Kto zabił kogo w "Zostań przy mnie"? Wyjaśniamy pogmatwane zakończenie hitowego serialu
Serial kryminalny "Zostań przy mnie" jest największym hitem Netfliksa na początku 2021 roku. Adaptacja powieści Harlana Cobena wzbudziła jednak też trochę zamieszania. Przede wszystkim z uwagi na zagmatwany i wydumany finał. Wyjaśniamy zakończenie produkcji i zdradzamy tożsamość mordercy/ów.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery z finału serialu "Zostań przy mnie".
Nowy kryminał od Netfliksa i Harlana Cobena to już stały obrazek na rynku VOD. Najświeższym efektem tej współpracy jest serial "Zostań przy mnie", który zadebiutował na platformie ostatniego dnia zeszłego roku. Produkcja cieszy się wielką popularnością w Polsce i nie jest to bynajmniej niezasłużona sława. Netflix i Coben od dawna nie zrobili tak udanej produkcji kryminalnej, W moim prywatnym rankingu tylko "The Stranger" z 2020 roku notuje wyższe miejsce. Nie oznacza to natomiast, że wobec "Zostań przy mnie" nie można mieć żadnych krytycznych uwag.
W sieci można znaleźć opinie, że zakończenie serialu jest dosyć pogmatwane i (zdaniem niektórych) wręcz wydumane. Nie są to głosy pozbawione argumentów, bo scenarzyści "Zostań przy mnie" postawili sobie za cel rozsypanie jak największej liczby fałszywych tropów na przestrzeni całego sezonu. Mamy tutaj zresztą do czynienia z największą z szeregu zmian względem oryginalnej powieści Harlana Cobena. U amerykańskiego pisarza pojawia się tylko jeden sekretny morderca, tymczasem w serialu sprawa prezentuje się nieco bardziej skomplikowanie.
"Zostań przy mnie" zaskakuje widzów dużym twistem w ostatnich minutach.
Zanim jednak do tego przejdziemy, przyda się kilka zdań wstępu. Fabuła "Zostań przy mnie" kręci się wokół kilku postaci powiązanych z nocnym klubem o nazwie Vipers. Megan/Cassie pracowała tam przed laty jako striptizerka, Ray był wówczas jej chłopakiem, Lorraine to wieloletnia barmanka, a Michael Broome badał związaną z lokalem sprawę zaginięcia Stewarta Greena. Po latach wszystkie te osoby ponowni stają na swojej drodze, gdy dochodzi do następnego zaginięcia. Z czasem policja zdobywa dowody na to, że kolejni mężczyźni znikali lub byli mordowani w tej samej okolicy co roku w dzień Mardi Grass lub tuż po północy.
Serial długo (znacznie dłużej niż książka) roztacza iluzję, że osobą odpowiedzialną za serię zabójstw odpowiada sam Stewart Green. Miał on jakoby sfingować własną śmierć i w rzeczywistości ukrywać się piwnicy swojego dawnego domu. Początkowo wydaje się też, że to właśnie Green stoi za zatrudnieniem dwójki płatnych morderców o pseudonimach Barbie i Ken. To oczywiście fałszywy trop. W rzeczywistości prawdziwą winowajczynią jest Lorraine Griggs.
Obie wersje różnią się pewnymi szczegółami z jej przeszłości, ale same motywacje pozostają niezmienne. Zmarły przed laty mąż kobiety bywał wobec niej brutalny, aż pewnego dnia skatował ją tak bardzo, że straciła na zawsze możliwość posiadania dzieci. To popchnęło ją w stronę pierwszego zabójstwa. Od tego czasu Lorraine stała się swoistym aniołem stróżem dla wszystkich kobiet wykorzystywanych w Vipers, ale też aniołem śmierci dla bijących i zaczepiających ich mężczyzn. Zabiła nie tylko Greena, ale też od kilkunastu do nawet dwudziestu innych ofiar. W powieści jedną z nich jest również Carlton Flynn, lecz serial gotuje mu zupełnie inny los.
Zakończenie "Zostań przy mnie" pokazuje, że za śmiercią chłopaka stoją nieświadomi tego mąż i córka Megan Pierce.
Nastolatka w feralną noc Mardi Grass udaje się z przyjaciółką do Vipers. Przed wejściem spotykają Flynna, który postanawia je wykorzystać. Dlatego już w środku dosypuje do jednego z drinków narkotyk. Koleżanka Kayleigh za pomocą specjalnego lakieru do paznokci sprawdza zawartość napoju i widzi, że został naszpikowany środkiem odurzającym. Dlatego zamieniają one drinki miejscami, przez co Flynn wypija tego przeznaczonego dla córki Megan. Zachowuje jednak na tyle trzeźwości umysłu, żeby wybiec za uciekającymi nastolatkami.
Pogoń kończy się tuż przy jego zaparkowanym w lesie samochodzie. Kayleigh jest w stanie wrzucić Carltona do bagażnika i zamyka go tam w przekonaniu, że z czasem ktoś usłyszy jego wołania i uwolni chłopka. Problem w tym, że Dave zaniepokojony całą sytuacją kilka dni później powraca przed Vipers i na miejscu widzi wciąż ten sam samochód. Pragnie ochronić córkę i dlatego wprowadza (jak sądzi) puste auto do jeziora. Tym samym zabijając uwięzionego w bagażniku Carltona Flynna.
Co ciekawe, Megan Pierce również ma na swoim koncie zabójstwo, ale w obronie własnej. W jednym z wcześniejszych odcinków napada na nią uzbrojona w nóż Barbie, ale w wyniku przepychanki traci życie nadziana na własne narzędzie zbrodni. Pozostałe dwie śmierci (Harry'ego Sutona i jednej ze striptizerek z Vipers) to dzieło właśnie Barbie i Kena. Widać więc, że w "Zostań przy mnie" trup ścieli się wyjątkowo gęsto. A ponieważ sprawców też nie brakuje, to finalnie trudno się dziwić pogubieniu części widzów.
*Autorem zdjęcia głównego jest Vishal Sharma/Netflix.