REKLAMA

Gwiezdne wojny – co dalej z uniwersum? Możliwe, że poznaliśmy bohatera nowej trylogii

W czwartek, 14 grudnia, oficjalną premierę w polskich kinach ma najnowsza odsłona Gwiezdnych wojen. Choć jeszcze niedawno mogło się wydawać, że po Ostatnim Jedi trzeba będzie powoli myśleć o pożegnaniu z uniwersum, to dziś już wiemy, że Disney nie zrezygnuje z następnych filmów. W planach są spin-offy kultowej serii i nowa trylogia.

Han Solo, Boba Fett czy Obi-Wan - co dalej z Gwiezdnymi wojnami?
REKLAMA
REKLAMA

Pewne jest, że w przyszłym roku na ekrany trafi Solo, a więc drugi po Łotrze 1 film z serii Historie. Obraz będzie swego rodzaju prequelem Nowej nadziei, bowiem poznamy w nim początki kosmicznych przygód młodego Hana. Główną rolę zagra Alden Ehrenreich, z kolei w znanego z Imperium kontratakuje Lando Calrissiana wcieli się Donald Glover. Prace nad filmem powierzono Ronowi Howardowi. Premierę zaplanowano na 25 maja 2018 roku.

Oprócz perypetii Hana Solo czeka nas także epizod IX, który zamknie obecną trylogię.

We wrześniu reżyserem obrazu mianowano J.J. Abramsa, który odpowiada za pierwszą część najnowszej serii – Przebudzenie Mocy. Zdjęcia do dziewiątej odsłony mają ruszyć w czerwcu przyszłego roku. Dzieło ma trafić na ekrany 20 grudnia 2019 roku.

Lucasfilm nie chce dać sobie spokoju z uniwersum. Nie tylko trzecia trylogia ukaże się w najbliższym czasie, ale równolegle powstaje przecież druga seria, składająca się ze spin-offów. Jak powszechnie wiadomo, Gwiezdne wojny i liczba 2 nie idą ze sobą w parze, dlatego wypatrywanie następnej historii było uzasadnione.

 class="wp-image-52245"

I wiele wskazuje na to, że do uniwersum wrócimy jeszcze kilka razy.

Od lat mówiło się o antologii, której główną postacią miał być Boba Fett. Film o kosmicznym łowcy nagród spadł jednak z wokandy, gdy Lucasfilm zwolnił reżysera Josha Tranka po fiasku Fantastycznej Czwórki. Ostatnio pojawiły się jednak informacje, że studio Disneya pracuje nad kolejną częścią Historii, roboczo nazwaną Tin Can. Takim samym tytułem określano projekt, gdy miał się nim zająć Trank. Pasowałoby to także do niedawnej wypowiedzi Kathleen Kennedy, szefowej Lucasfilm, która chętnie widziałaby na stanowisku reżysera Gwiezdnych wojen Taikę Waititiego, twórcę Thor: Ragnarok.

Gwiezdne wojny... po raz piąty?

Boba Fett w ładny sposób domknąłby Historie, ale również nie musiałby oznaczać końca czy nawet przerwy w eksplorowaniu uniwersum. Już w zeszłym miesiącu pojawiła się informacja, że Lucasfilm planuje nakręcić czwartą trylogię osadzoną w odległej galaktyce. Stworzenie wszystkich trzech obrazów przypadło Rianowi Johnsonowi, który odpowiada za Ostatniego Jedi. Następna saga nie będzie jednak skupiona na losach rodziny Skywalkerów. 

Według ostatnich doniesień czwarta trylogia miałaby się skupiać na postaci Obi-Wan Kenobiego.

Zdjęcia mogłyby ruszyć już na początku 2019 roku. Nie wiadomo jednak, które etapy życia mentora Luke’a zostałyby przedstawione na ekranie. Sporą część przygód mistrza Jedi oglądaliśmy w drugiej serii Gwiezdnych wojen. Można więc zakładać, że tym razem twórcy chcieliby zgłębiać wydarzenia rozgrywające się pomiędzy Zemstą Sithów a Nową nadzieją. Niewykluczone jednak, że któryś film dotyczyłby także losów Obi-Wana sprzed blokady planety Naboo. Co ciekawe, w sierpniu pojawiły się też informacje o pojedynczym filmie o Kenobim, który reżyserować miałby Stephen Daldry.

 class="wp-image-59622"
REKLAMA

Liczba doniesień o kontynuacji serii może nie tylko wprawić zagorzałych fanów w ekstazę, ale też lekko zdziwić.

Dni do premiery Ostatniego Jedi odliczamy na palcach jednej ręki, a wciąż wiemy żałośnie mało o Solo, który to film obejrzymy za pół roku. Do tego nie znamy nawet tytułu epizodu IX, a mówi się już o kolejnej trylogii. Jeśli wszystkie przypuszczenia okażą się prawdziwe, to Disney przez najbliższe kilka lat nie będzie się martwił o brak blockbusterów. Tym bardziej, że jego drugie „dzieciątko” – Marvel Studios – wypuszcza trzy filmy rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA