REKLAMA

George R.R. Martin miał problem z serialową "Grą o tron". Podobno wcale nie zdradził twórcom zakończenia

Fani "Gry o tron" mieli wiele do zarzucenia późniejszym sezonom serialu. Wygląda na to, że również sam George R.R. Martin miał być kierunku, który obrali twórcy. Co więcej, podobno wcale nie zdradził im tożsamości nowego władcy Westeros! A zatem... ktoś tu kłamie.

gra o tron zakończenie george rr martin książki serial
REKLAMA

O zgodności zakończenia serialowej "Gry o tron" z zamysłem autora materiału źródłowego, czyli George'a R.R. Martina, nie wiemy zbyt wiele. Showrunnerzy produkcji HBO, David Benioff i D.B. Weiss, przekonywali, że pisarz przekazał im część kluczowych informacji i tożsamość nowego króla Westeros - osoby, która w finale historii zasiądzie na tronie. Nie wiadomo, co Martin dokładnie powiedział twórcom; ba, nie wiadomo nawet, czy to, co im powiedział, było pewną i ostateczną wizją, czy jedynie wstępnym planem, który w trakcie pisania mógł przecież ulec zmianom.

Tak czy owak, według reprezentującego Martina Paula Haasa, którego zacytowano w książce "Tinderbox: HBO's Ruthless Pursuit of New Frontiers", pisarz nigdy nie odpowiedział Benioffowi, Weissowi i Hempsteadowi-Wrightowi (serialowy Bran), kto ostatecznie obejmie tron. Tymczasem zdaniem wspomnianej trójki pomysł, by to młody Stark został władcą, padł z ust autora.

REKLAMA
Gra o tron

Gra o tron: George R.R. Martin "zmartwiony" serialem. Ktoś mija się z prawdą

REKLAMA

Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy - słowa Martina usłyszało przecież zaledwie kilka osób. Jakkolwiek nie ma większego znaczenia, czy pisarz mówił szczerze, czy skłamał, czy może po prostu zmienił zdanie po negatywnym odbiorze 8. sezonu serialu, tak zarzucanie wyżej wymienionym kłamstwa jest dość poważnym, generującym bardzo toksyczną atmosferę zarzutem, którego nie da się zweryfikować. A może jesteśmy właśnie świadkami startu dziwacznej promocji "Wichrów zimy", w której wydanie wielu fanów pisarza przestało już wierzyć? Przypomnijmy, że od czasu premiery ostatniej części cyklu pt. "Taniec ze smokami" minęła już dekada.

Jak wiemy, seria książek - siłą rzeczy - zakończy się inaczej, niż serial, który ją prześcignął. Nie licząc kilku kluczowych elementów, w powieściach znajdziemy całą masę istotnych wątków czy postaci, które nie znalazły swojego odbicia w serialowej wersji, a które na pewno odegrają istotną rolę w ostatnich książkach. Kolejne nieprzewidziane nowości pisarz może wprowadzać w trakcie pisania, a ostatecznie może też zdecydować się na modyfikację planów na finał. Tak czy owak możemy być pewni, że "Wichry zimy" i "Sen o wiośnie" - gdy (a może raczej: jeśli) zostaną wreszcie wydane - potoczą się swoim torem, mniej lub bardziej różniącym się od tego, co zobaczyliśmy w produkcji HBO.

Co ciekawe, George R.R. Martin - który dotychczas był bardzo powściągliwy w ocenie serialowego rozwoju wypadków w finale - miał również martwić się o wprowadzone przez showrunnerów rozwiązania.

George kocha Dana i Dave'a, ale po 5. sezonie zaczęła go martwić ścieżka, którą podążali, ponieważ George wie, dokąd zmierza historia. Zaczął powtarzać: nie podążacie za moim wzorem! Pierwsze pięć sezonów trzymało się wytycznych George'a. Potem od niej odeszli

- mówił Paul Haas.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA