"Wieczór walki" na SkyShowtime to serial tak dobry, że przez jego niewielką popularność pęka mi serce

Gdy Muhammad Ali odmówił pójścia do wojska w punkcie poborowym w Houston w Teksasie, rozpoczął najtrudniejszą walkę w swojej karierze. Nie zrobiono dla niego wyjątku: choć trafił na szczyt, oczekiwano, że poleci do Azji „walczyć za ojczyznę”, gdy USA wplątały się w wojnę w Wietnamie. Ali konsekwentnie odmawiał, na skutek czego nie tylko pozbawiono go tytułu i zawieszono mu licencje bokserską, lecz także postawiono przed sądem.

Sądowe utarczki zajęły mu aż cztery lata. I choć wielu Amerykanów znienawidziło mistrza, widząc w nim zdrajcę narodu, inni dostrzegli w nim symbol protestu przeciw wojnie. Protestujący, palący karty poborowe młodzi ludzie, a także ci uciekający z kraju, nie chcieli ani umierać, ani zabijać. Ali też nie chciał. 

Gdy skazano go na pięć lat więzienia i 10 tys. dol. grzywny, zapłacił kaucję - pozostał na wolności i próbował odwołać się od wyroku. Już jako antywojenny bohater wrócił na ring. Czekała go seria licznych zwycięstw i nieznacznych porażek, za które się zrewanżował. W międzyczasie Sąd Najwyższy w USA uchylił wyrok skazujący.

Skupmy się jednak na nocy wielkiego powrotu, bo to o niej - między innymi - opowiada nowy, dostępny na SkyShowtime serial. W 1970 pięściarz uzyskał licencję w Georgii; 26 października tego roku stanął do walki z Jerrym Quarrym, którego pokonał w 3. rundzie przez nokaut. To wówczas doszło do jednego z najbardziej bezczelnych napadów w historii.

Walka przyciągnęła do Atlanty wielu wpływowych ludzi, bogaczy, oszustów i cwaniaków. Niejaki Chicken Man postanowił zorganizować afterparty, na którym zjawiła się cała śmietanka najbogatszych, w sumie około 200 osób. W pewnym momencie na imprezę wdarli się uzbrojeni mężczyźni, którzy obrabowali przybyłych, a Chicken (w tej roli Kevin Hart) stał się głównym podejrzanym. Teraz będzie musiał udowodnić swoją niewinność.

„Wieczór walki” bazuje na podcaście true crime z 2020 r. („Fight Night. The Million-Dollar Heist”), rzecz jasna fabularyzując całą tę historię. Ze znakomitym skutkiem, choć mogłoby się wydawać, że rozciągnięcie historii jednego napadu na osiem odcinków serialu to niespecjalnie dobry pomysł.

A jednak twórcom udało się przekształcić tę historię w intensywny (niebywale - 2. odcinek to inna gęstość) dramat kryminalny, mięsiste blaxploitation i podszyty humorem festiwal fenomenalnych aktorskich występów. Całość doskonale radzi sobie z ogrywaniem elementów historycznych, przekuwając je na angażującą fabułę, jednocześnie z uwielbieniem przywołując styl filmów z tamtego okresu, w których pierwsze skrzypce odgrywają czarnoskóre postacie. Wiecie: szybkie zbliżenia, dzielone ekrany, mroczno-komiczny ton całości.

Jasne, trafiło się kilka schematów, a wprowadzenie tak dużej liczby postaci przed skokiem sprawiło, że 1. epizod dostaje zadyszki, nim zdąży wywołać w widzu większe emocje, ale szybko to naprawia. Gdy pionki są rozstawione, a całość nabiera rozpędu, serwuje kilka naprawdę intensywnych godzin pełnokrwistego, wciągającego kryminału, szczycącego się bezbłędnym nastrojem i stylem.

No właśnie: serial zebrał naprawdę solidną obsadę, choć w kwestii artystycznej Kevin Hart z założenia znacząco odstaje od Samuela L. Jacksona czy Dona Cheadle. Otóż nie tym razem. Aktor, będący przy okazji producentem wykonawczym całości, balansuje na granicy - podbiera co nieco ze swoich standardowych komediowych „ruchów”, ale dotyka też bardziej zniuansowanych, a nawet dramatycznych nut. W pewnym momencie jego bohater pojmuje, że jego rodzinie grozi prawdziwe niebezpieczeństwo - wówczas gra Harta wykracza daleko poza to, do czego nas przyzwyczaił. W sposób subtelny, niewymuszony. 

„Noc walki” to serial o wysokich stawkach, świetnym tempie i z bohaterami, którzy jednoczą się w celu wyższym niż tylko przetrwanie. To przecież czas, w którym Atlanta stała się „Czarną Mekką” - seria przedstawionych w produkcji wydarzeń okazała się bardzo istotna dla historii czarnoskórych Amerykanów. Wątki społeczne są wplecione w ten brutalny, zabawny i fenomenalnie zagrany kryminał z gracją i wyczuciem. Koniec końców „Noc walki” to jeden z seriali, któremu nie brakuje niczego.

Więcej o filmach i serialach na SkyShowtime poczytasz na Spider's Web: