Disney nie uczy się na błędach. W zwiastunie nowego „Holiday Special” Rey podróżuje do czasów oryginalnej trylogii
Zakończona w zeszłym roku trylogia „Star Wars” stworzona przez wytwórnię Disney nie spotkała się z ciepłym przyjęciem fanów. Dlatego decyzja o stworzeniu nowego świątecznego filmu została przyjęta z dużym zdziwieniem fandomu. Do sieci trafił pierwszy zwiastun „The Lego Star Wars Holiday Special” i zapewne wywoła sporo kontrowersji.
Najwierniejsi fani „Gwiezdnych wojen” nie pałają olbrzymią sympatią do obecnej szefowej Lucasfilm, Kathleen Kennedy i większości produkcji stworzonych w okresie jej rządów. Ich niechęć nie obejmuje natomiast serii „The Mandalorian” i finałowego sezonu serialu „Wojny Klonów”. Oba tytuły są obecne na Disney+, dlatego każda kolejna zapowiedź tej platformy budzi w fandomie pewne nadzieje. Decyzja wytwórni, żeby stworzyć nowy świąteczny odcinek specjalny spotkała się jednak z dosyć dużym zaskoczeniem.
Oryginalny „Star Wars Holiday Special” z 1978 roku zapisał się w historii jako najgorsza produkcja audiowizualna mająca cokolwiek wspólnego z gwiezdną sagą. Dość powiedzieć, że ze względu na fatalne recenzje nigdy nie został pokazany ponownie w telewizji i nie trafił na VHS czy DVD (więcej na temat tego dzieła przeczytacie TUTAJ). Ponowne wejście na te samą drogę, nawet przy współudziale LEGO, wydawało się więc dosyć dużym ryzykiem.
Zwiastun „The LEGO Star Wars Holiday Special” pokazuje, że problem jest znacznie poważniejszy. Disney po prostu nie uczy się na błędach.
Opublikowany na YouTubie materiał rozpoczyna się od znajomych rytmów „Dziadka do orzechów” i pokazuje grupę bohaterów nowej trylogii świętujących Dzień Życia. Na miejscu są m.in. Chewbacca, Rey, Poe Dameron, Finn, Rose, a także Lando Calrissian. Ten ostatni dostaje prezent od przedstawiciela rasy Mon Calamari, a obecna w dialogu gra słów sugeruje, że to admirał Ackbar. Co automatycznie umiejscowiłoby „LEGO Star Wars Holiday Special” poza kanonem, bo ten bohater zginął w filmie „Ostatni Jedi”.
Szybko okazuje się natomiast, że główna część produkcji zostanie poświęcona na szaloną historię związaną z Rey. Bardzo nielubiana przez większość fandomu bohaterka uda się wraz z BB-8 do starożytnej świątyni Jedi i odkryje tam kryształ umożliwiający podróże w czasie. Za jego pomocą spotka na swojej drodze Yodę, młodego Luke'a Skywalkera, Imperatora Palpatine'a, Obi-Wana Kenobiego z czasów Wojen Klonów i powalczy z samym Darthem Vaderem.
Dalsze promowanie Rey to decyzja, która nie ma w sobie krzty logiki, a mimo to wytwórnia się poszła w tę stronę. I nie stanowi mocnej obrony fakt, że szalona podróż po różnych epokach galaktyki finalnie nie będzie prowadzić do niczego więcej niż nauki „prawdziwego znaczenia świąt”. Dla wielu fanów postaci takie jak Darth Vader czy Luke Skywalker mają realne znaczenie. Nikt nie ma nic przeciwko parodiom i żartom, ale gdy bierze się za nie firma mająca prawa do marki, to coś jest nie do końca w porządku.
Przykład nowej trylogii najlepiej pokazuje, że Disney nie potrafił stworzyć niczego obrazoburczego i faktycznie zmieniającego istniejący status quo (o tym, dlaczego „Ostatni Jedi” odniósł w tym względzie porażkę pisałem już wcześniej). Zamiast tego ograniczyła się do powtarzania zgranych motywów i graniu na nostalgii. Nie inaczej jest w zwiastunie „The Lego Star Wars Holiday Special”, który wielokrotnie odwołuje się do ikonicznych kwestii z poprzednich filmów i różnych sporów w fandomie. Nie jest to jednak w żadnym wypadku poziom parodii „Gwiezdnych wojen” autorstwa twórców serii „Robot Chicken” czy nawet „Family Guy”.
Większość fandomu marzy teraz o nowym otwarciu, a z ostatnią trylogią nie chcą mieć już nic wspólnego.
Wykorzystanie debiutujących w niej postaci w „Star Wars Holiday Special” w jakimś sensie pokazuje tragizm całej sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że Disney i Lucasfilm nie planują żadnych większych projektów z udziałem Finna, Rey czy Poe w przyszłości. Czy nie jest to najlepszy dowód na porażkę filmów J.J. Abramsa i Riana Johnsona? W końcu mowa o wytwórni, która uwielbia zarabiać na spin-offach i remake'ach. A Rey wraz z przyjaciółmi dostała swoją kontynuację w postaci wykpiwanego filmu świątecznego.
Byłoby to nawet trochę smutne, gdyby nie fakt, że Disney zamieszał w całą sprawę również bohaterów mających znaczenie dla widzów „Star Wars”. Czy ktokolwiek na tym globie pragnął zobaczyć Rey walczącą z Darthem Vaderem? Mam spore wątpliwości. Ale przecież jeśli Disney uparł się, żeby traktować jedną ze swoich marek jak kiepski żart, to cóż ja czy ktokolwiek z nas może na to poradzić?
„LEGO Star Wars Holiday Special” zadebiutuje na Disney+ 17 listopada.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.