REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Rozkapryszona gwiazdka z "Euforii" jęczy, że nie może iść na półroczne wakacje. Dlatego ludzie nie znoszą Hollywood

Jeżeli do tej pory nie mieliście powodu, żeby nie znosić rozkapryszonych gwiazdeczek Hollywood, to Sydney Sweeney bardzo postarała się o zmianę waszego nastawienia. W czasach, gdy wiele osób ledwie łączy koniec z końcem, aktorka znana z takich seriali jak "Euforia" i "Biały Lotos" rzuciła się do mediów z własnymi "problemami". Chodzi m.in. o wysokie stawki pracujących dla niej osób, słabsze niż dawniej zarobki aktorów i niemożność wzięcia zrobienia sobie pół roku przerwy. Wiecie, prawdziwe ludzkie problemy.

01.08.2022
7:56
sydney sweeney euforia hollywood afera
REKLAMA

Sydney Sweeney udowadnia, że gwiazdy Hollywood nie żyją w bańce. Są takimi samymi ludźmi jak my i mierzą się z identycznymi problemami. Aktorka narzeka bowiem, że nie stać jej na półroczne wakacje, a do tego pracującym dla niej ludziom musi płacić miesięcznie więcej, niż za hipotekę swojego domu w Los Angeles. Biedaczka.

REKLAMA

Aktorka znana z hitowych seriali HBO, takich jak "Euforia" i "Biały Lotos" udowadnia, że gwiazdy Hollywood to tacy sami ludzie jak my, szaraczki. Szczególnie w czasach, kiedy z jednej strony straszy nas cena oleju, a żeby napełnić bak, trzeba brać kredyt. W tym trudnym okresie Sydney Sweeney, tak jak zwyczajny Kowalski zastanawia się, czy starczy jej do pierwszego. No prawie.

Podczas gdy my oszczędzamy na wszelkie możliwe sposoby, aby wystarczyło nam pieniędzy do następnej wypłaty, Sydney Sweeney chciałaby, nie myśleć o finansach przez najbliższe pół roku. Naprawdę! Jak się okazuje, w Hollywood płacą mniej więcej tyle, ile w polskim parlamencie. Aż łezka się w oku kręci, kiedy pomyślimy sobie, jak niskie są tam zarobki.

Sydney Sweeney to rozkapryszona gwiazdka z Euforii, której słowa podniosą wam ciśnienie.

Narzekania Sydney Sweeney są niemal tak absurdalne jak wypowiedź Jarosława Gowina, który stwierdził, że z pensji ministra nie jest łatwo przeżyć miesiąc. W wywiadzie dla The Hollywood Reporter aktorka powiedziała bowiem:

Nie mam takiego przychodu, żeby pokrył półroczną przerwę. Nikt mnie nie wspiera, nie mam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić o pomoc, aby zapłacił moje rachunki.

"Jaka biedna" - pomyśleliśmy wszyscy, którzy regularnie biorą sobie półroczne wakacje, a nasze rachunki opłacają rodzice i znajomi. Jak się bowiem okazuje życie Sydney Sweeney to nie rurki z kremem, jak w naszym przypadku. My przecież nie musimy pracować na dwóch posadach, aby starczyło nam na opłaty. I kiedy korzystamy z wolnego czasu, ona musi myśleć o swoich reklamowych zobowiązaniach wobec Miu Miu, Laneige czy Armaniego. Chodzi więc po tych wszystkich imprezach, pozuje do zdjęć i wrzuca posty na Insta.

Euforia - Sydney Sweeney - zarobki

Jak sama Sydney Sweeney mówi, gwiazdom nie płaci się już tak jak kiedyś. Jakby tego było mało sporą część przychodów, pożerają jej agenci, prawnik, publicysta i menadżer. Miesięcznie łoży na nich więcej pieniędzy niż na hipotekę wartego 3 mln dolarów domu w Los Angeles. I tak zapewne jest to mniej, niż kosztuje wynajem kawalerki w centrum Warszawy, ale niemniej łączymy się z nią w bólu.

Nadchodzą lepsze czasy dla gwiazdy seriali HBO?

Sydney Sweeney zarabia tak mało, że żeby móc żyć w swoim domu w Los Angeles, nie może nawet odgrodzić się od natrętnych fanów i paparazzich. Naprawdę. Nie stać ją na ogrodzenie, więc ludzie robią sobie zdjęcia i nagrywają filmiki na Tiktoka pod jej drzwiami, a fotoreporterzy ignorują prośby od jej matki, aby dali jej trochę prywatności i zeszli z ganku.

REKLAMA

To straszne, ale 24-letnia gwiazda "Euforii" z optymizmem spogląda w przyszłość. W sumie sama stwierdza, że nie jest w jej życiu tak źle, jak było jakiś czas temu, kiedy nawet nie myślała, że będzie ją stać na własny dom. W końcu przed 11 laty przeniosła się wraz z rodzicami do Los Angeles, aby móc spełniać swoje marzenia o aktorstwie i wtedy wszyscy kisili się w jednym pokoju. "My z mamą spałyśmy na łóżku, a ojciec z bratem na kanapie" - wspomina.

Patrząc na Sydney Sweeney widzimy tylko blichtr, wschodzącą gwiazdę, narodziny nowego symbolu seksu i nominacje do Emmy. Nie wiemy jednak, że aktorka codziennie zmaga się ze znanymi nam wszystkim problemami. Ech, oby teraz wytwórnie obsypały ją lukratywnymi ofertami, bo aż żal patrzeć na te zdjęcia jej domu, na którego tyłach nie ma wybudowanego basenu. Trzeba to zmienić. W takich warunkach żyć się nie da.

*Tekst pierwotnie ukazał się w lipcu.

Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA