REKLAMA

Kryminał z Russellem Crowe'em to coś, czego szukacie na weekend. Trzyma w napięciu do końca

"Księga luster" to produkcja, która wpadła mi w oko podczas buszowania w serwisach streamingowych w poszukiwaniu idealnego filmu na weekend. Kryminał z Russellem Crowe'em z początku nie skradł mojego serca, jednak z każdą kolejną minutą oglądałam go z coraz większymi wypiekami na twarzy.

ksiega luster polecajka na weekend canal+
REKLAMA

Roy Freeman (Russell Crowe) to były detektyw wydziału zabójstw. Śledczy kilka lat temu odszedł na emeryturę wskutek wypadku, który spowodował, będąc pod wpływem alkoholu. Jakiś czas później mężczyzna zaczął cierpieć na chorobę Alzheimera, wskutek czego zdecydował się przejść na nowatorską terapię, by wrócić do zdrowia. W ramach ćwiczenia pamięci wraca do brutalnej sprawy z przeszłości - okazuje się bowiem, że mężczyzna, który został skazany za morderstwo profesora college'u, Josepha Wiedera (Marton Csokas), i oczekuje na wyrok śmierci, twierdzi, że jest niewinny.

REKLAMA

Nowe okoliczności sprawiają, że zaintrygowany detektyw zagłębia się w tajemniczą sprawę ponownie. Kiedy zwraca się o pomoc do swojego byłego partnera (Tommy Flanagan), w trakcie ich dochodzenia wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót - na horyzoncie pojawia się bowiem tajemnicza Laura Baines (Karen Gillan), a Roy odkrywa zapiski pewnego mężczyzny, który mógł mieć związek z całą sprawą. Detektyw, przekopując się przez narosłą przez lata warstwę kłamstw, będzie musiał stawić czoła przerażającej rzeczywistości, a jego życie już nigdy nie będzie takie same.

Księga luster to świetna propozycja na weekend od CANAL+

Nie ukrywam, że do obejrzenia filmu Adama Coopera przyciągnęła mnie fabuła, która swoim opisem przypominała genialny film "Memento". I, faktycznie, zaczyna się dobrze - na początku widzimy poprzyklejane w każdym miejscu notatki, które przypominają Royowi o podstawowych czynnościach, a nawet o tym, jak ma na imię. W dalszej części oczami detektywa poznajemy nie tylko świat i jego znajomych, których nie pamięta, ale również całą sprawę, co jest zwykle wciągającym aspektem tego typu filmów - zarówno główny bohater, jak i widz, nie wiedzą nic.

Księga luster

Łączenie kolejnych elementów układanki było dla mnie satysfakcjonujące, ponieważ fabuła nie skupia się wyłącznie na morderstwie, ale również na samym Royu - mężczyzna stara się odkryć, jakim był detektywem i dlaczego w tej sprawie podjął kiedyś takie, a nie inne decyzje, ale również dochodzi do tego, kim był prywatnie. Mimo pojawienia się nieco przerysowanej bohaterki w postaci Laury - do oglądania scen z postacią Karen Gillan trzeba było się w pewnym momencie po prostu zmusić - pozostali bohaterowie udźwignęli swoje role. Russell Crowe wiarygodnie grał chorego na Alzheimera Roya, a Harry Greenwood bezbłędnie wcielił się w drugoplanowego bohatera, który również był istotną postacią w całej tej historii.

Choć "Księga luster" wciąga już na samym początku, to jednak w pewnym momencie zaczyna się nieco dłużyć - mimo retrospekcji, które pozwalają zaangażować się w tajemniczą historię, produkcji brakuje dynamiki. Finał wynagradza jednak cały trud oglądania oraz nużące elementy. I od razu uprzedzę: kryminał Coopera nie jest produkcją wybitną, którą można się zachwycać bez końca. Powiedziałabym raczej, że jest to typowy tytuł, który zaspokoi potrzebę na weekendowe posiedzenie i zaoszczędzi wam trochę czasu w związku z poszukiwaniami produkcji na wolny wieczór. "Księga luster" to rozrywkowy film, przy którym nie trzeba się zbytnio wysilać i, mimo tych drobnych wad, z pewnością umili wam czas po ciężkim tygodniu pracy.

Oglądaj Księgę luster
CANAL+
Księga luster
CANAL+
REKLAMA

O produkcjach w CANAL+ czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA