W Marvel Studios już mogą gratulować sobie sukcesu. Czarna Pantera zaliczyła świetny weekend otwarcia w światowych kinach, bijąc przy tym kilka rekordów.
18. film z uniwersum Marvela miał być czymś nowym we współczesnym kinie superbohaterskim i faktycznie, wnosi kilka świeżych elementów. Wreszcie mamy obsadę złożoną głównie z czarnoskórych aktorów, czarnoskórego reżysera oraz globalny kontekst historyczno-społeczny. O filmie było głośno na długo przed premierą, i to nie tylko w środowiskach Afroamerykanów. Medialny szum przełożył się na znakomity wynik box office.
Czarna Pantera zakończyła pierwszy weekend z wynikiem 361 mln dol.
W Stanach Zjednoczonych w ciągu trzech dni film zarobił 192 mln dol., a więc ponad połowę całej sumy. W samej Wielkiej Brytanii dochody sięgnęły niecałych 25 mln dol. – więcej niż Iron Man, Thor czy Ant-Man zarobiły przez cały okres wyświetlania. Warto też zaznaczyć, że Amerykanie obchodzą dziś święto Presidents’ Day, przez co ich weekend jest wydłużony. Disney szacuje, że poniedziałek może przynieść dodatkowe 26 mln dol. wpływów z biletów.
Dzięki takim rezultatom Czarna Pantera uzyskała 15. najlepsze otwarcie w historii, i to pomimo faktu, że film nie był wyświetlany w Rosji, Chinach czy Japonii. Jednocześnie jest to piąty wynik w USA, gdzie z serii MCU tylko Avengers zdołali zarobić więcej (207 mln dol.). Zainteresowanie Amerykanów przełożyło się jednak na najlepszy lutowy weekend za oceanem. Obraz Ryana Cooglera wyprzedził wcześniejszego rekordzistę, Deadpoola, o ponad 60 mln dol.
Czarna Pantera ma za sobą także najlepsze otwarcie filmu reżyserowanego przez czarnoskórego reżysera.
Przygody T’Challi znacząco pokonały Szybkich i wściekłych 8, którzy w ubiegłym roku odnotowali 226 mln dol. zysku za pierwszy weekend.
W tym roku w kinach zobaczymy jeszcze dwa tytuły z Marvel Cinematic Universe. 26 kwietnia swoją premierę ma Avengers: Wojna bez granic, a 3 sierpnia Ant-Man i Osa.