"Diss na budziki" Antony'ego Esca to nowy nieoczekiwany hit TikToka, którego popularność w sieci pęcznieje w oczach. Co zabawne, numer stał się szlagierem jeszcze przed swoją oficjalną premierą, która miała miejsce wczoraj. I nie trzeba być jasnowidzem, by powiedzieć, że kawałek będzie w te wakacje katowany na wielu wypadach i imprezach - co nie udało się, niestety, innemu numerowi pod bliźniaczo podobnym tytułem.
"Diss na budziki", za który odpowiada Antony Esca, od kilku dni podbija TikToka. Zanim jeszcze w sieci pojawiła się pełna wersja kawałka wraz z klipem, użytkownicy apki zaczęli masowo wrzucać nagrania z fragmentem tego numeru w tle. Dzień przed wypuszczeniem utworu na YouTube'a, po sieci śmigało ponad 50 tys. różnych filmików, w których można było go usłyszeć - i mam tu na myśli nie tylko przeciętnych userów, lecz także influencerów i rozmaitych TikTokowych celebrytów.
Autor bangera, Antony Esca, ma zaledwie 21 lat i od pewnego czasu bawi się muzyką - na jego kanale youtube'owym znajdziecie w sumie 23 kawałki, które zaczął wrzucać do sieci dwa lata temu. Choć większość z nich liczy sobie kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń, nie brakuje tracków sięgających 600 tys. czy nawet 1,4 mln. Jak można się domyślać, opublikowany 23 godziny temu "Diss na budziki" wkrótce przebije ten rekord. Już teraz pnie się w górę na karcie "Na czasie" na YT - co jednak najważniejsze, od tygodnia płynie na TikTokowej promocji, a zatem: jednej z najlepszych możliwych.
Fragment "To nasz diss na budziki, wnoszę o ich zakazanie; w ramach buntu aż do skutku będę popylał w piżamie" zna już na pamięć rzesza internautów - oczekujący premiery pełnej wersji fani wrzucali go Antony'emu w komentarze na Instagramie czy nagrywali kolejne filmy. 21-latek ma powody do radości - właśnie stał się autorem hitu, który w najbliższych miesiącach będzie wałkowany w klubach i na domówkach.
Diss na budziki - Antony Esca
Gość ewidentnie czuje hity, przy których Polacy lubią się bawić - ogarnął receptę i wcielił ją w życie. Jazda na jednym rymie, proste i chwytliwe wersy z przymrużeniem oka, bujający bit - "Diss na budziki" ma wszystko, czego trzeba. A przecież nie jest pierwszym wakacyjnym numerem o podobnym tytule.
W 2019 roku swój "Diss na budzik" (tu liczba pojedyncza) wypuścił Młody Dzban. Wokół tego gościa zrobiło się głośniej właśnie trzy lata temu - zupełnym przypadkiem, który najbardziej zaskoczył jego samego. Chłopak nagrywał sobie bekowe ("Diss na miłość", "Diss na społeczeństwo", "Diss na życie", "Diss na czasy teraz, a nie te co były") i bardzo samoświadome rapsy, gdy nagle na wallu udostępnił go Jan-rapowanie. Nawiązujące do serialu "Chłopaki z baraków" "Życie na parkingu EP" nieoczekiwanie zyskało na popularności, a zajawkowy i niezbyt poważny projekt urósł. Oczywiście, trudno tu mówić o zawrotnej popularności, ale śledzący ciekawszych newcomerów słuchacze, którzy baczniej obserwowali swego czasu m.in. Zdechłego Osę, z pewnością natknęli się na Dzbana.
Kawałek wrocławianina również ma niewątpliwie wakacyjny charakter. Nie jest jednak typowym bangerem - to zdecydowanie bardziej chillujący numer, niedbały (jak na "wczesnego" Dzbana przystało), luźny, dowcipny (okej, wiem, sporo zależy od poczucia humoru słuchacza). Dzban bawi się rymem i lekko płynie po bicie, choć sili się na liryczne zawijasy. Niestety, producent (bo tym głównie zajmował się Młody) rozminął się z TikTokiem, a jego styl jest nieco mniej uniwersalny - o hicie na podobną skalę nie było zatem mowy.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.