REKLAMA

"Pan i Pani Smith" to świetny serial. Znacznie lepszy od tego przeciętniaka z Bradem Pittem

Nareszcie: calutki sezon (8 odcinków) serialu „Pan i Pani Smith” od Amazona trafił na platformę Prime Video. To już trzecia wersja wersja opowieści o parze szpiegów/zabójców (w zależności od produkcji) - i zdecydowanie najlepsza z nich, choć, prawdę powiedziawszy, trudno je ze sobą porównywać. To dzieła diametralnie się od siebie różniące, nie tylko fabularnie i tonalnie.

pan i pani smith serial 2024 recenzja opinie amazon prime video
REKLAMA

Mimo tego na wieść o nowej wersji „Pana i Pani Smith” sieć zalały fale komentarzy autorstwa wielkich fanów produkcji z 2005 roku: że kolorowanie ikonicznego tytułu, że profanacja, że komu to potrzebne. Zadziwiające, że blisko dwie dekady później okazało się, iż ten niezbyt dobrze przyjęty i oceniany film z Bradem Pittem i Angeliną Jolie ma tak pokaźną grupę wiernych i wojujących fanów, całkowicie wolnych od uprzedzeń, którym zależy jedynie na szacunku do świętego tekstu kultury. Który to, swoją drogą, też jest remakiem - a przede wszystkim raczej mizernym filmem. 

Na szczęście najnowsza produkcja dumnie nosząca ten sam tytuł nie ma z nim zbyt wiele wspólnego. Jasne, można było ostrożnie zakładać, że tym razem otrzymamy twór jakościowy, scenariuszowo głębszy; swego czasu wspominałem nawet o tym, że serialu Donalda Glovera i Franceski Sloane wypatruję z entuzjazmem. W końcu tych dwoje to zdolni i sprawdzeni twórcy z solidnym portfolio, którzy od początku uprzedzali, że nie zamierzają niczego odtwarzać. Przeciwnie - chcieli ugryźć główny wątek po swojemu, fundując widzom definitywnie inną, autonomiczną opowieść posiadającą własny styl, reinterpretującą znane wątki i skupiającą się na zupełnie innych kwestiach. Chcieli skupić się na postaciach, związku, relacji; zadać kilka ciekawych pytań egzystencjalnych (np. dotyczących samotności), jednocześnie nie rezygnując z efektownych scen akcji. Z radością oświadczam: dotrzymali słowa. 

REKLAMA

Czytaj więcej o nowościach Amazon Prime Video w Spider's Web

W serialu dwoje nieznajomych otrzymuje angaż od pewnej agencji, która oczekuje od nich realizowania niebezpiecznych zadań pod małżeńską przykrywką. Jako John i Jane Smithowie muszą stać się partnerami - zarówno w szpiegostwie, jak i małżeństwie, które ma być przecież jak najbardziej przekonujące dla wszystkich wokół. Każda misja to kolejny krok, a czasem przełom - zarówno w sferze zawodowej, jak i w ich relacji.

Pan i Pani Smith: recenzja serialu Amazona

Jak można przewidzieć, John i Jane początkowo starają się zachować profesjonalizm, odmawiając sobie zbliżeń w każdym tego słowa znaczeniu, jednak wkrótce ich położenie sprawia, że to udawane małżeństwo ma potencjał stać się czymś wcale nieudawanym. Można rzec: „przewidywalne”, ale w tego typu historiach nie chodzi przecież o wielkie zwroty akcji, a o narrację, sposób opowiedzenia historii, eksplorację poszczególnych wątków. Błyskotliwy skrypt pochyla się nad tym romansem z ciekawością, bawi i smuci, żongluje podobieństwami między partnerstwem uczuciowym i szpiegostwem. Duet głównych bohaterów to świetni aktorzy osadzeni w złożonych rolach - w miarę jak państwo Smith zaczynają się troszczyć o siebie nawzajem, ujawniają też coraz więcej na temat swojej przyszłości, utrzymując przy okazji zaangażowanie widza, naprzemiennie generując sympatie i antypatie. Przy okazji wspaniale odzwierciedlają sposób otwierania się na nowych partnerów - tu nie tylko w kontakcie związkowym, lecz także sytuacji na krawędzi życia i śmierci.

REKLAMA
Pan i Pani Smith

Glover i Sloane zdecydowali się wykorzystać formę „tajemnicy tygodnia” - „Pan i Pani Smith” nie jest serialem-proceduralem, bo kolejne epizody zbyt wiele ze sobą łączy, niemniej jednak przez każdy z nich przewija się inne zadanie dla szpiegów oraz... inna gwiazda tygodnia (jest ich tu sporo: John Turturro, Alexander Skarsgard, Eiza Gonzalez, Ron Pearlman, Paul Dano i inni). Dzięki temu produkcja mimo wszystko potrafi zaskoczyć, a każda nowa sprawa okazuje się nowym bodźcem dla związku Smithów, wydobywa z niej - i z nich - coś nowego. Naprawdę fajny i sprawnie wprowadzony w życie koncept.

„Pan i Pani Smith” to w gruncie rzeczy związkowy dramat, urozmaicony zręcznie poprowadzonym wątkiem szpiegowskim i zgrabnie zrealizowanymi sekwencjami akcji. Sercem i rdzeniem tytułu pozostaje jednak relacja, napisana bardzo empatycznie, wiarygodna emocjonalnie - na tyle, że nie sposób się o nią nie troszczyć. Cała ta dynamika, chemia między aktorskim duetem oraz znakomite kreacje sprawiają, że nowe dzieło Glovera i Sloane to wielowarstwowe, ambitne przedsięwzięcie i unikat pośród współczesnych, zbliżonych gatunkowo produkcji. Słowo się rzekło.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA