REKLAMA

Ta komedia akcji przypomniała mi, za co kocham tatuśkowe kino. Na VOD ogląda się ją jak z VHS-a

Takiego kina już się dzisiaj nie robi - piszę to, zalewając się nostalgicznymi łzami. Powstrzymajcie się jednak od komentowania tego słowami "OK, boomer". Jak na VOD obejrzycie "Łowców nagród" sami zatęsknicie za tego typu filmami.

łowcy nagród komedia akcji co obejrzeć w weekend online
REKLAMA

Kiedy film zaczyna się od ujęcia na podręczny arsenał, w którym między broniami widać cygara, to znak, że mamy do czynienia z kinem tatuśkowym. Oczywiście, jedni używają tego określenia pejoratywnie, ale dla takich jak ja nabiera pozytywnego wydźwięku. Zamiast krytyki i pogardy może bowiem ukrywać sympatię i nostalgię za filmami akcji z lat 80. i 90. Widzowie nie potrzebowali wtedy superbohaterów, rozbuchanych efektów komputerowych i pogłębionych dylematów moralnych, żeby się dobrze bawić. Wystarczał im twardziel z giwerą, robiący na ekranie rozpierduchę. A jeśli jeszcze po obiciu jakiegoś złola rzucał chwytliwym one-linerem, szaleli ze szczęścia.

Katalog herosów kina akcji - jednoosobowych oddziałów specjalnych - był całkiem rozbudowany. Prym wiedli w nim Sylvester Stallone, Arnold Schwarzenegger i Jean-Claude Van Damme. W przeciwieństwie do nich Michael Dudikoff nie mógł pochwalić się kulturystyczną sylwetką, będącą atrakcją samą w sobie, ani popisywać się szpagatami. Nigdy nie dostał się do pierwszej ligi ekranowych twardzieli, ale wciąż dzielnie i konsekwentnie kopał wszystkim tyłki. Wszystko dzięki sukcesowi "Amerykańskiego ninjy", po którym wystąpił jeszcze w paru filmach skierowanych na wielkie ekrany, ale potem zaczął specjalizować się w akcyjniakach wypuszczanych od razu na video. "Łowcy nagród" są jednym z nich.

REKLAMA

Łowcy nagród - co obejrzeć w weekend?

Michael Dudikoff wciela się tu w jednego z tytułowych łowców nagród. Jest świetny w swej robocie, ale jednak ma długi hipoteczne. Dlatego, gdy tylko trafia się okazja na spory zarobek, rusza tropem złodzieja samochodów, nie bacząc, że wchodzi w ten sposób w drogę B.B. Kiedy tylko po raz pierwszy widzimy ich na ekranie, od razu widać łączącą ich więź. Nie da się inaczej odczytać sceny, w której spuszczają łomot złapanym przestępcą - ona schwytanego przez niego, a on schwytanej przez nią. Właśnie tak powinno się opowiadać poprzez akcję.

Łowcy nagród - komedia akcji - co obejrzeć?

Jak to w b-klasowych akcyjniakach (bądź kinie lat 90. ogólnie) już bywa, "Łowcy nagród" są gatunkowe aż do przesady. Skupiają się więc na atrakcjach. To nie te nowoczesne weekendowe komedie akcji Netfliksa, które przynudzają, udając ambitne kino, kiedy nieudolnie zarysowują relacje między bohaterami, bądź skupiają się na ich rozterkach osobistych. Tutaj nie ma miejsca na jakieś pitu pitu. Ścieżki Jerseya i B.B. szybko przecinają się ponownie, żeby mogli połączyć siły i schwytać złodzieja, zanim gangsterzy go zabiją. Przy okazji muszą jeszcze zaopiekować się przypadkowo odnalezionym świadkiem morderstwa, wygadaną prostytutką. Dzieje się tyle, że można zadyszki dostać. Stojący za kamerą George Erschbamer na złamanie karku pędzi od jednej akcji to drugiej. Scena bez bójki to dla niego scena bezsensowna, a scena bez strzelaniny, to scena niepotrzebna.

Ze względu na ograniczony budżet nie spodziewajcie się rozbudowanych baletów przemocy w stylu "Johna Wicka". "Łowcy nagród" to kino powściągliwe, bez możliwości wbicia widza w fotel czy zmiecenia go z planszy. Jest za to uproszczone i dynamiczne do przesady, dzięki czemu nudzić się na nim nie sposób. Bezpretensjonalności dodaje mu niewymuszony humor wynikający z luzackiego podejścia do życia Jerseya i jego tarć z B.B. Przepracowywanie relacji odbywa się u nich za sprawą krzyków, obelg i walki ze wspólnymi przeciwnikami, których Erschbamer ciągle mnoży.

Reżyser chce tylko, żeby jego film był fajowy dla najntisowej publiczności, nawet za cenę uproszczeń i przesadzonej gatunkowej umowności. Dlatego Jersey specjalizuje się w pułapkach domowej roboty (każda raz wspomniana, musi w końcu zadziałać) i nawet zdarza mu się wpaść do klubu na koncert rapowy, gdzie jest białym wśród Afroamerykanów. Obraźliwe? Może, ale w pełni przy tym zabawne. Bo największą zaletą "Łowców nagród" jest to, że nie udają czegoś, czym nie są. Ta komedia pełna akcji chce dostarczyć widzom rozrywki i pomimo wielu ograniczeń, to właśnie robi.

Nie mając już w pobliżu wypożyczalni VHS, dorwanie "Łowców nagród" nie jest w naszym kraju proste. Można ich znaleźć online na jednej platformie VOD. Dostępni są na FilmBox+, gdzie dają się obejrzeć w ramach opłacanego abonamentu.

REKLAMA

Więcej o filmach na VOD poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA