REKLAMA

Obejrzałem najpopularniejszy serial w historii Apple TV+, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest taki dobry

"O jedno cię proszę" to serial Apple TV+, który odniósł ogromny sukces. To ciekawy paradoks, biorąc pod uwagę fakt, że oferta serwisu obfituje w naprawdę znakomite produkcje, a wspomniany tytuł okazał się... jednym z najsłabszych tytułów platformy.

o jedno cię proszę serial apple tv recenzja opinie
REKLAMA

Serial "O jedno cię proszę" początkowo nie przykuł mojej uwagi, choć staram się na bieżąco zapoznawać z nowościami w bibliotece Apple TV+. Uważam, że jeśli chodzi o stosunek produkcji udanych do kiepskich, to właśnie serwis korporacji Apple Inc. wypada najlepiej. Jasne, oferta ogranicza się wyłącznie do oryginalnych tytułów - wciąż jednak jestem pod wrażeniem faktu, że odpalając losowy film czy serial prędzej trafimy na coś co najmniej niezłego, niż na totalną wtopę.

Tak się jednak złożyło, że to właśnie jedną z tych nielicznych wtop (okej, może nie totalnych, ale jednak) w ciągu pierwszego miesiąca od premiery obejrzało 4,5 miliona widzów. Choć "O jedno cię proszę" zajmuje dziś zaledwie szóste miejsce na liście najpopularniejszych tytułów platformy, już w dniu premiery serial obejrzało aż 3,4 miliona osób, co uplasowało go na 1. miejscu najchętniej oglądanych produkcji Apple TV+ w tym roku (i jedną z najchętniej oglądanych w ogóle - od startu serwisu w 2019). Imponujące - nie mogłem przejść obok tego faktu obojętny i wreszcie odpaliłem pilotażowy epizod.

Czytaj także:

REKLAMA

O jedno cię proszę: przestań tak przynudzać

Serial nagrodzonego Oscarem Josha Singera to adaptacja bestsellerowej powieści żony twórcy pod tym samym tytułem. To doprawdy zaskakujące, że uznany scenarzysta, bezpośrednio współpracujący nad ekranizacją z twórczynią materiału źródłowego, zaproponował tytuł tak mdły, nieangażujący i rozczarowujący właściwie na każdym kroku - wyjąwszy aspekty audiowizualne i, ogólniej pisząc, formalne (budżet się ewidentnie spinał).

O co tu chodzi? Owen i Hannah to szczęśliwe małżeństwo, które zostaje przerwane zniknięciem mężczyzny. Wcześniej jednak zostawia żonę torbę z pieniędzy i prośbę, by ta chroniła jego córkę z poprzedniego małżeństwa - Bailey, która nie jest wielką fanką macochy. Wówczas Hannah postanawia odkryć prawdę i powody zniknięcia męża, którego firmę nagle zaczyna prześwietlać FBI.

"O jedno cię proszę" sprzedało się w ponad milionie egzemplarzy, 36 tygodni utrzymywało się na liście bestsellerów "New York Timesa", a prawa do niego kupiły wydawnictwa z 32 krajów. Siłą rzeczy spodziewałem się czegoś więcej - nawet jeśli nie arcydzieła, to chociaż solidnej produkcji, jakościowej rozrywki, to jakiej przyzwyczaił mnie serwis. 

REKLAMA

Bo oto nowy miniserial od Apple rozpoczyna się niebywale nieinteresującym prologiem (z którego ledwie można wycisnąć dziesięć minut pełnoprawnej fabuły), a dalej jest jeszcze gorzej. To thriller pozbawiony emocji, mozolnie pełznący w nieokreślonym kierunku, nienadrabiający braku walorów gatunkowo-rozrywkowych interesującymi i pełnowymiarowymi postaciami czy intrygą. Znakomita obsada robi, co może, by uczynić swoich bohaterów i bohaterki "jakimiś", ale co z tego, skoro twórcy nie tchnęli w nich pierwiastka życia? Przeciwnie: to chodzące kalki, a wspomniana Bailey to zlepek najbardziej irytujących i wyświechtanych tropów w sferze ekranowych nastolatek. Rozczarowujący spisek odkrywany jest tak powoli, że w międzyczasie przestało mi zależeć na dojściu do rozwiązania.

Można odnieść wrażenie, że producenci nakazali przełożyć materiał źródłowy na określoną liczbę odcinków, nie zastanawiając się nad tym, czy ma to jakikolwiek sens. Rozwleczona opowieść męczy, frustruje, zniechęca, nuży. Nie sprawdza się ani jako thriller, ani tym bardziej jako dramat rodzinny - nawet jeśli weźmiemy pod uwagę nieduży skok jakości w finale. Jeśli miałbym określić tę historię jednym słowem, powiedziałbym: "żadna". To taki odpowiednik "nijakiej", ale wydaje mi się bardziej dosadny i adekwatny dla wypranego z serca, grama emocji i mięsistej treści. Szkoda czasu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA