REKLAMA

Barbara Kurdej-Szatan o medialnym paleniu na stosie. Po aferze ze Strażą Graniczą ludzie namawiali ją do samobójstwa

Barbara Kurdej-Szatan przeżyła ostatnio największy wizerunkowy upadek w najnowszej historii show-biznesu. Gwiazda ostro i wulgarnie wypowiedziała się o sytuacji na granicy z Białorusią, za co odbył się nad nią internetowy lincz. Celebrytka właśnie po raz pierwszy odniosła się do tamtych wydarzeń i opowiedziała o "medialnym paleniu na stosie".

barbara kurdej szatan afera medialny lincz
REKLAMA

Barbara Kurdej-Szatan przez lata była ulubienicą polskiego internetu. Na początku listopada opublikowała jednak wulgarny wpis o Straży Granicznej i błyskawicznie stała się wrogiem publicznym numer jeden. Celebrytka niedługo później oficjalnie przeprosiła, ale do tej pory mleko zdążyło się wylać. W obronie Kurdej-Szatan stanęło co prawda kilka postaci z show-biznesu, lecz przeważający medialny przekaz był jasny. Internauci odnieśli się do niej w równie wulgarnych i emocjonalnych słowach, co ona do członków Straży Granicznej. Mało kto zwrócił uwagę na hipokryzję całej sytuacji, natomiast tak to już jest z medialnymi aferami.

Dziś można powiedzieć, że sprawa nieco przycichła i lincz nad Barbarą Kurdej-Szatan w sieci utracił swój impet. Nie oznacza to jednak, że gwiazda nie poniosła żadnych konsekwencji. Decyzję o zwolnieniu jej z obsady "M jak miłość" podjął sam prezes TVP Jacek Kurski, a w międzyczasie coraz głośniej jest o tym, że o rezygnacji z przedłużenia kontraktu z celebrytką myśli sieć Play, której przez lata była twarzą. W jakimś sensie najgorszym skutkiem całego zamieszania były setki negatywnych wiadomości otrzymywanych przez nią od Polaków.

REKLAMA

Barbara Kurdej-Szatan mówi o "medialnym paleniu na stosie".

W rozmowie z portalem Party po raz pierwszy tak otwarcie wypowiedziała się o tym, co ją spotkało. Celebrytka przyznała, że na początku listopada odniosła się do zła widzianego na jednym konkretnym nagraniu. Zostało to jednak zmanipulowane w taki sposób, żeby wyszła z tego krytyka wszystkich służb mundurowych w Polsce. Co zdaniem Kurdej-Szatan niejako nakręciło wobec niej spiralę nienawiści rodem ze średniowiecznego polowania na czarownice:

Powiedziałam jedno, komentując czyjeś zachowanie i nie zgadzając się na zło, które widzę na konkretnym filmiku. A to, co zostało później wytworzone, ta cała manipulacja... Zostało to przedstawione we wszystkich mediach tak naprawdę, jakbym obraziła całą Straż Graniczną i jeszcze do tego Wojsko Polskie, policję i wszystkich mundurowych. To była jawna manipulacja, bo mi nie o to chodziło.

Straszne było to jak ogromną przyjemność ludzie mieli z linczu. Dostawałam mnóstwo maili: "Ukarać ją. Mam nadzieję, że cię ukażą. Mam nadzieję, że zapłacisz za to. Popełnij samobójstwo". Wyzywali mnie od wszystkiego, co się da. Trwało to bardzo długo. To przerażające, ile w niektórych ludziach jest nienawiści i jaką mają z tego satysfakcję. Trochę to wyglądało jak takie medialne palenie na stosie

- wyznała Barbara Kurdej-Szatan.
REKLAMA

Gwiazda dodała jednocześnie, że czuje ogromne wsparcie ze strony przyjaciół i całego środowiska show-biznesu. Oprócz fali nienawistnych komentarzy dostawała też wiele prywatnych wiadomości od osób stojących po jej stronie. Podobno są takie osoby również w samej Straży Granicznej, bo zrozumiały pierwotną intencję Barbary Kurdej-Szatan. Czy po ostatniej wypowiedzi aktorki internetowa burza wróci do poziomu sprzed kilku tygodni? Wydaje się to mało prawdopodobne, ale musimy uzbroić się w cierpliwość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA