REKLAMA

True crime Netfliksa jest mega wciągający. Niewiele brakowało, a bym go zignorowała

O zaginięciu swojej córki jej matka Cathy dowiedziała się 21 lat po wydarzeniu za sprawą listu. W dokumencie z 2010 r. poinformowano ją, że nastoletnia Aundria Bowman, która na chwile po narodzinach trafiła do rodziny adopcyjnej, zniknęła. Cathy postanowiła wówczas wziąć sprawy w swoje ręce i odnaleźć swoje dziecko. Mało brakowało, a historia z miniserialu "W ogień: Utracona córka" by mnie ominęła, lecz tak się na szczęście nie stało.

w ogien zaginiona corka true crime netflix recenzja
REKLAMA

Muszę przyznać, że do true crime "W ogień: Utracona córka" miałam dwa podejścia. Za pierwszym razem po kilku minutach zdecydowałam się zrezygnować z seansu, jednak ciekawość wygrała i dwuodcinkowy serial dokumentalny włączyłam ponownie. I faktycznie - po tym, gdy przebrnęłam przez początek produkcji, okazało się, że warto było do niej wrócić. Historia o zaginionej córce, która już jako niemowlę trafiła do rodziny adopcyjnej, jest niezwykle ciekawa i wciągająca.

REKLAMA

W ogień: Utracona córka to true crime od Netfliksa idealny na jeden wieczór

Produkcja skupia się przede wszystkim na Cathy Terkanian, bo to właśnie z perspektywy matki zaginionej Aundrii Bowman opowiedziana jest cała historia - ten sposób poprowadzenia narracji wyróżnia miniserial na tle innych produkcji true crime od Netfliksa. Wszystko zaczęło się w 2010 r., kiedy Cathy niespodziewanie otrzymała dokument informujący ją o tym, że jej oddana do adopcji córka zaginęła i od 21 lat sprawa tkwi w martwym punkcie.

Aundria, której przy urodzeniu nadano imię Alexis, trafiła do rodziny adopcyjnej już jako niemowlę. Cathy urodziła dziewczynkę w wieku 16 lat i uległa naciskom matki, która twierdziła, że nastoletnia dziewczyna nie będzie w stanie ani zaopiekować się swoją nowonarodzoną córką, ani tym bardziej jej wychować. Odkąd Aundria znalazła nowy dom, Cathy nie miała z nią kontaktu; dlatego gdy w 2010 r. otrzymała list z agencji adopcyjnej, była przekonana, że nadawczynią jest właśnie jej córka, która prawdopodobnie chciała w końcu poznać swoją biologiczną matkę. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna.

Okazało się, że Aundria zaginęła w 1989 r., a agencja postanowiła skontaktować się z Cathy, aby pobrać jej DNA - policja odnalazła bowiem ciało, które mogło należeć do zaginionej nastolatki i chcieli sprawdzić, czy DNA Cathy jest z nim zgodne. Gdy okazało się, że Aundria nie była ofiarą, bohaterka dokumentu postanowiła za wszelką cenę dowiedzieć się, jak potoczyły się losy jej córki. Przy wsparciu prywatnego detektywa, swojego partnera i policji, odkryła druzgocące szczegóły jej życia w rodzinie zastępczej i zdecydowała się doprowadzić sprawę do końca.

"W ogień: Utracona córka"

Plusem tej produkcji jest charyzmatyczna bohaterka, która jest zdeterminowana, by odnaleźć swoje dziecko - Cathy jest zaangażowana i szczera do bólu, kiedy opowiada swoją historię. Opowieść została podzielona na dwa odcinki, które niejako rozgraniczają historię Aundrii oraz innych ofiar - dzięki temu łatwiej ogląda się ten wciągający miniserial, który z każdą chwilą odsłania coraz więcej. Wzbogacają go dodatkowo nagrania rozmów telefonicznych oraz materiały z komisariatu policji i więzienia.

Technicznie właściwie nie ma się do czego przyczepić - serial został zrealizowany bardzo dobrze. Można mieć wątpliwości co do tego, jak została przedstawiona Cathy, która jawi się jako krystalicznie czysta. Ona i jej emocje są na pierwszym planie, natomiast na dalszy plan schodzi ta postać, która powinna być najważniejsza w tej produkcji, czyli sama Aundria. Jej historia daje do myślenia i zwraca uwagę na to, by być bardziej uważnym na problemy swoich dzieci. Pozostawia także pytanie o to, jak ważną rolę odgrywają instytucje, które mają za zadanie pomóc młodzieży, a niestety często bagatelizują problemy, co w konsekwencji prowadzi do tragedii.

REKLAMA

O true crime czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA