Wczoraj doszło do niecodziennej sytuacji. The Daily Beast opublikowało swoją recenzję nadchodzącego "Supermana" na kilka dni przed zniesieniem embarga. Została ona szybko usunięta, ale w internecie nic nie ginie.

Już za nieco ponad tydzień na dużym ekranie zobaczymy "Supermana" - wyczekiwany film w reżyserii Jamesa Gunna, opowiadający oczywiście o ikonicznym herosie z kosmosu, broniącym Ziemi. W tytułową rolę wciela się David Corenswet, zaś oprócz niego w obsadzie znaleźli się m.in. Nicholas Hoult (Lex Luthor), Rachel Brosnahan (Lois Lane), Nathan Fillion (Guy Gardner), Isabela Merced (Hawkgirl), czy Edi Gathegi (Mr. Terrific). Zwiastun superprodukcji DC możecie zobaczyć poniżej:
Recenzja Supermana usunięta. O co chodzi?
Jak podaje World of Reel, doszło do dość niecodziennej sytuacji z związku z nadchodzącym filmem o Człowieku ze Stali. Jeden z portali, Daily Beast, omyłkowo opublikował swoją recenzję "Supermana" na pięć dni przed zniesieniem embargo. Artykuł prędko usunięto - niewykluczone, że była to pomyłka, przypadek.
Smaczku historii dodaje jednak tytuł, z jakim ta nieszczęsna recenzja została opublikowana. Brzmi on: "Terrible reboot is final nail in superhero cinema's coffin", co w wolnym tłumaczeniu na polski oznacza "straszny reboot jest gwoździem do trumny kina superbohaterskiego". To dość apokaliptyczna wizja i raczej dość sprzeczna z tym, co póki co się słyszy o tym filmie. Według źródeł portalu, które zdążyły zobaczyć "Supermana", mimo pewnych zastrzeżeń panuje powszechne przekonanie, że film Jamesa Gunna jest zdecydowanie lepszy od swoich poprzedników.
"Superman" wejdzie do polskich kin 11 lipca.
Więcej informacji na temat Człowieka ze Stali przeczytacie na Spider's Web:
- Z Supermana wycięto kontrowersyjną scenę
- Fani Snydera przygotowali absurdalny plan bojkotu nowego Supermana. Gunn odpowiada
- Superman: obolały Człowiek ze Stali. Do sieci trafił pięciominutowy fragment filmu Jamesa Gunna
- Afera o Supermana jest idiotyczna. Ultrasi Snydera atakują Gunna bez powodu, reżyser odpowiada
- Zack Snyder broni jednej z najgłupszych scen, jakie kiedykolwiek nakręcił. Tak, chodzi o tę z "Człowieka ze stali"