Powoli zbliżamy się do wielkiego finału "To: Witajcie w Derry". Od wczoraj na HBO Max możemy oglądać przedostatni epizod tego serialu. To zdecydowanie, jak dotychczas, najmocniejszy moment tej historii. Po jego obejrzeniu trudno się pozbierać.

Wielu było zdezorientowanych, że przez długi czas w "To: Witajcie w Derry" nie pojawiał się w zasadzie główny bohater, cieszący się największym zainteresowaniem fanów - mowa oczywiście o Tańczącym Klaunie, znanym wszystkim jako Pennywise. Twórcy skwapliwie budowali napięcie i "podkładkę" pod jego powrót, by w połowie sezonu wreszcie go ujawnić dzieciakom. To był spektakularny i przerażający moment, który dał sygnał, że zło się tylko rozkręca. Dowód na potwierdzenie tej tezy dostaliśmy w 7. odcinku, który uderza widza w gardło z całą siłą.
To: Witajcie w Derry - przedostatni odcinek to cios w serce
Poprzedni epizod serialu zakończył się emocjonującym cliffhangerem - okazało się, że baza czarnoskórych żołnierzy, w której odbywał się wieczór muzyczno-towarzyski, została najechana przez białych mieszkańców Derry, wyposażonych m.in. w broń i koktajle Mołotowa.
W dalszej części pojawią się DUŻE spoilery dotyczące fabuły 7. odcinka "To: Witajcie w Derry"
Jak się dowiadujemy na początku odcinka siódmego, konsekwencją ich ataku jest pożar, wskutek którego wielu z przebywających tam ludzi - także wojskowych - ginie. Uciec udaje się m.in. Dickowi Halloranowi (Chrs Chalk) oraz Hankowi Groganowi (Stephen Rider), ukrywającemu się wskutek niesłusznego oskarżenia o zabójstwo dzieci.
Na miejscu byli również młodzi bohaterowie serialu - Will Hanlon (Blake Cameron James), Marge Truman (Matilda Lawler) i Rich Santos (Arian S. Cartaya). Niestety, skład głównych bohaterów wskutek wydarzeń w 7. odcinku zmniejszył się. Atak mieszkańców Derry wywołał w bazie koszmarny pożar. Willowi udało się uciec, a w trakcie ucieczki Rich i Marge zostali otoczeni przez ogień. Chłopak, od dawna zakochany w koleżance, zdecydował się na ogromne poświęcenie - wsadził Marge do niewielkiej skrzyni i zamknął ją tam, dzięki czemu mogła przeżyć. Sam niestety nie dokonał tego - Rich zmarł, dusząc się oparami dymu. Chwilę przed tą tragedią oboje porozmawiali po raz ostatni, wyznając sobie nawzajem miłość (Rich nawiązał do ich poprzedniej rozmowy o rycerzach, mówiąc, że ratują też damy). To była straszliwa scena, która przypomniała, że w serialu nikt nie jest bezpieczny, a zło ma nie tylko obraz Pennywise'a - jego uosobieniem są również przesiąknięci nienawiścią i rasizmem ludzie, którzy uważają się zarazem za prawych i moralnych.
7. odcinek rzeczywiście dokonał na widzach emocjonalnej miazgi, jednak nie tylko za pomocą sceny z udziałem dzieciaków. Na początku epizodu zaglądamy za kulisy cyrku, którego główną gwiazdą jest Pennywise Tańczący Klaun - wówczas jeszcze w zwykłej, niedemonicznej formie. Był nim Bob Gray (Bill Skarsgard) - cyrkowiec, który w niewyjaśnionych okolicznościach rozstał się z wielką sceną. Niewykluczone, że przyczyniła się do tego śmierć jego żony, również parającej się sztuką cyrkową. W ramach retrospekcji poznajemy młodszą Ingrid. Choć z perspektywy głównego wątku serialu znamy ją już jako pomocniczkę demonicznego klauna, siódmy epizod ukazuje nam zażyłość jej relacji z ojcem. Ingrid pomaga tacie w przedstawieniach, jest jego asystentką, a po jednym ze spektakli pokazuje mu swoje wcielenie klauna, nad którym pracowała. Widocznie wzruszony na jej widok nadaje dziewczynce pseudonim należący wcześniej do jej matki - Periwinkle. Nie spędzamy z Bobem i małą Ingrid dużo czasu, ale Andy Muschietti (reżyser odcinka) daje nam wystarczająco czasu, byśmy poczuli między nimi silną, pełną ciepła więź. Później Bob przed występem daje się podpuścić złej istocie, która w kształcie dziecka prosi go o pomoc w znalezieniu rodziców. Nie widzimy dokładnie, co się z nim dzieje, ale wiemy, że od tamtego momentu zły byt przybiera formę Pennywise'a - i właśnie w ten sposób zwabił do siebie Ingrid, wierzącą, że jej ojciec wciąż żyje.
Nie ulega wątpliwości, że ładunek emocjonalny przełożył się na jakość - komentatorzy i widzowie chórem uznali, że "The Black Spot" (tytuł 7. epizodu) to najlepszy odcinek "To: Witajcie w Derry". W serwisie IMDb cieszy się on najwyższą spośród wszystkich notą - średnia ocen wynosi aż 9,5 (przy najwyższej możliwej ocenie w postaci 10). To efekt głosowania ok. 6,5 tys. widzów, a zatem nie jest to jednostronna fanaberia. Jeśli tak wygląda "półfinał", to naprawdę się boję, co twórcy przygotowali na ostatni odcinek serialu.
Więcej o serialu "To: Witajcie w Derry" przeczytacie na Spider's Web:
- To: Witajcie w Derry robi cięcie. To koniec najlepszej teorii o klaunie
- O co chodzi w niepokojącej czołówce? Twórca „To: Witajcie w Derry” wyjaśnia
- „To: Witajcie w Derry” ma zmienioną chronologię. Jak łączy się z książką i filmami?
- Widziałem To: Witajcie w Derry w kinie. Aż żal było wracać do domu
- Kim lub czym tak naprawdę jest Pennywise z „To” i „To. Witajcie w Derry”?






































