REKLAMA

Kit Harington do syna: "Bądź wdzięczny za erotyczne sceny w Grze o tron, dzięki nim się urodziłeś"

Sceny seksu w serialu "Gra o tron" z biegiem lat zyskują sobie coraz więcej krytyków z samej obsady. Dwie osoby mogą być jednak bardzo wdzięczne z ich powodu. Kit Harington i Rose Leslie zakochali się na planie produkcji, a teraz wychowują razem dziecko. Pytanie, czy kiedyś pokażą mu swoje wspólne rozbierane sceny.

gra o tron kit harington sceny seksu rose leslie
REKLAMA

"Gra o tron" w pierwszych kilku sezonach był wypełniona po brzegi scenami nagości i erotyzmu. Wielu biorących w nich udział aktorów później narzekało na brak odpowiedniej opieki na planie i szacunku ze strony twórców. Wcielająca się w Yarę Greyjoy Gemma Whelan wyznała ostatnio, że kręcenie ujęć seksu w "Grze o tron" wiązało się z olbrzymim bałaganem. Co nie najlepiej świadczy o zwykle chwalonym za profesjonalizmy HBO. Można jednak powiedzieć, że dwie osoby w jakimś sensie mogą być wdzięczne za nadmiar scen +18 w prozie George'a R.R. Martina.

Chodzi o Kita Haringtona i Rose Leslie, którzy poznali się na planie 2. sezonu. Między parą aktorów szybko wywiązało się uczucie podobne do tego łączącego ich postaci. Harington i Leslie wkrótce potem zaczęli randkować, a w 2018 roku wzięli razem ślub. Dużo wcześniej, bo już 28 kwietnia 2013 roku cały świat miał zaś okazję zobaczyć scenę zbliżenia między Jonem Snowem i Ygritte, którą randkująca para musiała wiarygodnie odegrać. W rozmowie z portalem E! News Harington został zapytany, czy pokaże kiedyś "Grę o tron" i w szczególności wspomnianą scenę urodzonemu w styczniu synowi jego i Leslie.

REKLAMA

Kit Harington nie ma nic przeciwko pokazaniu synowi scen seksu z "Gry o tron", gdy będzie na to gotów.

W takiej sytuacji powiem mu: "Słuchaj, możesz być za nie wdzięczny, bo w przeciwnym wypadku by cię tu nie było". Tak to będzie. Powiem: "Nie podoba ci się oglądanie ich? Cóż, a to pech (śmiech)

- podsumował będący wyraźnie w dobrym humorze aktor.
REKLAMA

Na szczęście dla Haringtona, zanim do czegoś podobnego dojdzie minie jeszcze bardzo wiele lat. Na razie aktor cieszy się z opieki nad niemowlęciem, co żartobliwie porównał do bycia aktorem. Bo najpierw spędza tygodnie na opiece, odżywianiu i rozpieszczaniu syna, a potem rusza w trasę promocyjną (w tym wypadku z okazji premiery filmu "Eternals"), gdzie to nim wszyscy się opiekują i go rozpieszczają. A zważywszy na to, że w rzeczywistości Kit Harington wcale się we wspomnianej produkcji dużo nie narobił, to musi być podwójnie miłe.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA