"Daredevil" jednego dnia jest w MCU, a następnego już nie. Niech Marvel skończy z tą szopką
Czy serial "Daredevil" emitowany pierwotnie przez Netfliksa (a teraz Disney+) na pewno należy do tej samej części Marvel Cinematic Universe co filmy kinowe? Fani komiksowych adaptacji głowią się nad tym pytaniem od lat, a Marvel wydaje się ciągle zmieniać zdanie. Ledwie dostaliśmy kolejne potwierdzenie teorii, by dzień później wzmianka o "Spider-Man: Bez drogi do domu" zniknęła z oficjalnej strony Domu Pomysłów.
Charlie Cox i grany przez niego Daredevil pojawili się po raz pierwszy w kinowej części MCU przy okazji małego cameo w filmie "Spider-Man: Bez drogi do domu". Oficjalnie nie przedstawiono jeszcze żadnego kolejnego projektu, w którym obrońca Hell's Kitchen miały powrócić, ale jego dalsza obecność w produkcjach Marvel Studios wydaje się nieunikniona. Brytyjski aktor wprost przyznaje zresztą, że może grać Daredevila nawet przez 10 kolejnych lat.
W całej tej sytuacji jest jednak jeszcze jedna poważna niewiadoma: czy Daredevil z seriali i "Spider-Man: Bez drogi do domu" to na pewno ta sama osoba? Matt Murdock zadebiutował w produkcjach emitowanych pierwotnie przez Netfliksa. Platforma niedawno straciła dostęp do wszystkich tych tytułów. Dziś seriale "Defenders", "Jessica Jones", "Daredevil", "The Punisher", "Iron Fist" i "Luke Cage" znajdziemy tylko na Disney+. Ich kanoniczność wobec szerszego świata MCU nigdy nie była jednak do końca jasna.
Czy Daredevil z serialu i filmu to dwa różne warianty? Marvel dał odpowiedź, a potem ją usunął.
Marvel Cinematic Universe w poprzednim roku mocno postawił na rozwój multiwersum, alternatywne rzeczywistości zawierają wiele wariantów tych samych bohaterów. Niektóre z nich różnią się wyglądem, wiekiem czy nawet płcią. Inne wyglądają identycznie jak postaci znane nam z poprzednich filmów MCU. Daredevil ze "Spider-Man: Bez drogi do domu" i Kingpin z "Hawkeye'a" nie muszą więc być tymi samymi osobami, co Matt Murdock i Wilson Fisk znani nam z "Daredevila". Choć wyglądają identycznie.
Rzecz w tym, że na oficjalnej stronie internetowej Marvela w minioną sobotę pojawił się zaktualizowany wpis poświęcony Daredevilowi. W zakładce poświęconej występom herosa na ekranie wypisano nie tylko jego przygody z seriali, ale też informacje dotyczące bezpośrednio "Spider-Man: Bez drogi do domu". Wprost sugerowało to, że mamy do czynienia z jedną i tą samą osobą. Nie szukajcie jednak tam rzeczonego potwierdzenia. Jak podaje portal Comicbook.com, Marvel usunął wszystkie wzmianki o zeszłorocznej produkcji z Tomem Hollandem na stronie poświęconej Murdockowi.
Na dziś nie mamy najmniejszego pojęcia, czy "Daredevil", "Defenders" i inne seriale należą do kanonu Marvel Cinematic Universe.
Całe to zamieszanie potwierdza jednak pewien niepokojący trend. Można odnieść wrażenie, że od pewnego czasu Marvel rozbudowuje swoje multiplatformowe uniwersum na chybił trafił. Drogę do i z MCU jakiś czas temu zaliczył też "Morbius". Każdy, kto już widział tę produkcję, może notabene poświadczyć, że z uniwersum Sony nie jest wcale lepiej.
Tak jakby obie firmy nie mogły się dogadać ani wewnętrznie, ani ze sobą nawzajem. Można mieć tylko nadzieję, iż cały ten chaos ostatecznie naprostuje "Doktor Strange w multiwersum obłędu". Choć przy tylu dokrętkach z Benedictem Cumberbatchem i resztą aktorów rodzą się poważne wątpliwości, czy to, co zobaczymy na ekranie, będzie mieć cokolwiek wspólnego z oryginalnym planem Marvela. Znowu.