REKLAMA

Dzięki „Rojst '97” wróciliśmy do szalonych lat 90. Na platformie Netflix jest więcej retro-seriali

Serial „Rojst '97” to bezapelacyjnie największy hit platformy Netflix w ostatnich tygodniach na polskim rynku. Produkcja zachwyciła widzów kryminalną intrygą i atmosferą wspominanych z nostalgią lat 90. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy po obejrzeniu nie będziemy mieć dość? Na szczęście Netflix zna swoich widzów.

rojst 97 seriale netflix nostalgia stranger things
REKLAMA

„Rojst '97” trafił na VOD prawie dwa tygodnie temu, więc znaczna część widzów ma już za sobą ponowne spotkanie z postaciami granymi przez Dawida Ogrodnika i Andrzeja Seweryna. W żadnym razie nie oznacza to natomiast, że ich apetyt na kryminały został w ten sposób zaspokojony. Od dawna wiadomo – im lepszy serial, tym większą ochotę odbiorcy mają na kolejne podobne produkcje. Na szczęście na VOD znajdziemy mnóstwo fantastycznych produkcji idealnie pasujących do tego schematu (TOP z kategorii najlepsze polskie kryminały podobne do „Rojst '97” znajdziecie na Rozrywka.Blog).

Pytanie, co zrobić, jeśli w nowej produkcji Netfliksa bardziej niż kryminalna zagadka podobały nam się odwołania do najciekawszych wydarzeń i popkultury z lat 90. Na szczęście największa platforma VOD na świecie, dzięki swojemu algorytmowi dawno temu przygotowała się na tę nostalgię. Netflix roi się od produkcji rozgrywających się w latach 80. i 90, a także silnie nimi inspirowanych. „Rojst '97” to tylko jedna z nich i wcale nie najpopularniejsza.

REKLAMA

Rojst '97 i inne seriale retro od platformy Netflix:

Rozmowy o latach 1980-90 i Netfliksie nie dałoby się zacząć bez wspomnienia o niepodważalnym królu nostalgii, którym od kilku lat jest „Stranger Things”. Twórcy produkcji Matt i Ross Dufferowie postawili sobie za punkt honoru jak najlepsze odtworzenie tego okresu, a przy okazji „ukradli” dziesiątki pomysłów z filmów, seriali a nawet reklam pochodzących z lat 80. i 90.

Wyliczenie wszystkich popkulturowych nawiązań widocznych we wszystkich trzech sezonach zajęłoby tak naprawdę kilka tekstów (lista easter eggów z samej 3. części jest olbrzymia), ale na potrzeby tego tekst wystarczy powiedzieć, że scenarzyści i scenografowie wywiązują się ze swoich zadań całkiem dobrze. W niektórych momentach można mieć pretensje, że „Stranger Things” bardziej żywi się nostalgią za latami 80. (i później 90.) niż realnie odtwarza tamten świat ze wszystkimi jego problemami. Natomiast tak po prawdzie mowa o produkcji skierowanej do nastolatków i chyba po prostu należało się tego spodziewać.

W głębi lasu

Większość polskich seriali Netfliksa ma swoje powiązania z latami 80. i 90. (w przypadku „1983” są one dosyć specyficzne, ale to temat na inną opowieść). Nie ma tym absolutnie żadnego przypadku, bo w przypadkach „Rojst '97” i „W głębi lasu” były to w pełni świadome decyzje scenarzystów. Dość powiedzieć, że powieść Harlana Cobena, na podstawie której powstał serial, nie rozgrywa się w latach 90. (więcej o różnicach między serialem i książką przeczytacie na Rozrywka.Blog). Można natomiast mieć trochę obiekcji do tego, jak twórcy przedstawili ten okres w polskiej historii. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bohaterowie „W głębi lasu” stanowią połączenie zachowań współczesnych nastolatków i osób dorastających w latach 80. A to średnio oddaje prawdziwy obraz dzieci najntisów.

Everything Sucks!

Kolejną produkcją Netflix Originals umiejscowioną dokładnie w 1996 roku jest serial „Everything Sucks!”. Szefowie serwisu zdecydowali o skasowanie jej po 1. sezonie, choć większość recenzji była raczej pozytywnych. Widzowie szczególnie mocno chwalili dbałość o detale przy odtwarzaniu amerykańskiej rzeczywistości lat 90. (począwszy od wypożyczalni kaset VHS aż po wszędobylskie walkmany). Więcej obiekcji było za to do portretów samych bohaterów, które zdaniem część dziennikarzy za bardzo podpadały pod stereotypowe role rodem z nostalgicznych wspomnień o własnej młodości.

BoJack Horseman

Główny wątek animacji „BoJack Horseman” rozgrywa się współcześnie, ale lata 80. mają olbrzymie znaczenie dla tytułowej postaci i mocno zaważyły na całym jego życiu. To właśnie wtedy triumfy święcił bowiem fikcyjny sitcom „Horsin' Around”. Na przestrzeni wszystkich sześciu sezonów serialu wielokrotnie powracaliśmy do tamtego okresu w rozmaitych retrospekcjach (później kilkukrotnie zahaczyliśmy też o kolejną dekadę).

Showrunnerzy „BoJacka Horsemana” poradzili sobie z odtworzeniem obu momentów z dużą wprawą, bo z jednej strony wtłoczyli je w przerysowany świat Hollywood, a z drugiej nie bali się spojrzeć na niektóre ówczesne poglądy i zachowania bardzo krytycznie. Sceny z „Horsin' Around” cieszyły się zresztą taką popularnością wśród widzów, że Netflix wyprodukował dwa odcinki specjalnie wewnątrz wymyślonego przez siebie sitcomu.

Niemiecki „Dark” to serial poświęcony podróżom w czasie, więc odwiedzamy w jego trakcie kilka różnych momentów z XX i XXI wieku. Jeden z ważniejszych wątków rozgrywa się w latach 1986-87 i dotyczy pokolenia rodziców oraz dziadków młodych bohaterów, z którymi spotykamy się w początkowych odcinkach. Co ważne, „Dark” wyróżnia się na tle innych produkcji Netfliksa tym, że nie próbuje odmalować lat 80. „na wesoło”. Zamiast tego niemiecki serial skupia się na pokazaniu podzielonego społeczeństwa i coraz silniejszej wśród młodych kontrkultury.

Jak nas widzą

Innym głośnym tytułem Netfliksa, który podchodzi do problemów lat 80. z pełną powagą, jest miniserial „Jak nas widzą”. Nagradzana produkcja Avy DuVernay rzuca jasne światło na dominujący wówczas wśród policjantów i dużej części społeczeństwa rasizm. Udaje się to z mistrzowską wprawą na przykładzie prawdziwej historii pięciu młodych czarnoskórych chłopaków, którzy zostają oskarżeni o zgwałcenie i zamordowanie białej kobiety. Przy czym warto podkreślić jedną kwestię. W „Jak nas widzą” nie uświadczycie nostalgii, ale to wcale nie znaczy, że twórcy nie przyłożyli się do odtworzenia poprzednich dekad.

Nagi reżyser

REKLAMA

Netflix produkuje większość swoich nowości w USA i Europie, ale to nie znaczy, że lekceważy azjatyckich widzów. Bo przecież oni również odczuwają nostalgię za poprzednią epoką. W tym konkretnym przypadku chodzi zaś o epokę branży porno. Akcja „Nagiego reżysera” rozpoczyna się w 1980 roku, gdy Toru Muranishi postanawia wykorzystać swoje umiejętności sprzedażowe do rozpowszechniania pornograficznych magazynów i ciągnie się przez kolejne lata. Pokazując jak na dłoni nie tylko zmieniające się w tym czasie japońskie społeczeństwo, ale też błyskawiczny rozwój technologiczny. Co z czasem miało na zawsze zmienić rynek filmów erotycznych dla dorosłych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA