"Młodzi Tytani: Akcja!" w 7. sezonie robi się jeszcze bardziej szalone. Rozmawiamy z jednym z twórców
Comic Sans najważniejszym fontem, walka o wieżę Tytanów i zawaleni robotą scenarzyści – tak prezentują się atrakcje czekające na nas w 7. sezonie "Młodych Tytanów: Akcji!", którego emisję rozpoczyna dzisiaj Cartoon Network. Z okazji premiery porozmawialiśmy z producentem serialu - Peterem Michailem.
Jeśli myśleliście, że twórcy "Młodych Tytanów: Akcji!" nieraz, kolokwialnie mówiąc, przegięli pałę, poczekajcie, aż zobaczycie co dzieje się w 7. sezonie serialu. Nastoletni Robin i jego ekipa powracają na mały ekran, aby tak jak zwykle lenić się, kłócić i okazjonalnie walczyć z superzłoczyńcami. Jednak tym razem jest jeszcze bardziej absurdalnie niż dotychczas. Nie zdziwcie się więc, jeśli w jednym z odcinków będziecie świadkami prawdziwej wojny… na fonty.
Mogło się wydawać, że szaleństwa, z jakim mieliśmy do czynienia w dotychczasowych odcinkach, nie da się już przebić. Bo czym jeszcze Młodzi Tytani mogą nas zaskoczyć? Nawet po tylu latach obecności na ekranie twórcy nie odcinają jednak kuponów od swojego sukcesu, którego nikt z nich się przecież nie spodziewał.
Sądziliśmy, że, tak jak w przypadku większości animowanych seriali, będzie to krótka przygoda. Zrobimy dwa, może trzy sezony i będziemy szukać nowej roboty. Z takim nastawieniem zaczynaliśmy pracę. Pojawiło się jednak wiele czynników, które kazały nam je zmienić. Mieliśmy właściwych artystów i wystartowaliśmy w dobrym momencie. Ludziom spodobało się to, co robimy, a my wciąż czerpiemy z tego przyjemność. To błogosławieństwo, że możemy być w takim miejscu niemal po 10 latach od premiery
- mówi Pete Michail, producent serialu.
Serial "Młodzi Tytani: Akcja!" zadebiutował w 2013 roku. Nie była to pierwsza próba przeniesienia komiksowej franczyzy na mały ekran. 10 lat wcześniej w telewizji rozpoczęła się emisja "Młodych Tytanów". Serial doczekał się pięciu sezonów. Jego komediowy spin-off bardziej przypadł widzom do gustu. W jego przypadku twórcy prezentują bowiem zupełnie inne podejście. Nie jest to typowa narracja superhero , gdzie grupa superbohaterów musi ciągle walczyć ze złoczyńcami. Tutaj pierwsze skrzypce grają elementy hangout comedy.
Młodzi Tytani: Akcja! - superbohaterscy "Przyjaciele"
Jednym z ojców sukcesu "Młodych Tytanów: Akcji!" jest Michail. To on w dużej mierze odpowiada za ducha serialu. Pracuje bowiem przy nim od samego początku. Nie tylko spełnia się w roli jego producenta, ale zdarzyło mu się też wyreżyserować kilka odcinków, pisać piosenki, podkładać głos pod postacie, a nawet zaprojektować wygląd niektórych bohaterów. Dla niego powód popularności tej niestandardowej superbohaterskiej fabuły tkwi w dobrym wyczuciu czasu i doborze odpowiednich twórców:
Faktycznie "Młodzi Tytani: Akcja!" to serial, w którym wszystko może się wydarzyć. Carte blanche zapewnia niejako opowiadanie o drugorzędnych superbohaterach DC. Nie ma tu Batmana, nie ma Supermana. Jest Robin, jest Bestia, jest Cyborg, jest Kruk, jest Gwiazdka. Pozwala to twórcom bawić się ich mitologią, dodawać do niej coś od siebie i zmieniać ją według uznania. Nawet za cenę braku logicznej kontynuacji.
Te żarty wciąż bawią
Chociaż sam serial bez przerwy ewoluuje, nie tyczy się to jego bohaterów. Oni są tacy sami tak w pierwszym sezonie, jak i siódmym. Ulubionym członkiem Młodych Tytanów Michaila jest Robin, bo chociaż zespół go kocha, to nikt go nie szanuje. Jest zabawny, próbuje wszystko kontrolować, ale ciągle jest na skraju w załamania. Dlatego właśnie utyka w pętli żartów współpracowników z tego, że nie ma żadnych mocy. Słyszeliśmy je już tyle razy, a jednak one wciąż bawią.
Takie podejście może wydawać się dziwne w czasach, kiedy nawet produkcje odcinkowe dla najmłodszych muszą mieć jakąś kontynuację. Tym bardziej, że po "Młodych Tytanów: Akcję!" sięgają też starsi miłośnicy superbohaterów DC. Mimo to żarty wciąż są w różnych wariacjach powtarzane. Cyborg ciągle jest głodny, Bestia ciągle by się lenił, Gwiazdka ciągle jest infantylna, a Kruk ciągle ma problemy z ojcem. Tak to się toczy, ale twórcom z tych prostych portretów psychologicznych z każdą odsłoną serialu udaje się wyciągnąć coś więcej.
Wiemy, czym jest ten serial. Jeśli miałby mieć jedną historię, to oczywiście prowadzilibyśmy go inaczej. My nie mamy nawet kontynuacji. Coś się dzieje w jednym odcinku, a w kolejnym bohaterowie zachowują się, jakby to nigdy nie miało miejsca. Takie podejście jest wyzwalające. Możemy robić wszystko. Jesteśmy skupieni na jednym epizodzie. Chcemy go zrobić jak najlepiej i tylko na tym nam zależy
- mówi Michail.
Twórcy wynagradzają brak kontynuacji swoją pomysłowością. W serialu nie brakuje więc epizodycznych występów postaci. W 7. sezonie "Młodych Tytanów: Akcji!" pojawi się chociażby Joker. Główni bohaterowie będą z nim walczyć w charakterystycznym dla siebie stylu, a my dostaniemy przegląd dotychczasowych inkarnacji nemezis Batmana. A to nie jedyna tego typu niespodzianka, jaka czeka na widzów w nowych odcinkach.
Młodzi Tytani: Akcja! - nowi bohaterowie
Nie spodziewajcie się jednak pierwszoligowych superzłoczyńców. Joker jest tu wyjątkiem. Twórcy, tak jak w przypadku głównych bohaterów, chcieli mieć bowiem wolną rękę, aby zaszaleć z nowymi postaciami. Jak mówi Michail:
Jak twierdzi Michail, we wcześniejszych sezonach twórcy skupiali się na Młodych Tytanach. Teraz poszerzają swoje uniwersum, skupiając się na portretach innych postaci. Przedstawiają nowych złoczyńców i nowych bohaterów. Mnożą przy tym nonsensowne żarty, pozwalając sobie na mnóstwo szaleństwa. Nie zdziwcie się więc, kiedy będziecie świadkami wojny o wieżę Tytanów, na której niczym na keyboardzie w pewnym momencie zagra Tyranozaur. W ciemnych okularach. Tak, to właśnie taki poziom.
Twórcze piekło
Zgodnie ze słowami Michaila, podczas wymyślania fabuł twórcy często zapominają, że piszą dla ośmiolatków. Zdarza im się więc wpleść żarty, które są nieodpowiednie dla młodych widzów. Zawsze kilka gagów trzeba stonować albo w ogóle wyrzucić. To się zdarza bez przerwy. Nie dajcie się więc zwieść. Praca nad takim serialem nie należy do najłatwiejszych. Przekonacie się o tym zresztą, oglądając jeden z odcinków 7. sezonu.
W "Pig in a Poke" Tytani muszą dostosować się do grafików twórców. Scenarzyści nie wyrabiają się z robotą, dlatego bohaterowie nie mogą się odzywać, jedzą wyimaginowane kanapki, a nawet walczą z przeciwnikami poza kadrem. Tak jak w przypadku każdego serialu animowanego, tak i tutaj za kulisami produkcji toczy się prawdziwa wojna z czasem i nadmiarem obowiązków:
Zabawa przede wszystkim
Twórcy świetnie się bawią, tworząc serial i liczą, że dobry nastrój udzieli się widzom. W zabawie leży bowiem idea „Młodych Tytanów: Akcji!”. Według Michaila scenarzystom zależy przede wszystkim, aby nas rozśmieszyć, a czasami może nawet do czegoś zainspirować. Mają na to 10 minut i zwykle wychodzi im to znakomicie. Teraz pracują nad 8. sezonem i już mają mnóstwo spin-offów z postaciami, które wprowadzają w siódmej odsłonie serialu. Nie powiedzieli więc jeszcze ostatniego słowa. Pytanie tylko, czy w nadchodzących odcinkach przebiją żart z T-Reksem grającym na wieży Tytanów. Poprzeczka zawieszona jest wysoko. Miejmy nadzieję, że tak jak dotychczas przeskoczą ją z uśmiechem na ustach.
Premiera 7. sezonu „Młodych Tytanów: Akcji!” dzisiaj, 1 listopada o 13:00 na Cartoon Network. Kolejne odcinki będą emitowane na antenie stacji codziennie o tej samej porze.