Scenariusz „Skywalker. Odrodzenie” trafił na sprzedaż. Disney musiał odzyskać swoją własność, zanim ktoś inny ją kupił
Szczegóły każdego filmu z uniwersum „Gwiezdnych wojen” są utrzymywane w tajemnicy, ale mało brakowałoby, aby cały świat poznał fabułę „Skywalker. Odrodzenie” przed premierą. Wszystko przez zapominalskiego aktora i scenariusz, który trafił na eBaya.
Premiera filmu „Skywalker. Odrodzenie” zbliża się wielkimi krokami. Nowe szczegóły na temat produkcji pojawiają się co kilka tygodni, ale to w większości drobne informacje, które nie zdradzają zbyt wiele na temat fabuły zakończenia gwiezdnej sagi. Gdyby nie pewien bystry pracownik Disneya historia mogłaby potoczyć się jednak inaczej. Cały świat miał szansę poznać w całości scenariusz Epizodu XI, który ukradziono jednemu z aktorów.
Szczegóły sprawy podczas programu Good Morning America wyjawił reżyser „Skywalker. Odrodzenie”. J.J. Abrams nie mógł zdradzić tożsamości gapowatego aktora (choć przyznał, że bardzo by chciał), ale chętnie opowiedział o tym, jak film Disneya uratowano przed olbrzymią katastrofą. Pełen skrypt produkcji został zostawiony przez winowajcę lub winowajczynię pod łóżkiem, a tam znaleziony przez osobę sprzątającą. Tekst następnie przekazano w ręce kolejnej osoby, która postanowiła zarobić na całej sytuacji i wystawiła scenariusz na aukcję w serwisie eBay.
„Skywalker. Odrodzenie” nie jest pierwszą produkcją, której tajny scenariusz wyciekł do niepowołanych osób, ale tym razem uniknięto większych problemów.
.@starwars launched 42 years ago. And 24 days from now, the final chapter will be revealed in theaters! We are THRILLED to have director @jjabrams with us this morning — and he’s sharing an EXCLUSIVE clip from #TheRiseOfSkywalker! pic.twitter.com/gOfUTGWzpW
— Good Morning America (@GMA) November 25, 2019
Wystawiony produkt został zauważony przez jednego z pracowników wytwórni, który miał dostęp do scenariusza „Skywalker. Odrodzenie” i rozpoznał autentyczność licytowanego skryptu. Przedstawiciele Disneya zdołali go odzyskać przed tym, zanim ktoś inny zdecydował się zapłacić za tekst. Abrams nie odpowiedział jednak wprost na sugestię prowadzącego talk show, który rzucił, że wytwórnia musiała po raz kolejny zapłacić za własny scenariusz. Wydaje się to jednak dosyć prawdopodobne.
Współczesne produkcje coraz częściej powstają pod osłoną tajemnicy, przez co nawet aktorzy muszą radzić sobie z licznymi niedogodnościami. Na męczące zasady ochrony przed spoilerami narzekał choćby Mark Hamill. Nawet największe wytwórnie i telewizje nie są w stanie jednak poradzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Do sieci trafiły choćby dokładne informacje o zakończeniu 8. sezonu „Gry o tron”, a ostatnio również scenariusz „Jokera” (choć w tym przypadku na szczęście nie chodziło o ostateczną wersję skryptu). Inna sprawa, że jedna z najważniejszych scen w filmie Todda Phillipsa była dostępna w internecie na długo przed oficjalną premierą.
Fani „Star Wars” nie poznają fabuły Epizodu IX przed seansem, ale przynajmniej otrzymali nowy fragment filmu.
Materiał trwa 30 sekund i rozgrywa się na piaszczystej planecie zwanej Pasaana. Grupa szturmowców Najwyższego Porządku informuje swoich przełożonych, że dostrzeżono grupę uciekinierów. Szybko okazuje się, że chodzi o Rey, Finna, Poe, BB-8, C3PO oraz Chewbackę. W pogoni za ich śmigaczem podążają dwa quady kierowane przez szturmowców. Nagle dwóch z nich wystrzeliwuje w górę za pomocą plecaków odrzutowych, co niezwykle zadziwia naszych bohaterów.
Scena stanowi mieszankę ekscytującego kina akcji i humoru, choć fani szybko wytknęli twórcom nielogiczność związaną z postaciami Mandalorianów, którzy od setek lat poruszają się w ten sposób i nikogo to przesadnie nie dziwi. To niejedyne nowe wideo opublikowane w ostatnich dniach w związku ze zbliżającą się premierą dzieła J.J. Abramsa.