Lepszego polskiego serialu Netfliksa w tym roku nie zobaczycie. "Matki pingwinów" - recenzja
Netflix zamyka rok jednym z najfajniejszych polskich seriali - "Matki pingwinów" to ciepła i błyskotliwa produkcja odcinkowa, która szczerze do bólu pokazuje rzeczywistość matek dzieci z niepełnosprawnościami. Nie jest to przy tym tytuł, który gra na emocjach widzów, o nie. Różnorodne bohaterki pokazują, że z taki orzech można zgryźć na wiele różnych sposobów.
OCENA
Kama, znana zawodniczka MMA, przygotowuje się do swojej najważniejszej walki, próbując pogodzić życie sportowczyni z samotnym wychowaniem siedmioletniego syna Jaśka. Do tej pory pomagała jej w tym jej matka, a także partnerka jej byłego męża, z którą mężczyzna zdążył już ułożyć sobie życie. Sprawy komplikują się, kiedy Jasiek atakuje swoją koleżankę ze szkoły, wskutek czego Kama musi znaleźć mu nową placówkę. I wcale nie jest zadowolona z tego, że psycholożka z poradni sugeruje jej "Cudowną przystań".
Kobieta rękami i nogami zapiera się, by dopuścić do siebie myśl, że jej syn jest w spektrum autyzmu, próbując uniknąć wysłania go do nowej szkoły - do "Cudownej przystani" uczęszczają bowiem nie tylko w pełni zdrowe dzieci, ale również te z widocznymi niepełnosprawnościami. Kiedy pewnego dnia świat dowiaduje się, że Jasiek jest w spektrum autyzmu, jej życie zmienia się nie do poznania. Rozdarta między światem MMA a niełatwą rolą matki, będzie musiała podjąć decyzję, co liczy się dla niej najbardziej. Niespodziewanie okazuje się, że Kama przygotowuje się do zupełnie innej walki.
Matki pingwinów: recenzja polskiego serialu Netfliksa
Serial w reżyserii Klary Kochańskiej-Bajon i Jagody Szelc porusza wiele ważnych wątków, choć najbardziej wyrazistym jest ten, który skupia się na Kamie. Sportretowana przez Maszę Wągrocką bohaterka przechodzi widoczną przemianę nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym. Kama, urodzona fajterka, ma wyjątkowo mocną więź ze swoim synem, a jej nadrzędnym celem jest wychowanie go na silnego, samodzielnego i zaradnego człowieka. Jej bezradność w stosunku do prawdopodobnej diagnozy przejawia się w małych, ale zauważalnych gestach, kiedy na przykład chowa magazyny o fryzjerstwie, którym tak fascynuje się Jasiek.
Kama wolałaby zareklamować rajstopy i zobaczyć swoją dziwaczną pozę na bilbordzie, by opłacić synowi lepszą szkołę, niż pozwolić, by uczęszczał do "Cudownej przystani". Pech chce, że Jasiek w nowej placówce czuje się zrozumiany. W zaadaptowaniu się do nowego towarzystwa pomaga mu matka jego ulubionej koleżanki, Ula. Bohaterka ta jest kompletnym przeciwieństwem Kamy, a Barbara Wypych wcieliła się w nią bezbłędnie - Ula, matka Tosi z zespołem Downa, chętnie przyjmuje do swojego otwartego domu wszystkie dzieci z "Cudownej przystani", chcąc zapewnić im jak najlepsze warunki. Pomaga jej w tym mąż Maciej (Piotr Głowacki).
Zupełnie inne doświadczenia ma z kolei Tatiana (w tej roli genialna Magdalena Różczka), której przypadek jest zgoła inny - jej syn Maks porusza się na wózku i nie może samodzielnie wykonać nawet najprostszych czynności. Tatiana, która nie może liczyć na pomoc męża, codziennie przesiaduje w samochodzie pod szkołą, czekając na telefon od nauczycielki, by w razie potrzeby pomóc synowi. Na pierwszy plan wysuwa się również Jerzy (Tomasz Tyndyk), samotny ojciec Heli, której choroba nie została jeszcze zdiagnozowana, a on sam na wszelkie sposoby próbuje opiekować się córką.
Barwni bohaterowie i ich różnorodne podejście do niepełnosprawności swoich dzieci sprawia, że "Matki pingwinów" to produkcja, którą ogląda się z zapartym tchem. Mimo że każdy rodzic mierzy się z zupełnie innymi problemami, wszyscy wspierają się nawzajem, a ich wpływ widać szczególnie na przykładzie Kamy, która przechodzi osobliwą przemianę. Warto przy tym podkreślić, że nie jest to obraz matek uciśnionych, które poświęcają swoje życie, oddając się w pełni opiece nad dzieckiem - każda z bohaterek, mimo trudów codzienności, w dalszym ciągu walczy o siebie i swoje pasje. Serial pokazuje przede wszystkim, że każda z nich ma prawo do popełniania błędów i do chwil słabości.
"Matki pingwinów" to jeden z najfajniejszych polski seriali od Netfliksa. To produkcja, przy której można się rozpłakać nie ze smutku, a ze śmiechu i wzruszenia. Pokazuje rzeczywistość rodziców atypowych dzieci, unikając stygmatyzowania tej grupy, a bardziej skupiając się na głównych bohaterach i ich sposobach radzenia sobie w trudnej sytuacji. Wielkie brawa należą się również dziecięcym debiutantom, które nadały "Matkom pingwinów" wyjątkowego wydźwięku. Tę inspirującą, sześcioodcinkową opowieść, która aż się prosi o więcej, powinien obejrzeć każdy.
- Tytuł serialu: Matki pingwinów
- Lata emisji: 2024
- Liczba sezonów: 1
- Twórcy: Klara Kochańskia-Bajon, Jagoda Szelc
- Obsada: Masza Wągrocka, Barbara Wypych, Magdalena Różczka, Tomasz Tyndyk
- Nasza ocena: 7/10
- Ocena IMDb: 7.1/10
O produkcjach Netfliksa czytaj w Spider's Web:
- I po co trzymasz tę gardę? "Cobra Kai" i tak cię powali - oceniamy 2. część finałowego sezonu serialu
- "Zakochany bałwan" to jedyny bałwan, który nie jest dla dzieci. Netflix zrobił sprośny świąteczny film
- Netflix pokaże wam, jak nie dać się oszukać. W sam raz na Black Week pojawi się film o manipulacji klientami
- Mike Tyson vs. Jake Paul: Netflix to największy przegrany tej walki
- Netflix postawił na krwawą łaźnię zamiast sportu. Tyson vs. Paul to dopiero początek