REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Jak "Jiggle Jiggle" zostało piosenką roku? Gwiazdy demaskują, co się dzieje na TikToku

Cały TikTok oszalał na punkcie nowej-starej piosenki Jiggle Jiggle i zabawnego raperskiego popisu dziennikarza Louisa Therouxa. Od jego debiutu utwór podłożono pod miliony filmików na tej platformie, a kolejne nagrania z psami czy starszymi ludźmi tańczącymi do Jiggle Jiggle podbijają internet. Wszystko to przykryło spory skandal związany z tworzeniem sztucznych virali przez młode gwiazdy pod przymusem wytwórni muzycznych. Co w sumie najlepiej pokazuje bezsens takiego przedsięwzięcia.

06.06.2022
20:33
TikTok: Artyści tworzą fejk virale. A hitem i tak jest Jiggle Jiggle
REKLAMA

TikTok nigdy nie miał być "poważną" platformą, ale to nie znaczy, że nie można na niej zarabiać. Internet roi się od różnych Dzikich Trenerów i innych gwiazdeczek, które próbują zarabiać na viralach. Często z sukcesami. A przecież TikTok może też funkcjonować jako świetne narzędzie propagandowe i przede wszystkim miejsce, gdzie wybić mogą się młode gwiazdy. W tym biznesie nic nie pozostaje jednak autentyczne do końca. Dziś TikTok to taka sama maszynka do manipulowania odbiorcami jak wszystkie inne media społecznościowe.

Otwarcie zaczęły o tym mówić młode gwiazdy muzyki popularnej, które w przeszłości zaliczyły jeden lub więcej hitów na TikToku. Jako pierwsza o byciu zmuszaną do kręcenia filmików pod ten serwis opowiedziała Halsey, a niedługo później w rozmowie z portalem Rolling Stone o podobnym procederze opowiedział Trevor Daniel. Nie trzeba było długo czekać aż do trendu artystów zmęczonych "robieniem low-fi tiktoków" dołączą tak znane nazwiska jak Florence Welch, Doja Cat, FKA Twigs i Charli XCX.

REKLAMA

Jak odróżnić prawdziwy viral od fejku? Obejrzyjcie filmiki takich gwiazd jak Doja Cat i porównajcie do Jiggle Jiggle.

Wytwórnie płytowe oszalały na punkcie TikToka, bo globalny viralowy hit (przede wszystkim w przypadku nieznanych artystów) zapewnia olbrzymie dochody i pozwala na błyskawiczne zwrócenie się inwestycji. Zmuszają więc nawet największe nazwiska, by angażowały się w mediach społecznościowych. Instagram czy YouTube nadal mają dla nich swoją wartości, ale dziś prawdziwa kasa jest na TikToku.

Artyści długo musieli robić dobrą minę do złej gry. Wypuszczali gotowe i czekające na normalny debiut piosenki w nadziei, że niby przypadkiem zatrendują i staną się hitem. Nagrywały też niby naturalne filmiki "z życia wzięte", by młode fanki mogły poczuć się jak swój idol czy idolka. Wszystko to był szyty gruby nićmi fałsz.

Wytwórnie płytowe każą muzykom produkować sztuczne virale, a potem hitem z niczego zostaje Jiggle Jiggle. Tak to powinno wyglądać.

Wszystkie te obecne i przyszłe gwiazdy i gwiazdeczki chyba instynktownie czują, że nie tędy podąża droga do internetowego sukcesu. Można oczywiście sztuczne napędzać popularność jakiegoś produktu, ale często kosztuje to znacznie więcej niż jest finalnie warte. Prawdziwy hit rodzi się organicznie i trochę z niczego. Nie mam tu zamiaru odbierać ciężkiej pracy i talentu osób, którym udało się wyprodukować piosenkę, którą potem śledziły miliony ludzi z całego świata. Każdy, kto spojrzy na przypadek Jiggle Jiggle, ten zobaczy, jak przypadkowy jest cały ten proces. Mowa przecież o fragmencie komediowego nagrania z 2000 roku, w trakcie którego dziennikarz BBC Louis Theroux niby próbuje stworzyć raperską piosenkę wraz z raperami z lokalnego radia w Nowym Orleanie.

Dokumentalista został zapytany o tekst tamtych "rapsów" w trakcie wywiadu udzielonego youtube'owemu kanałowi Chicken Soup Date. Okazało się, że Theroux go doskonale pamięta i jest w stanie wyrecytować z pamięci. Duet DJ-ów z Manchesteru Duke & Jones podłożył pod jego słowa prostą melodią i bum. Mamy na rękach hit godny milionów odtworzeń na TikToku i setek, jeśli nie tysięcy zabawnych filmików. Ludzie w różnym wieku tańczą pod Jiggle Jiggle, zwierzęta wyczyniają swoje figle, każdy na TikToku próbuje zgarnąć kilka chwil sławy z pomocą rapującego Therouxa.

Jak podał portal Genius, w ciągu zaledwie kilku dni piosenki użyto w 2,6 mln nagrań na TikToku. Ponadto oficjalny klip od Duke & Jones na YouTubie zgarnął ponad 10 mln wyświetleń i ponad 7 mln serduszek na TikToku. Nikt tego nie zaplanował, nikt nie wydał tysięcy dolarów na promocję. Nie można nawet powiedzieć, żeby obaj DJ-e jakoś szczególnie się przy Jiggle Jiggle napracowali, bo cała melodia powstała przy użyciu efektu auto-tune. A w tym czasie niejedna wytwórnia muzyczna organizowała burze mózgów, w jaki sposób sprzedawać wam kolejnego sztucznego hiciora. To totalny bezsens z ich strony, a każde odtworzenie Jiggle Jiggle pokazuje jak bardzo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA