Jeśli masz obejrzeć jeden serial na SkyShowtime, niech to będzie „Yellowstone”. Ten western jest świetny
Nie minęło wcale tak dużo czasu od wejścia SkyShowtime do Polski, a szybko okazało się, że platforma przyniosła ze sobą bardzo wiele niedostępnych wcześniej perełek. A wśród nich wspaniały neowestern, czyli „Yellowstone”.
Jest sobie ranczo w Montanie prowadzone przez twardego ziemskiego posiadacza - Johna Duttona. Jest bezwzględny, jakby utwardzony wielopokoleniową walką o to, aby te tereny pozostały w rękach jego rodziny. Jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę, wliczając w to życie swoje i swoich bliskich. I choć jego cel jest wyraźny, to powoli zaczyna gubić powód swojej walki. Jego dzieciaki nie do końca chcą lub potrafią zająć się jego spuścizną, a na dodatek prowadzą ze sobą ciągłą wojnę. Tymczasem na ranczo dybie ambitny indiański polityk, a deweloperzy i inwestorzy najchętniej widzieliby tę ziemię zabudowaną blokami, kurortami i lotniskami.
Banalna wspaniałość „Yellowstone” od SkyShowtime.
Jest tu wszystko, czego potrzebuje dobry western, a w zasadzie jego nowoczesna wariacja. Jest sporo przemocy, urokliwych momentów, dzikiej przyrody, natury, którą próbuje okiełznać człowiek i oczywiście nie obeszło się bez całej masy scen kowbojskich, od zaganiania bydła, przez ujeżdżanie koni, aż do męskiej (choć o sądźcie po pozorach) przyjaźni zahartowanej przez trudy życia. Seans „Yellowstone” przypomina podróż do znajomego, choć wyobrażonego świata, tej Ameryki, która kiedyś nie chciała dać się okiełznać białemu człowiekowi z Europy.
„Yellowstone” pokazuje konsekwencje tego podboju. Rodzina Duttonów tak bardzo zrosła się z ziemią, że sama stała się tym niewygodnym elementem, który ma zostać podbity, zagarnięty przez kogoś potężniejszego i bardzo zdeterminowanego, czyli przez wielki kapitał. Jeśli odnieśliście wrażenie, że ten opis brzmi trochę banalnie, to jest to przeczucie jak najbardziej właściwe.
Serial dostępny aktualnie na SkyShowtime to jest wyjątkowo świadomy swojego rodowodu.
Tak bardzo, że z twórcy z radością sięgają po wyeksploatowane już w telewizji motywy. Mamy więc konflikty dwóch światów, starego i nowego porządku, niesnaski rodzinne, których nie powstydziłaby się rasowa telenowela i przemoc tak wszechobecną, jakbyśmy oglądali policyjny procedural, a kapitaliści reprezentujący wielkie deweloperskie są dokładnie tacy, jak ich sobie wyobrażacie, jeśli choć raz byliście na profilu Janka Śpiewaka.
„Yellowstone” doskonale wie, jak żonglować telewizyjnymi tropami. W czasie seansu złapiecie się więc na tym, że przewidzicie niejedno rozwiązanie fabularne czy zmianę w relacjach między bohaterami. Tak, produkcja jest przewidywalna, ale jest w tych oczywistościach tak szczera, jak wiejskie życie bohaterów.
Uniwersum „Yellowstone”
Serial okazał się takim hitem (docenili go zarówno widzowie, jak i krytycy, którzy obsypali go nagrodami), że doczekał się on aż dwóch prequeli, które rozgrywają się na farmie Duttonów, tylko że znacznie wcześniej. W pierwszym, zatytułowanym „1883” przenosimy się pod koniec XIX wieku i możemy obserwować, niemalże dziki zachód i to, jak wspomniana rodzina walczyła o swoje miejsce w Montanie. Z kolei „1923” portretuje życie ranczerów w trakcie kryzysu gospodarczego. A i to nie wszystko, bo w przygotowaniu są jeszcze 3 inne tytuły, jeden prequel rozgrywający się w czasie II wojny światowej i dwa spin-offy.
Sam „Yellowstone” jest na razie produkcją zamkniętą ze względu na to, że Kevin Costner postanowił zignorować projekt. Macie więc przed sobą 5 pełnych sezonów naprawdę świetnego serialu, kilka prequeli i zapowiedź, że będzie tego więcej.
„Yellowstone” dostępny jest na SkyShowtime.