REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Mówią, że Budda złamał regulamin własnego konkursu. Stawką były sztabki złota za 2 mln zł

Za nami półfinał konkursu "2 Million Gold Event". Stawką gry terenowej zorganizowanej przez Buddę były 2 mln zł, które zwycięzcy otrzymają w formie dwóch sztabek złota. Emocjonująca rywalizacja grup nie obyła się jednak bez kontrowersji - Buddzie zarzucono bowiem złamanie własnego regulaminu, do czego miało dojść bezpośrednio przed startem wyścigu.

23.05.2024
14:01
budda wyscig sztabki zlota kontrowersje
REKLAMA

Akcje organizowane przez Kamila Labuddę za każdym razem wzbudzają w widzach sporo emocji. Youtuber ma już na swoim koncie dwie loterie, w których można było wygrać luksusowe auta o wartości kilku milionów złotych, akcje charytatywne, a niedawno na dużych ekranach zadebiutował jego film biograficzny "Budda. Dzieciak '98" (pisaliśmy o nim więcej w recenzji na łamach Spider's Web). Budda nie pozwolił zapomnieć o sobie na długo - niedawno na rynku pojawił się jego nowy produkt, jakim jest napój energetyczny Doze, i wraz ze swoją marką zdecydował się zorganizować zupełnie inny niż dotychczas konkurs.

REKLAMA

Aby wziąć udział w wydarzeniu "2 Million Gold Event", należało zakupić w sklepie Żabka minimum 2 produkty marki Doze i zarejestrować zakup w aplikacji Żappka, by otrzymać kod dostępu. Osoby zainteresowanie musiały następnie zarejestrować się na stronie doze2mln.pl, wybrać grupę wiekową (16-21 lub 21+) i odpowiedzieć na 10 pytań. Uczestnicy, którym udało się dostać do kolejnego etapu, musieli udzielić odpowiedzi na pytanie konkursowe. Ostatecznie w wyścigu o dwie sztabki złota o wartości 2 mln zł wzięło po 777 osób z każdej grupy wiekowej.

Kontrowersje z konkursem Buddy. Uczestnicy zarzucają mu złamanie regulaminu

Gra terenowa "2 Million Gold Event" miała miejsce w Warszawie. Serwis Vibez dotarł do wpisu na grupie CSI: Hydepark, gdzie internauci dyskutowali na temat wyścigu. Kontrowersje dotyczyły regulaminu wydarzenia, który miał zostać złamany przez... samego Buddę. Okazało się bowiem, że uczestnicy w ostatniej chwili dowiedzieli się, że jedna mogą poruszać się po mieście środkami transportu, takimi jak samochody, hulajnogi czy rowery:

"Afera" dotyczy grupy wiekowej +21, która miała wyścig wczoraj. Ludzie zarzucają Buddzie oraz organizatorom łamanie regulaminu oraz zmiany w ostatniej chwili, głównym aspektem jest zmiana jednego z punktów regulaminu, który zakazywał używania komunikacji miejskiej, samochodów, rowerów oraz hulajnóg elektrycznych, Budda wczoraj na kilka minut przed oficjalnym startem wyścigu powiedział, że jednak można używać wszystkich tych pojazdów, przez co wiele osób, które przyjeżdżały pociągami itp były w gorszej sytuacji

- czytamy we wpisie.

Przytoczony został również kolejny zarzut, który mówił o tym, że uczestnicy nie mogą zdradzić miejsca startu wyścigu. Mimo że był to jeden z punktów regulaminu gry terenowej, niektóre osoby biorące udział w wydarzeniu, przyprowadzały ze sobą swoje rodziny i przyjaciół, by ci pomagali im w wykonywaniu kolejnych zadań.

W komentarzach pod wpisem zawrzało. Członkowie grupy twierdzili, że osobom z Warszawy było rzeczywiście dużo łatwiej poruszać się po mieście czy korzystać z wcześniej zainstalowanych już aplikacji, co skutkowało tym, że rywalizacja nie była do końca sprawiedliwa. Okazało się, że niektóre osoby nie wiedziały nawet, jak wydostać się z metra, co z pewnością znacznie utrudniało im ukończenie wyścigu. Budda na ten moment nie odniósł się do sprawy.

REKLAMA

O Buddzie przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA