„Rabbit Hole” i Kiefer Sutherland w mocnej roli. Nowy serial SkyShowtime wgniata w fotel
Na SkyShowtime wylądowały już pierwsze odcinki korporacyjnego thrillera pt. "Rabbit Hole". Wygląda na to, że mamy do czynienia z najbardziej zaskakującym dreszczowcem sezonu - już teraz, na samym początku opowieści, produkcja potrafi skutecznie wyprowadzić widza w pole. Przeczuwam hit.
"Rabbit Hole" ze SkyShowtime skupia się na postaci Johna Weira (Kiefer Sutherland), który zostaje wrobiony w morderstwo. Mężczyzna gorączkowo próbuje poskładać w całość wspomnienia z poprzedniego dnia. Rzecz w tym, że facet nie jest losowym przeciętniakiem - to ktoś uważany za mistrza oszustwa, poruszający się na granicy norm etycznych i pracujący w świecie szpiegostwa korporacyjnego.
Mimo tego niełatwo będzie mu dokonać zemsty na potężnych ludziach, którzy go wrobili. Pozornie prosta sprawa okazuje się bezdenną króliczą norą: wielopoziomową i skomplikowaną intrygą. Polityka, wielkie pieniądze, nowoczesne technologie, mnóstwo trupów i jeden twist za drugim. Brzmi znajomo? "Rabbit Hole" nie próbuje odkryć koła na nowo, ale poważnie podchodzi do kwestii żonglerki znanymi wątkami, z których buduje naprawdę wciągającą historię.
Rabbit Hole - recenzja serialu SkyShowtime
"Rabbit Hole" szybko wchodzi na wysokie fabularne obroty, wrzucając nas w środek nieco absurdalnego, ale satysfakcjonującego rozrywkowo spisku. Retrospekcje, pościgi i SUV-y, tajne kryjówki i drapacze chmur, a w tym wszystkim wiele dzielący z niejakim Bauerem John Weir, który za pomocą własnego sprytu i zestawu unikalnych umiejętności umyka swoim prześladowcom - choć ci zdają się nie odpuszczać go na krok.
Kiefer Sutherland w pojedynkę próbujący powstrzymać olbrzymią katastrofę? Zgadza się, fani serialu "24 godziny" znajdą tu sporo dla siebie, choć ostatecznie obie produkcje sporo dzieli. Skala i suma otaczających Weira kataklizmów jest tu również ogromna. Bohater porusza się w zapętleniu, uwięziony w spirali niebezpieczeństw i kompilacji. Największym osiągnięciem twórców "Rabbit Hole" jest jednak fakt, że udaje im się zbudować z tych piętrzących się i coraz bardziej absurdalnych problemów thriller rozrywkowy i ekscytujący. Twórcy skupili się na zafundowaniu nam czystej, dobrej zabawy - dlatego też czuć pewnego rodzaju lekkość w całej tej zagmatwanej i świadomie ocierającej się o niedorzeczność historii. Potwierdza to również obsada, która pozwala sobie na fantastyczne szarże, doskonale podkreślając nieco przerysowany charakter produkcji.
Czytaj także:
- Obejrzałem ten serial na SkyShowtime i już wiem, dlaczego Amerykanie tak uwielbiają jego uniwersum
- Jeśli masz obejrzeć jeden serial na SkyShowtime, niech to będzie ten western. Jest świetny
- Nie tylko "Yellowstone". Wybieramy najlepsze seriale w SkyShowtime, które wreszcie dostępne są w Polsce
- Nie "Halo", nie "1923". Ten serial jest "Grą o tron" od SkyShowtime
"Rabbit Hole" jest tonalnie rozciągnięte bardzo szeroko - obejmuje potężną dawkę humoru, klasyczną akcję czy szpiegowskiego dreszczowca. Niezależnie od tego, w jakie struny uderza, wybrzmiewa dokładnie tak, jak należy. Może poza momentami, gdy chyba stara się pokusić o jakiś komentarz, co niekoniecznie mu wychodzi. Nadrzędny temat - spisek mający na celu obalenie Stanów Zjednoczonych poprzez bezpośrednie podważenie ich demokracji - sprawia wrażenie, jakby chciał powiedzieć coś ważnego o stanie świata. Być może jeszcze mu się to uda, jednak na razie serial z Sutherlandem najlepszy jest wtedy, gdy zdejmuje nogę z hamulca i wrzuca swojego bohatera w coraz to bardziej skrajnie pokomplikowane sytuacje. Na szczęście robi to często - i z klasą.