REKLAMA

"Cobra Kai" się nie poddaje. Hit Netfliksa na pożegnanie uderza mocno i bez litości

Koncept "Cobra Kai" wydawał się tak szalony, że ten serial nie miał prawa się udać. A jednak trwa nieprzerwanie od 2018 roku - najpierw na YouTube Red, a potem Netfliksie. Teraz dobiega jednak końca. Jak wypada pierwsza paczka finałowych odcinków sequela "Karate Kid"?

cobra kai 6 sezon recenzja premiera opinie
REKLAMA

Netflix ma na tyle oleju w głowie, że, chociaż zdecydował się serialu nie kontynuować, nie kazał twórcom pędzić do rozwiązania. Pozwolił im zaszaleć z liczbą odcinków ostatniego sezonu. Zrealizowali ich 15, przez co finałową odsłonę "Cobra Kai" platforma zdecydowała się podzielić nie, jak to ma w zwyczaju (ostatnio: "Bridgertonowie"), na dwie części, tylko aż trzy. Pierwsza z nich, która właśnie pojawiła się w serwisie, zapowiada wybuchowe pożegnanie z produkcją.

Podzielenie sezonu na trzy części wymaga od twórców specyficznego myślenia o narracji. Nie dążą już do cliffhangera, tylko po drodze do zakończenia muszą dać nam ich aż dwa, żebyśmy nie stracili zainteresowania serialem. Josh Heald, Jon Hurwitz i Hayden Schlossberg na razie po mistrzowsku radzą sobie z tym wyzwaniem. Właściwie wychodzi to nawet produkcji na dobre. "Cobra Kai" w pierwszych odcinkach 6. sezonu stało się bardziej dynamiczne. Wreszcie widać, że zmierza do jakiejś kulminacji, a nie będzie dalej kręcić się w kółko.

REKLAMA

Cobra Kai, 6. sezon - recenzja finałowej serii serialu Netfliksa

Do tej pory "Cobra Kai" działało na zasadach: im więcej się zmienia, tym bardziej nic się nie zmienia. Kolejne sojusze rozpadały się tak samo łatwo jak były zawierane. Osobiste problemy znikały, żeby po chwili ugryźć bohaterów w tyłek. Pojawiali się nowi przeciwnicy, nowe zagrożenia, akcja co chwilę się zagęszczała, ale prędzej lub później wracaliśmy do punktu wyjścia. Miało to cel raczej nostalgiczny. Twórcy chcieli w ten sposób spiąć ze sobą wszystkie (nawet te mniej istotne) wątki z oryginalnej serii. Choć trochę się w międzyczasie motali, było to na tyle zróżnicowane, że wyszło całkiem zgrabnie.

Cobra Kai: 6. sezon - Netflix - premiera - recenzja

Teraz Terry Silver siedzi za kratkami, więc wydaje się, że najgroźniejszy przeciwnik został znokautowany. Bohaterowie mogą więc spokojnie przygotowywać się do nadchodzącego Sekai Taikai - międzynarodowego turnieju karate, mającego wyłonić najlepszych zawodników na świecie. Daniel, Johnny wraz z pomocą Chozena, który po najlepszej walce w historii serialu ma 40 szwów na plecach, zabierają się do ostrych treningów ze swoimi podopiecznymi. Cień kobry wciąż się jednak nad nimi unosi, bo John Kreese ukrywa się co prawda przed policją, ale nie przeszkadza mu to w powrocie do korzeni i zdobyciu nowych uczniów. Przychodzi mu też symbolicznie przezwyciężyć swoją słabość do głównego bohatera.

Żeby nie było, to wciąż ten sam serial, którego logika sprowadza się do tego, że każdy musi walczyć z każdym. Jakbyśmy trafili na niekończące się sparingi, bohaterowie rwą się do bójek między sobą (i nie tylko) niekoniecznie na macie. Zmieniają się areny - od batting cage'ów przez dom studenckiego bractwa po zakład stolarski. Twórcy świetnie wykorzystują kolejne przestrzenie, pozwalając im grać, kiedy bohaterowie mierzą się ze sobą. Zarzewiem kolejnych konfliktów bywają mniej lub bardziej błahe niesnaski i zatargi, przez co każde starcie służy przepracowywaniu osobistych problemów, czy wzajemnych relacji. "Cobra Kai" pozostaje produkcją tyleż widowiskową co myślącą. Zachowuje przy tym czarny pas z bycia cool.

Działania pod szyldem Miyagi Do stają się dla Johnny'ego formą terapii. Zamiast rzucać się z pięściami na każdego, kto mu się nie spodoba, główny bohater odkrywa uroki zen i instant karmę, dowiadując się, że dobro wraca. Zmienia się, ale wciąż całą swoją wiedzę o świecie czerpie z kozackich filmów. Tu odnosi się do "Zabójczej broni 2", a na treningu każe uczniom oglądać "Najlepszych z najlepszych". Twórcy odważniej niż dotychczas wchodzą w polemikę z maskulinistyczną popkulturą lat 80., która wpaja widzom toksyczne wzorce, zamierzając się z nią już ostatecznie rozprawić. Na swój urokliwy sposób oczywiście.

Humor wciąż najczęściej wynika z niedostosowania porywczego Johnny'ego do współczesnego świata. Jak zawsze wszystko, co robi musi być fajowe, nie prosi tylko żąda, a gdy nie rozpoznaje swojego fana, potrafi go zapytać, czy przypadkiem nie spuścił mu kiedyś łomotu, bo przez sam wygląd by się do tego kwalifikował. Między jednym chwytliwym one-linerem a drugim, popisuje się wątpliwymi metodami wychowawczymi. Próba skłócenia świeżo pogodzonych Sam i Tory daje jednak równie pozytywny efekt, co leczenie paraliżu na koncercie rockowym.

Więcej o serialach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

"Cobra Kai" pozostaje opowieścią o mierzeniu się z kłopotliwym dziedzictwem. Dlatego Daniel odkrywa tajemnicze pudło pana Miyagiego, które prowadzi go na trop niewygodnych faktów z młodości swojego sensei. Dorośli muszą tu bowiem stawić czoła przeszłości, podczas gdy nastolatkowie walczą o swoją przyszłość. Jedni wybierają studia, a drudzy wiedzą, że nie mają szans dostać się na żadną uczelnię. Dzięki temu robi się emocjonalnie. Udział w Sekai Taikai dla każdej z postaci ma inną wagę, inne znaczenie. Różnorodne stawki dodają tej opowieści kolorytu, ale uderzają jednocześnie z tą samą siłą.

REKLAMA

Poważne potraktowanie dziecięcych problemów dorosłych i dorosłych problemów dzieci zawsze było najmocniejszą stroną "Cobra Kai". To się akurat nie zmienia, ale zostaje zintensyfikowane, skompresowane. Twórcy nie rozpisują już swojej historii z myślą o kontynuacji, przez co nad serialem unosi się widmo jego końca. Czuć w tym jakąś dekadencję, ale nie ma żadnego żalu. Zamiast niego są fajerwerki. Jeśli to pożegnanie będzie się dalej rozwijać w tym samym stylu, szybko się po nim nie pozbieramy.

Dotychczasowe odcinki "Cobra Kai" obejrzycie na platformie Netflix. Premiera 2. części 6. sezonu: 15 listopada.

  • Tytuł serialu: Cobra Kai
  • Lata emisji: 2018-2025
  • Liczba sezonów: 6
  • Twórcy: Josh Heald, Jon Hurwitz, Hayden Schlossberg
  • Aktorzy: Ralph Macchio, William Zabka, Courtney Henggeler
  • Nasza ocena: 8/10
  • Ocena IMDB: 8,5/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA