REKLAMA

Benzyny wystarczy więcej części. Nie żegnajcie jeszcze "Szybkich i wściekłych"

"Zbliża się koniec drogi" - informują nas materiały promocyjne "Szybkich i wściekłych 10". Czy seria naprawdę ma się za chwilę skończyć? Vin Diesel zdradził ostatnio, że może jednak nie. Do tego zarobki najnowszej odsłony cyklu już są całkiem imponujące. Zapnijcie pasy i szykujcie się na dłuższą przejażdżkę.

szybcy i wściekli 10 box office premiera
REKLAMA

Oficjalnie na razie nic się nie zmienia. "Szybcy i wściekli" dojeżdżają do mety i seria ma skończyć się na 11 odsłonie. Fani rodziny Doma wyczyniającej samochodowe akrobacje, mogą jednak powoli szykować szampana, bo pojawia się coraz więcej przesłanek, że tak się nie stanie. Wcielający się w główną rolę Vin Diesel nie tak dawno przygotował już grunt pod zapowiedź 12. części. Zgodnie z tym co powiedział, gdy włodarze Universalu zobaczyli dziesiątkę, zapytali, czy z finału sagi da się zrobić trylogię.

"Szybcy i wściekli 10" przedstawiają nowy czarny charakter. Brawurowo zagrany przez Jasona Momoe Dante to syn znanego nam z piątej części Hernana Reyesa, który postanawia zemścić się na Domie i jego najbliższych za śmierć ojca. Wytacza ciężkie działa przeciwko głównym bohaterom, dlatego tym razem nie mamy do czynienia z happy endem i twórcy kończą film cliffhangerem. Po weekendzie otwarcia już nie tylko słowa Vina Diesla pozwalają sądzić, że odpowiedzi na nurtujące nas pytania nie dostaniemy w nadchodzącej 11 odsłonie cyklu.

Czytaj także:

REKLAMA

Szybcy i wściekli 10 - seria tak szybko się nie skończy?

Benzyną hollywoodzkich serii jest kasa, a "Szybcy i wściekli 10" napełniają bak w ekspresowym tempie. Co prawda - jak podaje Variety - zarobki filmu w Stanach Zjednoczonych nie są zbyt imponujące, bo sięgnęły "zaledwie" 67,5 mln dolarów, ale na zagranicznych rynkach sprawa wygląda już zupełnie inaczej. Po weekendzie otwarcia produkcja ma na swoim koncie niemal 319 mln dolarów.

Szybcy i wściekli 10 - premiera
REKLAMA

Na ten moment film może pochwalić się drugim najlepszym otwarciem tego roku. Podczas pierwszego weekendu wyświetlania więcej zarobiła tylko produkcja "Super Mario Bros." (377 mln dolarów). Jednakże jeśli brać pod uwagę jedynie rynki poza USA "Szybcy i wściekli 10" nie mają sobie równych - do tej pory żaden tytuł w analogicznym okresie nie zgarnął aż tyle.

Jak widać, samochodowa telenowela wciąż jeszcze przyciąga do kin prawdziwe tłumy. Dlatego już teraz możemy założyć, że jeśli tempo zarobków "Szybkich i wściekłych 10" drastycznie nie spadnie, fani serii w niedługim czasie mogą spodziewać się dobrej nowiny i szykować na sugerowaną przez Vina Diesla 12 część cyklu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA