Apple TV+ zrobiło świetną satyrę na Hollywood. To pozycja obowiązkowa dla każdego kinofila
"Studio" kocha nienawidzić Hollywood. Właśnie to ambiwalentne podejście sprawia, że ta satyra od Apple TV+ sprawia ogromną frajdę.
OCENA

Kino jest w kryzysie! - twórcy i eksperci wrzeszczą regularnie od bardzo, ale to bardzo, naprawdę bardzo dawna. Tym razem mogą jednak mieć rację. Hollywoodzkim decydentom daleko do artystów - oni wręcz sztuki nienawidzą. Nienawidzą kina, przez co nie mamy dzisiaj filmów i seriali, tylko treści. Nie wierzycie? Spytajcie Teda Sarandosa. Zresztą, nie musicie go pytać. Szef Netfliksa występuje w "Studiu", gdzie sam wprost przyznaje, że artystą nie jest. I, jak podkreśla, w towarzystwie prawdziwych artystów, broń Boże, nie powinno się tak określać osób dysponujących w branży kasą.
To tylko jedna z wielu scen, które rozwiały moje wątpliwości co do ideologicznego stanowiska nowego serialu Apple TV+. Głównym bohaterem jest przecież Matt Remick świeżo awansowany na szefa podupadającego Continental Studios. Aha, czyli każąc nam za nim podążać, gdy ściera się z wybujałymi ego gwiazd i reżyserów, twórcy spróbują ocieplić wizerunek osób, które odpowiadają za wszystkie obecne problemy Hollywood. Na szczęście zmierzają w zupełnie innym kierunku.
Studio - recenzja nowego serialu Apple TV+
"Studio" skupia się na napięciu między sztuką a komercją, bo co by o Mattcie nie mówić, ma on artystyczne ambicje. Daleko mu do skorumpowanego przez branżę "Gracza" z dzieła Roberta Altmana i 250 mln dol. wolałby wydać na film Martina Scorsesego o masowym samobójstwie w Jonestown, niż na pełnometrażową reklamę napojów w proszku. Kool-Aid to jednak najważniejszy obecnie klient Continental Studios, więc nie może tego zrobić. Dlatego ciągle jest rozdarty. Seth Rogen dawno nie był tak zabawny, jak grając go z charakterystyczną dla siebie przesadą. Robi z niego człowieka rozdygotanego, wiecznie spanikowanego i na skraju załamania nerwowego. Wszystko przez to, że jak sam bohater mówi, wybrał taką a nie inną ścieżkę kariery, bo kocha kino, ale teraz je niszczy.
Matt wydaje się naszym człowiekiem w Hollywood, kiedy zapewnia, że przeciwstawi się zorientowanemu na zysk prezesowi, ale gdy w trakcie spotkania zmienia narrację, staje się kolejnym trybikiem w maszynie. Bo mimo wszystko serial Apple TV+ widzi go jako człowieka małego, który lubi podpinać się pod sukcesy innych, zazdrosnego i bez reszty zapatrzonego w siebie. Dlatego przeszkadza na planie, nie zdając sobie sprawy, że gwiazdy czy reżyserzy mu się podlizują, chcąc od niego jedynie pieniędzy, a nie absurdalnych porad artystycznych. Z tego względu produkcja lubi śmiać się z niego, a nie z nim. Główny bohater wyjątkowo często się więc przewraca, przypadkiem coś niszcząc. Dostajemy wtedy czysty, komediowy slapstick.
Serial Apple TV+ karci co prawda za instrumentalne traktowanie filmów, ale nagradza za miłość do kina. Dzięki temu pozostając puentą gówniarskich, aczkolwiek skutecznych dowcipów Matt potrafi też zyskać naszą sympatię. Nieraz wykorzystuje swoją pozycję i bogactwo w szczytnych celach. Walczy w ten sposób z wiatrakami, rzucając wyzwanie hollywoodzkiemu systemowi i próbując ogarnąć współczesne trendy. Swoją drogą, żart z obsesji na punkcie politycznej poprawności może wydawać się już nieaktualny, ale pozostaje całkiem nośny.
"Studio" nie jest na pewno laurką dla współczesnego Hollywood, bo twórcy chętnie punktują jego problemy i niekoniecznie uzasadnione fiksacje, ale ogólnie sytuację oceniają trzeźwo i sprawiedliwie. Przypominają bowiem, że twórcy też mają swoje za uszami - przesadzają w swym obsesyjnym dążeniu do perfekcji, jak Olivia Wilde, czy przynudzają jak Ron Howard. W serialu gościnnie występuje znanych osobistości, w tym wiele gwiazd kina - od Paula Dano i Zaca Efrona po Dave'a Franco i Zoe Kravitz, którzy mają okazję zabawić się swoimi wizerunkami. Dzięki nim serial nabiera nie tylko rumieńców, ale też autoironicznego dystansu.
Mimo swej kąśliwości ta satyra kinem oddycha. Goniąca ciągle za bohaterami kamera nadaje jej co prawda dokumentalnego charakteru, ale "Studio" nie stroni też od gatunkowej stylizacji. Uwielbia przywdziewać różne kostiumy, przez co opowieść o zaginionej taśmie filmowej podaje jak w czarnym kryminale. Z tego względu otrzymujemy list miłosny do Hollywood w stylu "Ekipy", choć ze znacznie większym pazurem. Ale to właśnie przez tę zgryźliwość jestem w stanie się pod nim podpisać.
Na potrzeby recenzji Apple TV+ udostępnił mi wszystkie odcinki serialu "Studio".
Więcej o nowościach Apple TV+ poczytasz na Spider's Web:
- Apple TV+: cena 2025. Ile kosztuje abonament? Jak dostać go za darmo?
- Ted Lasso od Apple TV+ dostanie 4. sezon
- Ten serial stanie się waszą obsesją. Zabójczy dramat kryminalny wbija na Apple TV+
- Ten serial to godny następca Twin Peaks
- „Rozdzielenie”, sezon 2. - recenzja serialu Apple TV+. Teraz to już na pewno rzucisz pracę w korpo
Premiera serialu "Studio" 26 marca na Apple TV+. Wtedy zostaną udostępnione dwa pierwsze odcinki. Kolejne będą ukazywać się co tydzień aż do 21 maja.
- Tytuł serialu: Studio
- Lata emisji: 2025-
- Liczba sezonów: 1
- Twórcy: Alex Gregory, Peter Huyck, Evan Goldberg, Frida Perez, Seth Rogen
- Aktorzy: Seth Rogen, Catherine O'Hara, Ike Barinholtz
- Nasza ocena: 8/10