Polska komedia romantyczna „Gorzko, gorzko” podbija świat. Kin by nie zawojowała, ale w Netfliksie to hit
"Gorzko, gorzko!" to odpad. Film, który miał trafić do kin, ale Kino Świat wycofało się z jego dystrybucji. Może i dobrze, bo w repertuarze pewnie przepadłby gdzieś między innymi polskimi komediami romantycznymi. Skoro jednak trafił w końcu na platformę Netflix, stał się globalnym hitem. Takim nie za dużym, ale zawsze.
Z globalną listą najpopularniejszych tytułów platformy Netflix, polskie produkcje są za pan brat. Nasze tak filmy, jak i seriale regularnie ją podbijają. I czasami rozpiera nas duma, bo są to naprawdę dobre rzeczy, jak chociażby "Furioza" czy "Za duży na bajki". Kiedy indziej nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Ręce same opadają, gdy hitem okazuje się kolejna część "365 dni" bądź jakaś nowa komedia romantyczna pokroju "Miłości do kwadratu jeszcze raz". "Gorzko, gorzko!" należy do tej drugiej kategorii.
Co prawda "Gorzko, gorzko!" miewa jakieś przebłyski, próbuje komentować naszą społeczno-polityczną rzeczywistość, ale wychodzi to jak nieudany skecz kabaretowy. Nie dość że z jakiegoś powodu przecież nie wypuszczono go do kin, to jeszcze gra w nim Rafał Zawierucha, którego nazwisko rymuje się z filmami słabymi, zwycięzcami Węży. Już samo to daje wyobrażenie z jak marnej jakości produkcją mamy do czynienia.
Czytaj także:
- Pamiętacie, jak Zawierucha miał podbić Hollywood? W tym roku dostał własną kategorię na Wężach
- 2,7 tys. lat - tyle ludzkość poświęciła na oglądanie "Furiozy". Polski film podbija świat na Netfliksie
- Polska jest fabryką hitów Netfliksa. Film "Za duży na bajki" sukcesem w 38 krajach
- Trochę mi wstyd, że "Miłość do kwadratu 2" reprezentuje Polskę na Netflixie
Polska komedia romantyczna podbija Netfliksa
"Gorzko, gorzko!" to opowieść o Tomku - bawidamku, który dla przypadkowo spotkanej dziewczyny poświęca całą swoją karierę. Problem w tym, że Ola za chwilę wychodzi za mąż za syna wpływowego polityka. Ta drobna przeszkoda nie zraża jednak naszego bohatera. Zamierza zdobyć kobietę, wygłaszając przy tym peany na temat monogamii. Przy okazji pomaga też nieśmiałemu bratu skraść serce uroczej kwiaciarki. Jak pewnie się domyślacie, za dużo się (o ile w ogóle) tu nie pośmiejecie, a o wzruszeniach tym bardziej nie ma mowy.
Czemu "Gorzko, gorzko!" to kolejny wyrób filmopodobny? O tym pisałem już w swojej recenzji. Użytkownikom Netfliksa niski poziom produkcji nie przeszkadza. Subskrybenci na całym świecie rzucili się na polską komedię romantyczną. W ciągu zaledwie pięciu dni (tytuł zadebiutował 26 kwietnia) oglądali ją przez ponad 6,5 mln godzin, czyli jakieś 750 lat. Nie jest to może wynik powalający, ale zapewnił jej czwarte miejsce na liście najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych zeszłego tygodnia.
Największym nieanglojęzycznym hitem okazał się natomiast francuski akcyjniak "Alias", który użytkownicy Netfliksa na całym świecie oglądali przez ponad 32,5 mln godzin (prawie 3714 lat). Czy w przeciwieństwie do "Gorzko, gorzko!" ten film zasłużył na swój sukces? Otóż nie.
Czytaj także: Dajcie spokój z nowym hiciorem Netfliksa. Na platformie są lepsze filmy akcji