Box office za 2021 rok wyniósł ponad 21 mld dolarów. To znacznie więcej niż w pierwszym pandemicznym roku, ale kina nadal nie mają wielkich powodów do świętowania. Disney, Sony, Universal czy Warner Bros. wciąż rządzą o połowę mniejszym królestwem niż przed pandemią i to pomimo sukcesu "Spider-Man: Bez drogi do domu".
Nowy film o Spider-Manie jest niekwestionowanym hitem zeszłorocznego box office, dzięki któremu Disney i Sony zamknęły ten okres w znacznie lepszych humorach. Nie ma żadnego przypadku w tym, że to właśnie te dwie wytwórnie zaliczyły najlepsze 12 miesięcy w całym Hollywood. Obie doczekały się znacznie większej liczby hitów niż wpadek i przyjęły lepszy model dystrybucji na VOD od swoich konkurentów. Dzięki czemu wyniki ich filmów w kinach i streamingu nie kanibalizowały się wzajemnie. Warner Bros. poszedł inną drogą i właśnie przeżywa tragiczny wynik "Matrix Zmartwychwstania".
Inna sprawa, że powodzenie "Spider-Man: Bez drogi do domu" trochę zaciemnia ogólny obraz. Globalne box office przez większość 2021 roku trzymało się bardzo przeciętnie, a kolejne covidowe warianty i idące za nimi ograniczenia pojemności kin nie dają wielkich nadziei na dużo lepszą przyszłość. Jest lepiej niż dwa lata temu, ale nadal bardzo daleko od szczytów osiąganych między 2017 i 2019 rokiem.
Światowe box office 2021 osiągnęło pułap 21,4 mld dolarów. Na czele rankingu stoi Disney, dalej są Sony i Universal.
Czy 21,4 mld dolarów to dobry wynik? Zależy jak na to patrzeć. Z jednej strony oznacza to roczny wzrost o 78 proc. względem 2020 roku. Jak podaje portal Deadline, w przypadku Disneya czy Sony ten wynik jest jeszcze lepszy i wyraźnie przekracza 100 procent. Jednocześnie nie wolno zapomnieć, że te pozytywne wzrosty są pokłosiem absolutnej pożogi, która panowała w kinach dwa lata temu. Początek pandemii był dla niemal całej branży prawdziwą katastrofą. Dobrze poradziły sobie tylko serwisy VOD, ale je z czasem też dotknął kryzys.
Jeżeli spojrzymy nieco szerzej na wyniki z kilku ostatnich lat, to ponad 20 mld dolarów wydaje się niezwykle mizernym osiągnięciem. Globalna średnia przed pandemią wynosiła 41,3 mld, co oznacza, że Hollywood zarządza połową dawnego królestwa. A nawet to nie jest do końca prawdą. Największym pojedynczym rynkiem po raz drugi z rzędu okazały się Chiny, które dorzuciły do ogólnego wyniku 7,4 mld dolarów. Tylko co z tego, skoro w zdecydowanej większości te pieniądze poszły na lokalne produkcje, których poza Azją nie można było nigdzie zobaczyć? Mnóstwo hollywoodzkich hitów do Kraju Środka w ogóle nie zostało dopuszczonych, inne trafiły tam z wielotygodniowym opóźnieniem i nie odnotowały większych sukcesów wśród chińskiej widowni.
Disney zarobił 2,905 mld dolarów, ale nie uciekł daleko peletonowi złożonemu z Sony, Universala i Warner Bros.
Wśród najchętniej oglądanych produkcji wytwórni Myszki Miki w 2021 roku znajdziemy takie tytuły jak "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni", "Eternals", "Free Guy" czy "Czarna Wdowa". Wiele z tych filmów miało też największy budżet i mocno rozwiniętą kampanię marketingową, dlatego ich wyniki w box office oscylujące w okolicach 400 mln dolarów są dalekie od wybitnych. Tylko "Shang-Chi" doczekał się póki co oficjalnej zapowiedzi sequela, a to dobry wyznacznik realnego statusu danej marki. Tak czy inaczej, Disney w 2021 roku zarządzał nieco ponad 27 procentami rynku.
Na kolejnych miejscach znajdziemy wytwórnie Sony (2,431 mld dol.), Universal (2,396 mld) oraz Warner Bros. (2,259 mld). Różnice między tymi firmami są jak widać niewielkie. Ich strata do Disneya wynosi nieco więcej, ale właściciel "Gwiezdnych wojen" i Marvela nadal jest zdecydowanie w zasięgu. Wystarczy jeden hit w okolicach 500 mln dolarów i już można zdetronizować króla. Inna sprawa, że w warunkach pandemii podobne osiągnięcie jest rzadkością.
Udało się to właściwie tylko Sony, które przez większość roku kręciło się w ogonach razem z Paramount Pictures i Lionsgate. Dopiero fenomenalne wyniki "Venom 2: Carnage" i "Spider-Bez drogi do domu" z jesieni i okresu świątecznego błyskawicznie wywindowały wytwórnię na 2. miejsce rankingu. Na bazie tego przykładu teoretycznie można więc wyciągać pozytywne wnioski na 2022 rok, ale to złudne przekonanie. Na każdego "Venoma 2" przypada więcej niż jeden "Matrix Zmartwychwstania". Podobnych rozczarowań nie zabraknie również w kolejnych miesiącach i właściwie tylko superbohaterowie mogą liczyć na względnie bezpieczny zarobek. W sytuacji całkowitego zahamowania szczepień kina, dystrybutorzy i wytwórnie nie mogą liczyć na więcej.