REKLAMA

Amber Heard praktycznie wyrzucona z "Aquamana 2". Fani Johnny'ego Deppa pieją z zachwytu

Proces Johnny Depp kontra Amber Heard po krótkiej przerwie ruszył znowu z pełną parą i przyniósł kolejne sensacyjne doniesienia. W trakcie swoich poniedziałkowych zeznań Heard zeznała, że Warner Bros. chciał wyrzucić ją z "Aquaman and the Lost Kingdom". Walczyła o rolę, ale ta i tak została drastycznie zredukowana. Johnny Depp i jego fani po usłyszeniu tej wieści muszą być w siódmym niebie.

amber heard johnny depp aquaman 2 film
REKLAMA

Sytuacja Amber Heard po dwóch pierwszych tygodniach procesu nie jest może tragiczna z prawnego punktu widzenia, ale jej publiczny wizerunek osiągnął w tym czasie dno. Aktorka może opowiadać, że Johnny Depp w trakcie ich związku przeistaczał się w bestię, lecz świat po prostu tak tego nie widzi. Były gwiazdor "Piratów z Karaibów" jest dla opinii publicznej wyluzowanym i inteligentnym facetem, którego spotkała niezasłużona kara. Amber Heard z kolei doczekała się karykaturalnego portretu kłamliwej manipulatorki i kiepskiej aktorki.

Dlatego nie zdziwiłaby mnie informacja, że Heard i jej zespół prawników spędzili przerwę w posiedzeniach na desperackim szukaniu nowej strategii. Ich pierwszy pomysł najwyraźniej zakłada chęć przedstawienia Amber Heard jako nie mniejszej ofiary bezwzględnego Hollywood niż Johnny Depp. Jak podaje portal Insider, trakcie poniedziałkowego zeznania wyznała więc, że Warner Bros. nie chciał jej w filmie "Aquaman and the Lost Kingdom". W odpowiedzi ostro walczyła o pojawienie się w produkcji (miała zagwarantowane dwa miliony dolarów wypłaty) i ostatecznie jej się to udało. Rzecz w tym, że dostała inny scenariusz niż pierwotnie.

REKLAMA

Amber Heard praktycznie nie zobaczymy w filmie "Aquaman 2". Jej rola została "drastycznie zredukowana".

Bardzo mocno walczyłam, żeby pozostać w filmie. Nie chcieli mnie w nim. Ostatecznie udało mi się zagrać w drastycznie zredukowanej wersji swojej roli. Najpierw dostałam scenariusz. Potem jego nowe wersje, z których wycięto sceny mające w sobie akcję. Chodzi o sceny, gdzie moja bohaterka i inna postać, bez podawania spoilerów, razem walczą. Zabrali z mojej roli dużo rzeczy. Po prostu je usunęli

- podkreśliła Amber Heard.

Wygląda więc na to, że długotrwała walka Johnny'ego Deppa i jego fanów przyniosła jakieś owoce. Szefowie Warner Bros. znaleźli się niejako między młotem a kowadłem. Nie mogli po prostu wyrzucić Amber Heard z obsady "Aquaman and the Lost Kingdom", bo to wywołało by oburzenie środowisk feministycznych i lewicowych. Jednocześnie widzieli, że nienawiść do byłej żony Deppa wśród wielu potencjalnych widzów jest ogromna (i to na długo przed rozpoczęciem obecnego procesu). Dlatego wybrali najtańszą opcję i po prostu pousuwali większość scen z Merą.

Czy to wystarczy chcącym krwi fanom Deppa? Mam pewne wątpliwości. Pod koniec kwietnia pisaliśmy, że petycja o usunięcie Amber Heard z "Aquamana 2" przekroczyła 2 mln podpisów. Dziś ta inicjatywa oscyluje już wokół 4,2 mln sygnatur, a wizerunek aktorki otrzymuje kolejne ciosy. W najbliższych dniach czeka ją zresztą ostre grillowanie, bo nadszedł czas na kontratak prawników Deppa.

Teraz to oni przejęli pałeczkę i zaczęli przesłuchiwać Amber Heard. Adwokatka Camille Vasquez pytała celebrytkę w poniedziałek m.in. o rzekome pobicie przez Deppa w trakcie wspólnej wizyty w Rosji (po którym nie było na jej twarzy żadnych widocznych śladów) oraz niespełnioną obietnicę wpłacenia 7 mln dolarów otrzymanych w wyniku procesu rozwodowego na rzecz organizacji American Civil Liberties Union i dziecięcego szpitala w Los Angeles.

Johnny Depp raczej nie wróci do grania wielkich ról, ale Amber Heard również.

REKLAMA

Heard wyznała, że po występie w "Aquaman and the Lost Kingdom" wystąpiła jeszcze w tylko jednym małym filmie zatytułowanym "Into the Fire". Otrzymała za niego gażę w wysokości 65 tys. dolarów. Wydaje się, że aktorka powinna powoli przyzwyczajać się do tego typu malutkich produkcji. Nawet jeśli nie przegra procesu, to wiążąca się z nim niesława może skutecznie odstraszać duże wytwornie od Amerykanki.

Johnny Depp oczywiście też nie będzie miał łatwo. W tym procesie słowo mierzy się przeciw słowu i zawsze znajdą się osoby, które nie uwierzą w decyzję ławy przysięgłych. Fani gwiazdora niedawno ogromnie ucieszyli się, że zagra w filmie "Jeanne Du Barry", ale niekoniecznie pójdzie za tym chęć wydania swoich pieniędzy na bilety. O ile ten tytuł doczeka się w ogóle szerokiej dystrybucji. Jerry Bruckheimer niby nie wyklucza powrotu Deppa do "Piratów z Karaibów", lecz to osobiście nie wierzę. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której Disney pozwala sobie na podobne ryzyko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA