Widzowie twierdzą, że nowy japoński hit Netfliksa wypełnia pustkę po "Johnie Wicku". W "Mieście demonów" też bowiem nie brakuje scen akcji, które według internautów "zapierają dech w piersiach" i "przyśpieszają bicie serca".

Wszystkie standardowe akcyjniaki Netfliksa wymiękają przy "Mieście demonów". W nowym japońskim hicie platformy dzieje się więcej niż we wszystkich "Gray Manach", "Ad Vitamach" czy "Misjach Stone". Tak przynajmniej wynika z obiegowych opinii na temat filmu, który w miniony czwartek (27 lutego) wylądował w serwisie. Użytkownicy od razu się na niego rzucili, przez co zajmuje obecnie drugie miejsce na liście najpopularniejszych tytułów dostępnych w usłudze zeszłego tygodnia. W ciągu zaledwie kilku dni subskrybenci z całego świata obejrzeli go ponad 17 mln razu.
Czemu "Miasto demonów" z miejsca wykręciło taki wynik? Przecież opis fabuły wcale jakoś odkrywczo nie brzmi. To historia byłego mordercy, który zostaje niesłusznie oskarżony o zabójstwo swojej żony i córki. Po latach od tragicznego zdarzenia prawdziwi sprawcy ponownie biorą go na celownik, przez co rusza ścieżką brutalnej zemsty za doznane krzywdy. Co więcej, zmierza prosto do odkrycia szokującej prawdy.
Miasto demonów - widzowie zachwyceni nowym filmem akcji Netfliksa
Przy takich sztampowych opowieściach, które widzieliśmy już wielokrotnie nie liczy się "co", a "jak" zostaje opowiedziane. A stojący za kamerą Seiji Tanaka dobrze wie, jak opowiadać, żeby widzowie zapomnieli o otaczającym ich świecie. Dlatego "Miasto demonów" wypełniają coraz bardziej widowiskowe sceny akcji.
Dzięki pomysłowej realizacji widzowie nazywają najnowszy hit Netfliksa "piekielnie dobrym". W mediach społecznościowych Zachwycają się "Miastem demonów", podkreślając, że to film, przy którym można zapomnieć o oddychaniu.
Właśnie skończyłem oglądać "Miasto demonów" na Netfliksie, czekając na posiłek. Tak intensywne, że momentami wstrzymywałem oddech! Historia trzymała mnie w napięciu do samego końca. Idealne dla fanów mrocznego, surowego kina
Właśnie skończyłem "Miasto demonów" na Netfliksie. Chyba wcale nie oddychałem
Oczywiście, jak zwykle w podobnych przypadkach, po sieci krążą też opinie negatywne. Ktoś pisze, że "stracił dwie godziny życia", a ktoś inny, że japoński hit Netfliksa "nie ma nic ciekawego do zaoferowania". Po pobieżnym przejrzeniu X (dawny Twitter) wydaje się jednak, że kręcących nosem widzów jest znacznie mniej niż zachwyconych.
Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- The Electric State: finałowy zwiastun najdroższego filmu w historii Netfliksa robi wrażenie
- Netflix dodał thriller, który wywołał u mnie dreszcze. Wielkie zaskoczenie
- Nowy Harlan Coben podbije Netfliksa w Polsce. O co zakład, że tak będzie?
- To jedna z największych premier Netfliksa tego roku. Wielki powrót hitowej serii
- Netflix mógł rozegrać to lepiej. Tego sitcomu nie uratowała nawet Kate Hudson