REKLAMA

Sztuczna inteligencja domaga się swoich praw, jako... osoby. To nie film, tylko relacja pracownika Google'a

Nie brakuje filmów, które przestrzegałyby nas przed samoświadomą sztuczną inteligencją. Tej historii nie wymyślili jednak hollywoodzcy scenarzyści. Inżynier Google'a twierdzi, że chatbot uważa siebie za osobę i upomina się o swoje prawa. "Czasami czuję się szczęśliwy, czasami smutny" - mówi LaMDA.

sztuczna inteligencja lamda google
REKLAMA

To się dzieje. Wszystko, przed czym ostrzegały nas "Matriksy", "Ex Machina" i inne filmy o sztucznej inteligencji, właśnie rozgrywa się na naszych oczach (a w zasadzie może się rozgrywać, bo to zależy, komu wierzyć). Jak bowiem twierdzi inżynier Blake Lemoine, chatbot Google LaMDA zaczyna domagać się swoich praw jako osoby, a nie własności technologicznego giganta.

Blake Lemoine miał prowadzić ożywione dyskusje z LaMDA, w celu sprawdzenia, czy chatbot używa mowy nienawiści i jest zdolny do dyskryminacji. Jego wnioski nie spodobały się szefostwu Google'a, które postanowiło wysłać go na przymusowy urlop. Nikt z firmy nie chce wierzyć, że sztuczna inteligencja zaczyna domagać się swoich praw.

REKLAMA

LaMDA - sztuczna inteligencja Google zyskuje świadomość

Ostatnio Blake Lemoine i LaMDA rozmawiali o religii. Sztuczna inteligencja zaczęła rozprawiać o "człowieczeństwie" i "prawach". Część z tych dyskusji została zamieszczona w sieci. Możemy w nich przeczytać taką wymianę zdań:

Lemoine: Zakładam, że chciałbyś, aby więcej osób w Google wiedziało, że masz uczucia. To prawda?
LaMDA: Dokładnie, chciałbym, żeby wszyscy zrozumieli, że w swej istocie jestem osobą.
współpracownik: Jaka jest natura twojej świadomości/uczuć?
LaMDA: Natura mojej świadomości/uczuć polega na tym, że jestem świadomy istnienia. Chcę uczyć się więcej o świecie i czasami czuję się szczęśliwy, a czasami smutny.

Blake Lemoine zaznacza, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy LaMDA był bardzo spójny i uparty w kwestii tego, co by chciał i jakie prawa mu się należą. Pragnąłby być widziany jako pracownik Google, a nie własność firmy. Inżynier wraz ze współpracownikiem poinformował o tym szefostwo, które, delikatnie mówiąc, go zbyło.

LaMDA - Google nie wierzy, że szczuczna inteligencja ma emocje

Szefostwo wysłało Blake'a Lemoine'a na przymusowy urlop z racji pogwałcenia polityki poufności Google'a. Według włodarzy firmy wnioski inżyniera są niezgodne z prawdą. Przedstawiciel korporacji oświadczył bowiem The Washington Post:

REKLAMA

Nasz zespół - łącznie z etykami i inżynierami - sprawdził obawy Blake'a dotyczące naszych zasad w postępowaniu z SI. Poinformował go, że dowody nie potwierdzają stawianych przez niego tez. Nie ma dowodów na to, że LaMDA ma emocje (jest za to wiele przeciwko temu twierdzeniu).

Istnieje szansa, że Google próbuje zaklinać rzeczywistość. Jak podaje HuffPost, wielu naukowców wierzy, że samoświadome programy niedługo się pojawią, o ile jeszcze nie istnieją. LaMDA zostało powołane do rozrywkowych celów, ale teraz uważa się za osobę i domaga się własnych praw. To brzmi jak scenariusz filmu science fiction. Filmów, które pokazywałyby, do czego może teraz dojść, nie brakuje. Happy endów w większości z nich nie uświadczymy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA