REKLAMA

Dzieciak Z Dupy zrobił wywiad z Gonciarzem na YouTubie. Internet: Lepszy niż u Wojewódzkiego

Krzysztof Gonciarz niedawno wywołał poruszenie w sieci swoim występem u Kuby Wojewódzkiego, a już uwikłał się w kolejną kontrowersyjną rozmowę. Udzielił bowiem wywiadu młodemu Tymonowi Dąbrowskiemu, synowi autora kanału Z Dvpy, w którego ocenie podzielili się internauci. Facebook krytykuje, a YouTube się zachwyca.

krzysztof gonciarz ty monster
REKLAMA
REKLAMA

Występ Krzysztofa Gonciarza u Kuby Wojewódzkiego zostanie zapamiętany przez polski internet jako jeden z najgorszych w całej historii programu. I to bynajmniej nie z powodu z złej dyspozycji youtubera, a raczej prowadzącego, który zadawał dziwaczne pytania i próbował licytować się ze swoim gościem na zarobki. Wszystko wskazuje jednak na to, że Gonciarz w jakimś sensie polubił kontrowersyjne wywiady, bo niecały miesiąc później wystąpił w filmiku Tymona Dąbrowskiego znanego jako TY monster.

Syn Macieja Dąbrowskiego założył swój kanał na YouTubie niecały rok temu, co niektórzy internauci przyjęli z bardzo mieszanymi odczuciami. Głównie dlatego, że wizja młodego chłopaka tworzącego na wzór rodziców (oboje też są youtuberami) mogła być odczytana na dwa sposoby. Z jednej strony jako chęć oddania dorastającej osobie przestrzeni do swobodnego wyrażania siebie, a z drugiej jako próba zrobienia z niego dodatkowej maszynki do zarabiania pieniędzy. Krzysztof Gonciarz musiał więc zdawać sobie sprawę, że występ u syna autora Z Dupy nie przez wszystkich zostanie odebrany pozytywnie.

Krzysztof Gonciarz u TY monster wypadł tak, jak można się tego było spodziewać. Reakcje w jakimś sensie też nie zaskoczyły.

Wśród komentarzy na YouTubie dominują te zdecydowanie pochwalne i nastawione pozytywnie do interakcji między dwoma youtuberami. Można się domyślić, że w większości pochodzą od osób śledzących nagrania Dąbrowskiego względnie regularnie. Zdecydowanie mniej zadowolony z reakcji może być Kuba Wojewódzki, bo w oczach dziesiątek internautów został pobity przez dziecko w swoim własnym fachu. I to pomimo faktu, że nawet fani kanału TY monster znajdują pewne wady w sposobie prowadzenia rozmowy.

Bardziej zażarta dyskusja nad sensem całego przedsięwzięcia i jego jakością trwa z kolei na kanałach należących do Krzysztofa Gonciarza. Część jego odbiorców zastanawia się, jaki właściwie miał być cel tego spotkania. Zrobienie przysługi znajomym? Wypromowanie się wśród fanów niepełnoletniego youtubera? A może to wynik wzrastającego parcia na szkło ze strony niedawnego zdobywcy nagrody Korona Równości otrzymanej za wsparcie społeczności LGBT? Społeczność na Facebooku jest w ocenie całego wydarzenia podzielona. Ale można tak naprawdę zrozumieć obie strony i ich argumenty.

Czy wywiad Tymona Dąbrowskiego z Gonciarzem jest dobry? Absolutnie nie. Czy mógł być lepszy? Nie sądzę.

Mowa w końcu o rozmowie przeprowadzonej między młodym nastolatkiem a dorosłym mężczyzną, której zresztą żadna ze stron nie brała poważnie. Trudno oczekiwać poważnych zagadnień, ciekawych pytań i wyjątkowej otwartości w takich warunkach. Tak samo jak nie sposób wymagać od osoby wciąż uczęszczającej do szkoły, że będzie wiedziała kiedy warto dać się rozmówcy wygadać, a kiedy można mu przerywać. Przecież nie jest tak, że na języku polskim ktokolwiek uczy takich rzeczy, a polski YouTube też nie dostarcza najlepszych wzorów do naśladowania przy robieniu wywiadów (wystarczy przypomnieć katastrofalną rozmowę Karola Paciorka z prezydentem Andrzejem Dudą).

Dlatego osobom zachwycającym się wywiadem TY monster z Krzysztofem Gonciarzem można nieco współczuć, że do tej pory nie znaleźli niczego lepszego. Chyba, że jedynym porównaniem są dla nich rozmowy Kuby Wojewódzkiego, wtedy faktycznie standard nie jest najwyższy. Ale jednocześnie reakcje drugiej strony mówiącej o polowaniu na kliki i wykorzystywaniu dziecka do robienia niecnych interesów też wydają się przesadzone.

Krzysztof Gonciarz nie jest ani pierwszą, ani ostatnią osobą, która wzięła udział w serii „PyTymon”. Przez ten czas Tymon Dąbrowski przez nie stał się największą gwiazdą dziecięcego YouTube'a, ale też najwyraźniej nie przyjął roli nieszczęśliwego dziecka wykorzystywanego przez rodziców wbrew swojej woli. Jeśli bawi go robienie wywiadów, to przecież nic złego. Jeśli Krzysztof Gonciarz uważa, że taka rozmowa jest warta jego zainteresowania, to też dysponuje głównie swoim własnym czasem. Trudno się tym wszystkim zachwycać, ale rwać szat też nie warto.

REKLAMA

*Zdjęcie wyróżniające pochodzi z serwisu YouTube.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA