"Król Lew": uniwersum? Disney ma w planach sagę na miarę "Star Wars". Wcale mnie to nie dziwi
Szef produkcji filmowej Disneya, Sean Bailey, zasugerował ostatnio, że studio ma w planach stworzenie kolejnego ekranowego uniwersum. Co ciekawe, jego bazą ma być... "Król Lew" w wersji live-action w reżyserii Jona Favreau. Czego możemy się spodziewać po nowym projekcie?
Sean Bailey, szef Walt Disney Studios Motion Picture Production, w rozmowie z "The New York Times" wyjawił, że widzowie powinni się już szykować na nadejście nowego kinowego uniwersum. Podstawą sagi miałby być remake "Króla Lwa" z 2019 roku - film, któremu wprawdzie zarzucano żerowanie na nostalgii i odtwórstwo jeden do jednego bez odrobiny inwencji i któremu dostało się za hiperrealistyczne zwierzęta, do których najzwyczajniej w świecie nie pasują ludzkie głosy), ale który zarobił ponad półtora miliarda dolarów na całym świecie, przedzierając się do historycznej czołówki najlepszych wyników box office.
Bailey jest zdania, że "Król Lew" ma spore szanse stać się "ogromną, epicką sagą" na miarę... sagi "Star Wars". To dość odważna deklaracja, warto jednak pamiętać, że ta maszyna już ruszyła - jedynka rozbiła bank, a niedługo później zapowiedziano kolejny film... ku zaskoczeniu wszystkich niebędący sequelem. Już w przyszłym roku na ekrany kin trafi obraz "Mufasa: The Lion King", który opowie nam historię ojca Simby w młodym wieku - od trudów bycia sierotą, aż po dotarcie do władzy. Reżyserem nowej odsłony franczyzy jest Barry Jenkins, a scenariusz ponownie napisał Jeff Nathanson.
Czytaj także:
- Disney trzyma widzów w garści. „Król Lew” najlepiej zarabiającym filmem wytwórni spoza MCU i „Star Wars”
- „Aladyn” zarobił już miliard dolarów, wkrótce to samo czeka „Króla Lwa”. Dlaczego widzów nie obchodzi to, że Disney ich wykorzystuje?
- Krytycy są bezlitośni dla nowego „Króla Lwa”. Polscy widzowie nic z tego sobie nie robią - sprzedano milion biletów
- Tak bardzo niepotrzebnego i wtórnego filmu jak nowy „Król Lew” już dawno nie widziałem
Król Lew: uniwersum
Trudno się dziwić. Serwisy streamingowe i studia poszukują nowych franczyz, które można eksploatować i odpowiednio na nich zarobić. Siła nostalgii i pamiętający oryginał rodzice, którzy chcieli pokazać "Króla Lwa" kolejnemu pokoleniu (w wersji, być może, bardziej dla niego atrakcyjnej) zrobili swoje; tak spektakularny finansowy wynik nie mógł nie pociągnąć za sobą dalszych planów. I w porządku - Bailey przekonuje, że jest jeszcze wielu bohaterów i wiele historii do opowiedzenia w tym świecie, a marka z całą pewnością zasługuje na rozbudowę. W związku z tym mamy szansę na zupełnie nowe opowieści, nie zaś kolejne pozbawione aktualizacji, odrobiny świeżości, nowych postaci i wątków odtwórstwo. Czekam z umiarkowanym zainteresowaniem - bo pole do popisu jest spore. Królestwo zwierząt w Szekspirowskiej odsłonie i szeroka gama barwnych postaci to podstawa, w której tkwi ogromny potencjał.
Przypomnę, że już oryginalny "Król Lew" (animacja z 1994 roku) doczekał się dwóch kontynuacji zrealizowanych na rynek kina domowego. Poza tym powstały dwa serialowe spin-offy filmu: "Timon i Pumba" (1995-1998) oraz "Lwia straż" (2016-2019).
Na więcej szczegółów i oficjalne ogłoszenia być może będziemy musieli poczekać do premiery "Mufasy" i pierwszych wyników finansowych. Jeśli jednak prognozy analityków będą wysokie, Disney równie dobrze może zasypać nas zapowiedziami jeszcze w tym roku. Powyższe słowa sugerują, że studio omawia już co najmniej kilka nowych konceptów na seriale i filmy w tym uniwersum. O powtórzeniu sukcesu "jedynki" raczej nie ma mowy, ale wizja familijnych, wysokobudżetowych obrazów, które pozwalają każdemu z nich solidnie zarobić, wydaje się dość prawdopodobna.
Mufasa: The Lion King - premiera filmu 5 lipca 2024 roku.