TVP1 po emisji "Bohemian Rhapsody" pokazało "Debatę o kinie", w której Michał Rachoń z zaproszonymi gośćmi dyskutował o orientacji Freddiego Mercury'ego. Internauci nie kryją swego oburzenia.
Widzowie TVP1, którzy wczoraj włączyli kanał, aby obejrzeć "Bohemian Rhapsody", nie spodziewali się tego, co czekało na nich po seansie biografii wokalisty zespołu Queen. W programie stacji, co prawda, oznaczono, że po filmie nadawca wyemituje "Debatę o kinie", ale do końca nie było jasne, jak to ma wyglądać. Okazało się, że było to coś na kształt programu "Jedziemy" poświęconego postaci Freddiego Mercury'ego.
Pewnie się już domyślacie, o co chodzi. "Bohemian Rhapsody" opowiada historię zespołu Queen, skupiając się na jego wokaliście, który - jak powszechnie wiadomo - był biseksualny, a LGBT wyniosło go na swoje sztandary. Michał Rachoń wraz z m.in. Jędrzejem Kodymowskim i Piotrem Lisiewiczem wyjaśnili widzom, że Freddie Mercury był w sumie dobrym przedstawicielem społeczności nieheteronormatywnej, bo "nie obnosił się ze swoją orientacją".
Bohemian Rhapsody - internauci zniesmaczeni debatą po emisji filmu
Na widzów "Debaty o kinie" czekało więcej homofobicznych wtrętów, padających z ust zaproszonych gości. "Homoseksualizm" Mercury'ego został na przykład nazwany "drogą do upadku". To były główne wątki podejmowane w rozmowie na kanale publicznego nadawcy. O samym filmie można było natomiast usłyszeć, że jest ogólnie słaby.
Nic dziwnego, że taki poziom debaty nie spotkał się z aprobatą wielu internautów. Zniesmaczeni widzowie wyrazili swoją niechęć w mediach społecznościowych. Na Twitterze możemy więc przeczytać:
Bohemian Rhapsody - debata o orientacji Mercury'ego w TVP1
Komentarzy utrzymanych w podobnym tonie jest oczywiście więcej. Jeden z internautów zwrócił na przykład uwagę, że w "Debacie o kinie" padło stwierdzenie o niemożności sprowadzenia Mercury'ego do jego orientacji, co nie przeszkodziło uczestnikom programu dyskutowania tylko na ten właśnie temat:
Strach pomyśleć, jak wyglądałaby dyskusja w TVP1, gdyby w "Bohemian Rhapsody", zgodnie z pierwotnymi intencjami, zaangażowany był Sacha Baron Cohen. Znany z roli Borata aktor chciał bowiem pojechać po bandzie i pokazać szalone historie z udziałem Mercury'ego, jak chociażby impreza, na której karły chodziły z tackami kokainy.