
Jest jednak w tym filmie kilka elementów, które od zawsze frapują widzów. Jednym z nich jest scena pojedynków mistrza i ucznia, czyli Obi-Wana i Anakina Skywalkera.
Zemsta Sithów – ten błąd nie dawał widzom spokoju.
Chodzi konkretnie o moment potyczki na Mustafarze. Tak, tej samej, w której Obi-Wan góruje nad swoim uczniem dzięki znajomości zaawansowanej taktyki „wyższego położenia”. To właśnie w tej scenie na dosłownie pół sekundy pojawia się dziwna twarz i znika. Choć pojawiały się teorie fabularne, trochę nawet bardziej spektakularne niż ta, że za wszystkim stoi Jar Jar Binks, to jasne jest, że to po prostu błąd. Niedopatrzenie w postprodukcji.
Sprawę zbadał Todd Vaziri, specjalista od efektów specjalnych związany z założoną przez George’a Lucasa firmą Industrial Light & Magic i który pracował nad „Zemstą Sithów”. Po przeszukaniu archiwalnych materiałów ILM odkrył, że tajemnicza postać to technik odpowiedzialny za sterowanie platformą, na której toczyła się scena. Jego obecność w kadrze była wynikiem niedoskonałości w procesie kompozycji obrazu, gdzie podczas ręcznego usuwania elementów tła przypadkowo pozostawiono fragment jego sylwetki.
Vaziri podkreśla, że tego typu błędy zdarzają się w filmach i powinny być dla fanów dowodem na to, że dane dzieło jest stworzone jest ręką człowieka – rzemiosłem po prostu.
Więcej o "Gwiezdnych wojnach" piszemy na Spider's Web:
- Andor, sezon 2. Kiedy emitowane będą kolejne odcinki? Disney+ namieszał
- Kiedy rozgrywa się akcja 2. sezonu serialu Andor? Wyjaśniamy
- Mało Andora w Andorze to najlepsze, co spotkało Gwiezdne wojny od lat - recenzja 2. sezonu
- To kto w końcu strzelił pierwszy? Gwiezdne wojny sprzed Edycji Specjalnej wracają do kin
- To na niego wszyscy czekali. Nadchodzi nowy serial Star Wars, czyli Maul - Shadow Lord