Zestaw Maty w McDonald'sie - patorecenzja. Poczułem się jak w czasie szkolnej wycieczki na Jasną Górę
W McDonald'sach możemy kupić zestaw Maty. Co w nim jest, ile kosztuje i jak smakuje? Czy cena odpowiada jakości? My już jedliśmy, a opinię i wrażenia opisaliśmy i zebraliśmy na zdjęciach.
Mata miał smaka na pieniądze od Maka, ale to co się odmatczakowało później przechodzi ludzkie pojęcie. Internet płonie jak kotlet na ruszcie, a lokale sieci przeżywają oblężenie jak Minas Tirith we "Władcy Pierścieni". Jak więc smakuje fast-foodowy hit października 2021 A.D.?
Koszmar minionego lata powrócił. Pamiętacie szał na lody Ekipy? Teraz jest podobnie z limitowanym zestawem Maty w McDonald's. Najpopularniejszy raper młodego pokolenia sygnuje swoją ksywą jedną z pozycji w menu sieci – Mata nie był pierwszy, bo podobne deale podpisał też Travis Scott czy BTS, ale zestawy nie były dostępne w Polsce. Nasz kraj najwyraźniej nie był i chyba nadal nie jest na to na gotowy.
Raczej nikt się nie spodziewał takiej reakcji na ogłoszenie nowej oferty. Dorośli cisną chłopakowi, bo promuje śmieciowe żarcie, a dzieciaki oglądają o tym memy stojąc w kolejce po odbiór zestawu. Z zaciekawieniem się to wszystko ogląda z boku, ale i serce rośnie, bo choć na chwilę przestaliśmy się kłócić o szczepionki i politykę.
Dzieciaki wesoło wybiegły ze szkoły i poleciały po zestaw Maty do Maka
Nie powiem, że nie czułem lekkiej ekscytacji wizytą w McDonaldzie. W Stanach stołują się tam bezdomni, bo po prostu ich nie stać na normalne jedzenie. W Polsce wciąż jest on uznawany za luksusową restaurację, do której zabiera się rodzinę w ramach nagrody. Niełatwo będzie wykorzenić takie myślenie z obecnych pokoleń, które wciąż pozostają nieświadomymi ofiarami konsumpcjonizmu i reklamy z lat 90.
Mnie było łatwiej zapomnieć o kulcie Maka, bo od kilku lat nie jadam mięsa, więc jeśli już tam bywałem, to głównie po kawę (ok, mają w ofercie wegeburgera, ale stosunek ceny do jakości jest słaby) lub skorzystać z WC. Uznałem więc to za przygodę, a nie poświęcenie, bo nie jestem radykałem, a fleksitarianinem. I nie zawiodłem się.
Lokal był otoczony przez wianuszek samochodów czekających w kolejce do okienka, w środku też było tłoczno. Trudno mi było ocenić, czy zawsze tam tak jest, a byłem w jednym Maku na łódzkim Widzewie, ale uświadomiła mi to narzekająca do syna kobieta w kolejce w stylu "Boże jaka kolejka", "Ile można?", "Dajcież spokój" i inne takie. Rzeczywiście ruch był większy niż w typowy poniedziałek. Kolejka szła też wolniej, bo żeby zamówić hip-hopowy zestaw, trzeba mieć apkę McDonald's i zeskanować kod "OkazYEAH!". Czego się jednak robi dla naszych czytelników.
W międzyczasie zerkałem, co ludzie zamawiają w stacjonarnych kioskach i generalnie zależność była prosta: dorośli brali nudne zestawy, a ci młodsi te od Maty. Niektórzy fani mieli góra 13 lat i ledwo sięgali do przycisków na ekranie. Dlatego choć trochę czułem się jak idiota, robiąc zdjęcia nadgryzionemu cheeseburgerowi z różnych kątów, to kiedy widziałem, że obok to samo robią dzieciaki, byłem trochę spokojniejszy, ale i tak poczułem się staro.
Co jest w zestawie Maty? Potrójny cheeseburger, waniliowe matcha latte i średnie frytki
Dobra, czas na danie główne. Potrójny cheeseburger wprowadził mnie w nostalgiczny nastrój, bo ten smak kojarzy mi się ze studenckimi czasami, kiedy cztery cheeseburgery po 2 złote i piwa marki Argus stanowiły podstawę mojej diety. Tak więc jeśli kiedyś je wsuwaliście, to będziecie wiedzieć z czym to się je. Jedyna różnica to dwa dodatkowe kotlety, po których i tak po godzinie człowiek jest głodny. Zwłaszcza, że dorzucane są tylko średnie – tym razem zwykle, a nie jakieś fikuśne - frytki.
Śmieszą mnie jednak ludzie, którzy piszą w social mediach, że cheeseburger i frytki od Maty są mało apetyczne. Czy oni nigdy nie jedli niczego w Maku? Przecież są takie same pod względem smaku jak inne z pozycji w menu i ocenianie ich porównując do burgerów z innych restauracji jest w 2021 roku totalnie bezsensownym czepialstwem dla lajków. Niektórzy też uderzają wprost w Matę, jakby to on stał w kuchni i serwował szamę. W kategorii McDonald's to po prostu potrójny cheeseburger i frytki bez żadnych fajerwerków.
Matchak Latte, czyli Vanilla Matcha Latte, to propozycja dla koneserów (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Matcha to po prostu sproszkowana zielona herbata, która jest japońskim przysmakiem używanym również w ceremoniach picia herbaty. Napój od Maty jest jak rozwodniony, mleczny koktajl z alg i tak też wygląda. Niby gdzieś tam nasze kubki smakowe próbują odnaleźć nuty matchy, ale całość jest krótko mówiąc: "Bleh".
Zestaw Maty na pewno nie spełni niczyich oczekiwań kulinarnych. Jest tylko popkulturową ciekawostką za 18 złotych, a nie pożywnym jedzeniem, które ma być do tego pyszne. Potrójny cziz wygląda i smakuje jak typowy Mak, tak jak i frytki, a Matchak Latte to niestety niewypał.
Żeby chociaż to wszystko było podawane nie jak psu, tylko miało w fajne opakowania i dodawane były jakieś gadżety (nie było nawet pokazywanych w sieci naklejek), to chociaż nacieszylibyśmy oczy, a nimi też przecież jemy. Forma w jakiej otrzymałem zestaw była taka, że aż zrobiło mi się przykro.
Zestaw Maty w McDonald's kosztuje 18 zł i robi furorę. To jest dopiero "patoreakcja".
Zupełnie kumam zainteresowanie zestawem wśród dzieciaków – sam pamiętam, że najważniejszym punktem szkolnych wycieczek na Jasną Górę wcale nie było sanktuarium, ale właśnie postój w "Makdolandzie" po Happy Meala. Teraz też wyczuwałem w atmosferze dawną podjarkę. Jeśli jeszcze do zestawu dodamy Matę, którego teksty pewnie cytuje pół klasy, to po prostu każdy musi go spróbować, by nie być przegrywem. Takie są reguły gry i nie można z nimi handlować.
Dorośli, celebryci i influencerzy, którzy nagle się obudzili, bo fast-foody są niezdrowe, są po prostu śmieszni. Dobrze, że biją na alarm, ale gdzie są wszyscy, gdy pojawia się kanapka Drwala, a miasta stają w korkach w kolejce do Maka? Zamiast tego gromy spadają na Matę, który już nie musi prosić starego Matczaka o kieszonkowe, bo współpraca z McDonald's ustawi go na długi czas. Może będzie tego trochę żałował ocierając łzy banknotami, ale chłopak ma 21 lat, więc kto tym w wieku nie popełnia głupstw? Ja jestem o wiele starszy, a piszę recenzję zestawu Maty, a wy ją czytacie.
Ocena zestawu Maty:
- jako zestaw McDonald's: 5/10
- jako zestaw do jedzenia: 0/10
- jako akcja marketingowa McDonald's 10/10
- jako promocja Maty: 4/20
- jako burza w sieci: 100/10