REKLAMA

Więcej rozpierduchy widz mógłby nie wytrzymać. Piszę to, zbierając szczękę z podłogi

"Marine" to film wybuchowy, który wyrywa widzów z butów. Akcja nie daje wytchnienia, a liczba bójek, strzelanin i wybuchów sprawia, że nie ma tu miejsca na nic poza czystą rozrywką. Czyni to produkcję idealną do obejrzenia w weekend. Na VOD ogląda się ją jak z VHS-ów.

marine film ackji co obejrzeć john cena
REKLAMA

WWE flirtuje z kinem już od bardzo dawna. W latach 80. (jeszcze jako WWF) wyprodukowała "Wszystkie chwyty dozwolone" z Hulkiem Hoganem. Ówczesny mistrz wciela się w filmie w (a jakżeby inaczej) wrestlera, którego chciwy szef stacji telewizyjnej próbuje zmusić do udziału w brutalnym turnieju. Choć Hulkomania trwała wtedy w najlepsze, sama produkcja nie stała się komercyjnym hitem. Pod względem artystycznym było jeszcze gorzej. Krytycy bezlitośnie ją zmiażdżyli. Kiedy na początku XXI wieku największa federacja wrestlingowa zakładała własną wytwórnię, jej włodarze postanowili wyciągnąć wnioski z tej porażki. Gdyby to był sprawdzian, facetka by się skapnęła, że tytuły WWE Studios coś tam jednak z niej ściągają.

REKLAMA

W przeciwieństwie do "Wszystkich chwytów dozwolonych" w produkcjach wytwórni nie ma nachalnej promocji wrestlingu (wrestlerzy nie wcielają się w alternatywne wersje samych siebie), ale wciąż bardziej niż pełnoprawne filmy sprawdzają się one jako produkty marketingowe. Ich powstanie usprawiedliwia jedynie chęć promocji zawodników WWE. Wytwórnia powstała przecież, aby rozwijać ich kariery poza ringiem. Pozwolić im dostać się do świadomości szerszego grona odbiorców.

Marine - co obejrzeć w weekend?

Jednym z pierwszych tytułów bezpośrednio wyprodukowanych przez WWE Studios był "Marine" z Johnem Ceną. Ówczesny mistrz federacji wciela się w komandosa, który łamiąc rozkaz, samotnie wkracza do kryjówki terrorystów, aby uratować swoich kolegów. Zostaje przez to zwolniony ze służby za niesubordynację. Co prawda nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale cieszy się, że wrócił do żony. Jego ukochana zostaje jednak porwana przez grupę złodziei. Wtedy rusza za nimi w szaleńczy pościg.

Marine - filmy akcji - co obejrzeć?

Po takim skrócie fabuły nietrudno się domyślić, że "Marine" nie przypadł do gustu krytykom. Brzmi jak zapożyczony z setek innych filmów. I rzeczywiście opiera się na kliszach i skrótach gatunkowych, przez co ogląda się go raczej bez większego zaangażowania. Negatywne oceny (17 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes) wynikają też z jego przesady, która stała się powodem wystarczającej popularności produkcji, żeby mogła się doczekać pięciu sequeli. Gdybyście odpalili ją na posiadówie z kumplami, przerywając pogaduszki tylko na sceny akcji, dużo byście się nie nagadali.

Co prawda głównego bohatera łatwo powalić, ale kiedy nie traci przytomności po jednym uderzeniu deską, biega po ekranie i spuszcza łomot kolejnym przeciwnikom, jakby występował na arenie wrestlingowej. John Cena ma okazję zabłysnąć swoimi najlepszymi ruchami, kiedy rzuca, przerzuca i kopie każdego, kto staje mu na drodze. To eksces w najczystszej postaci. Do ekscesu sprowadza się cały charakter "Marine". Więcej tu bowiem pada strzałów niż słów, a wybuchów jest bodajże tyle, co suchych żartów. Dużo. Przez nadmiar akcji nie ma w filmie miejsca na nic innego. Stojący za kamerą John Bonito bezlitośnie pędzi ze swoją akcją do przodu, nie zważając na sens i logikę. Wyznaje jedną zasadę: ma być widowiskowo.

Choć pierwsze skrzypce w "Marine" gra John Cena i gatunkowe atrakcje, show zdarza się skraść Robertowi Patrickowi. Z dystansem wciela się on w przywódcę bandy złodziei i jakże cool wygląda, gdy tuż przed nim wybucha radiowóz. Kreuje przecież faceta, który nigdy nie traci panowania nad sobą. W jego oczach zawsze czai się jednak szaleństwo i apetyt na destrukcję. Aktor ewidentnie bawi się swoją rolą i emploi. Ironiczny wymiar jego gry najlepiej oddaje żart z jego występu w "Terminatorze 2". Mamy w końcu do czynienia z filmem, który bez przerwy puszcza do nas oczko.

"Marine" wznosi przesadę do rangi sztuki, każdą swoją sceną mówiąc nam: rozsiądźcie się wygodnie i bawcie dobrze. Dlatego w podsumowaniu opinii krytyków na Rotten Tomatoes przeczytamy, że jest albo tak zły, że aż dobry, albo bardzo, bardzo zły. Osobiście, skłaniałbym się ku tej pierwszej opcji. Do Oscara ta produkcja nigdy nie pretenduje, ale zawsze doskonale zdaje sobie z tego czym jest - czystą rozrywką, z której należy czerpać radość bez zadawania zbędnych pytań. Nie bez powodu większą popularnością niż w kinach tytuł ten cieszył się na nośnikach kina domowego. W jego żyłach płynie ta sama krew, co w VHS-owych akcyjniakach. Okazuje się przez to mistrzem wśród pozycji do obejrzenia w weekend.

Więcej o filmach akcji poczytasz na Spider's Web:

"MARINE" OBEJRZYSZ NA NASTĘPUJĄCYCH PLATFORMACH VOD:
MEGOGO
MARINE
MEGOGO
Prime Video
MARINE
Prime Video
REKLAMA
  • Tytuł filmu: Marine
  • Rok produkcji: 2006
  • Czas trwania: 92 minuty
  • Reżyser: John Bonito
  • Aktorzy: John Cena, Kelly Carlson, Robert Patrick
  • Ocena IMDB: 4,8/10


REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA