„Platoniczna przyjaźń” podbija Apple TV+. To coś więcej niż „kolejna komedia z Sethem Rogenem”
Na Apple TV+ wystartował z nowym serialem komediowym, który pochyla się nad bolączkami wieku średniego - z drwiną, niewybrednym żartem, ale i czułością. "Platoniczna przyjaźń" z Rose Byrne i Sethem Rogenem w rolach głównych to kolejny świetny tytuł na coraz dłuższej liście hitów platformy.
OCENA
Francesca DelBanco i Nicholas Stoller (z którym duet Seth Rogen i Rose Byrne współpracował już przy okazji dwóch części "Sąsiadów") właśnie zaprezentowali światu najprawdopodobniej najlepszy tytuł w swoich karierach. "Platoniczna przyjaźń" od Apple TV+ to opowieść o Sylvii i Willu - dawnych przyjaciołach, którzy nie widzieli się od pięciu lat. Spotykają się ponownie, gdy on próbuje uporać się z rozwodem, a ona szuka pomysłu na siebie po trzynastu latach poświęconych wychowywaniu gromadki dzieci i wspieraniu kariery męża.
Pierwsze interakcje po tak długim okresie rozłamu relacji i pęczniejącego wzajemnego żalu są trudne, ale wkrótce ich przyjaźń zaczyna kwitnąć na nowo. Z czasem staje się coraz bardziej angażująca i wręcz destabilizująca życie obojga; rzecz w tym, że każde z nich odnajduje w niej opokę i nabiera zdrowego dystansu do pewnych bolesnych aspektów codzienności.
Czytaj także:
Platoniczna przyjaźń - recenzja serialu Apple TV+
"Platoniczna przyjaźń" humorem i doborem tematów do eksploatacji może przywodzić na myśl kino Judda Apatowa, który to zresztą lubił współpracować z Rogenem. Spora część bardziej niedorzecznych czy mniej wyszukanych dowcipów wydaje się zresztą do Rogena przykuta, silnie kojarzy się z wieloma poprzednimi rolami artysty. Cóż, z Rogenem tak już chyba po prostu jest i być musi - rzadko kiedy dostrzegamy w jego postaciach kogoś zupełnie innego. Zazwyczaj mają one kilka dużych wspólnych mianowników i jeśli ktoś nie przepadał za występami komika w starszych komediach, to i tym razem może poczuć się zmęczony i zniechęcony. Ja nie mam tego problemu, bo z jakiegoś powodu - nic na to nie poradzę - naprawdę go i nie przeszkadza mi, że jest Rogenem po raz kolejny. Zwłaszcza, że cały ten spektakl cringe comedy w wykonaniu jego i Byrne to crème de la crème humorystycznych niezręczności.
Odsuńmy jednak na bok humor i skupmy się na rdzeniu tej opowieści - a ten okazuje się być przyjemnie nieoczywisty. "Platonic" (tytuł oryginalny) nie jest w gruncie rzeczy zainteresowany odpowiedzią na pytanie, czy prawdziwa przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa do utrzymania. Serial skupia się na chwili bieżącej; na tym, co Will i Sylvia wynoszą z tej relacji w danym momencie, jaki mają na siebie wpływ. Najważniejsza różnica między bohaterami wynika z ich stylu życia; mimo tego, że są w tym samym wieku i łączy ich ogrom wspólnych wspomnień, obecnie znajdują się w skrajnie różnych miejscach na życiowej mapie.
Z drugiej strony - łączy ich poczucie niepewności, niechęć do odpuszczenia dwudziesto- i trzydziestoletnich wersji siebie. Obawa przed tym, kim się staną w przeciągu najbliższej dekady, prowadzącej przecież do pięćdziesiątki. Przy okazji oboje noszą sobą chaos; potrafią wzajemnie nakręcać destrukcyjne zachowania, ale i nakierować drugą osobę na zdrowsze tory. To interesujące, bo serial bezstronnie eksploatuje ideę nieromantycznego związku dwóch różnych osób, nie próbując jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy to w ogóle ma sens i rację bytu. Obserwujemy jasne i ciemniejsze strony tej przyjaźni i - co rzadko zdarza się w podobnych tytułach - nie mamy pewności, do czego to wszystko doprowadzi. Doceniam również, że twórcy badają różne odcienie tej więzi, ale nie przesyłają żadnych jednoznacznych sygnałów dotyczących ewentualnego seksualnego napięcia - może i delikatnie flirtują z możliwością jego nakreślenia, ale nie poddają się jej.
"Platoniczna przyjaźń" swój humor wydobywa przede wszystkim właśnie z dziwacznej dynamiki między Sylvią i Wilem. T
o bardzo nieoczywisty rodzaj chemii, której z pewnością pomaga wieloletnia znajomość pary pierwszoplanowych aktorów. Serial potrafi sprawić, że przyglądanie się zwykłej rozmowie tak różnych, a jednak doskonale rozumiejących się osób staje się zaskakująco satysfakcjonujące. Unika schematów, godzi smutne z wesołym i stabilnie podtrzymuje zniuansowanie. To w pewnym sensie wyjątkowy tytuł (poważnie, nie znajdziecie wielu podobnych propozycji w streamingu): niby o bliskości, a jednak nie uderzający w romansowe, melodramatyczne czy familijne tony. DelBanco i Stollerowi udała się trudna sztuka: w 2023 roku stworzyli eksplorującą wiek średni komedię, która ma głęboko gdzieś najpopularniejsze tropy i przyzwyczajenia widowni. Szanuję.