REKLAMA

W TVP przyznają, że 2 mld złotych z budżetu to rekompensata za abonament i ratunek przed upadkiem. Ktoś tu okłamywał Polaków

Abonament RTV to jedna najczęściej kontestowanych i najrzadziej płaconych opłat na rzecz państwa. Dlatego szef telewizyjnego NSZZ „Solidarność” apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o podpisanie ustawy przekazującej 2 mld złotych na rzecz TVP. Podobno jako rekompensatę za nieobowiązkowy abonament. Ktoś tu chyba zapomniał o reklamach i misji publicznej.

2 mld dla TVP rekomensatą za abonament? To niebezpieczny precedens
REKLAMA
REKLAMA

Temat wysokich opłat i niskiej ściągalności abonamentu radiowo-telewizyjnego powraca jak bumerang na początku każdego kolejnego roku. W ostatnim czasie zdecydowanie rośnie jednak liczba zadeklarowanych przeciwników łożenia dodatkowych pieniędzy na media publiczne z samego tytułu posiadania radia i telewizora. Dość wspomnieć gorącą, idącą w ponad setkę komentarzy dyskusję, która przetoczyła się w tej sprawie półtora miesiąca temu na łamach Rozrywka.Blog.

Powody takiego stanu rzeczy są jasne. Część nie zmienia się zresztą od wielu lat. Ciągle słychać narzekania, że abonament jest zbyt drogi, nie fair i nie przystaje do obecnej rzeczywistości. W tych argumentach jest oczywiście sporo racji. Nie ma jednak sensu ukrywać, że po przedostatnich wyborach parlamentarnych do listy powodów unikania płacenia abonamentu doszła sprawa łamania standardów dziennikarskich w niektórych programach Telewizji Polskiej.

W tym kontekście 1,95 mld złotych na TVP z budżetu państwa wygląda mniej jak pomoc publicznej spółce, a bardziej jak polityczny gest solidarności.

Nie moją rolą jest oceniać, czy takie motywacje faktycznie stały za podjętą w Sejmie decyzją, ale jako przedstawiciel branży dziennikarskiej nie pozostaję ślepy na niekiedy skandaliczny poziom niektórych przygotowywanych w Wiadomościach materiałów. Jest jednak jeden wyraźny i niemożliwy do pominięcia problem z ustawą o rekompensacie abonamentowej. A dotyczy on stanu faktycznego finansów w Telewizji Polskiej.

Niedawna wiosenna konferencja ramówkowa TVP bardziej niż w zapowiedzi nowych programów i seriali obfitowała w informacje o doskonałych wynikach rozmaitych produkcji i koncertów pokazywanych w ostatnich miesiącach przez publicznego nadawcę. Sam prezes Jacek Kurski opowiadał ze sceny, że Telewizja Polska robi programy, które nie tylko są chętnie oglądane, ale też wypełniają założenia polityki tożsamościowej. Ten hurraoptymistyczny obraz niedługo później został jednak zaburzony przez medialne doniesienia o rzekomej groźbie masowych zwolnień w Telewizji Polskiej.

Trudno to uznać za kaczkę dziennikarską, gdy przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Telewizji Polskiej prosi Prezydenta o podpisanie ustawy, bo inaczej telewizji grozi niewypłacalność.

Jak informuje portal Wirtualne Media, lider ruchów związkowych w Telewizji Publicznej, Jarosław Najmoła zaapelował publicznie do Andrzeja Dudy, by ten podpisał ustawę. Jakoby w ramach rekompensaty dla mediów publicznych za zwolnienie społeczeństwa z konieczności płacenia abonamentu. Według informacji medialnych list do Prezydenta krąży wśród pracowników TVP, którzy podpisują się pod prośbą o podpisanie ustawy. O niskich wpływach z tej opłaty do budżetu Polskiego Radia i TVP mówi się od dawna, ale szef Solidarności rysuje niezwykle negatywny obraz. W jego mniemaniu brak dodatkowych 2 mld z budżetu państwa zagraża dalszemu funkcjonowaniu mediów publicznych, likwidacją programów, a także poważnymi zmianami restrukturyzacyjnymi (na poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych zapowiedział je prezes Kurski).

Problem w tym, że scenariusze przedstawione w ostatnich dwóch akapitach są sprzeczne. Albo Telewizja Polska jest coraz chętniej oglądana i wbrew krytycznym malkontentom radzi sobie świetnie, albo znajduje się w olbrzymim kryzysie finansowym. Ktoś musi oszukiwać więc opinię publiczną lub przynajmniej nie przekazywać jej całej prawdy.

abonament tvp 2020 class="wp-image-383123"

W dyskusji o budżecie TVP zaskakująco łatwo przychodzi wszystkim zapomnienie o emitowanych na kanałach stacji reklamach.

Oczywiście, nadawcę publicznego obowiązują bardziej restrykcyjne zasady niż prywatne telewizje (np. nie może przerywać reklamami większości programów), ale to akurat jest absolutnie jasne. Bo pierwsze podstawowym zadaniem TVP i Polskiego Radia jest wypełnianie misji mediów publicznych. I właśnie dlatego są one wspierane przez państwo.

A jak to wygląda obecnie? Z budżetu państwa musi zostać wykrojona poważna kwota i dopiero po przekazaniu jej Telewizja Polska może zagwarantować wypełnianie misji? I to w opinii wielu osób w sposób niewystarczający, a nawet sprzeczny z jej zapisami? Nie wspominając o tym, że reklamy dostarczają poważny zastrzyk gotówki każdej telewizji, a przecież według Jacka Kurskiego nigdy wcześniej nie było tak dobrze jak teraz. Nawet na mundialu podobno udało się zarobić, choć żadni poprzednicy nie dokonali tej sztuki.

Abonament RTV wciąż jest pobierany, a liczba kontroli w ostatnich latach rośnie.

REKLAMA

Dość powiedzieć, że łączna kwota kar zapłaconych przez ludzi unikających płacenia abonamentu między stycznie a sierpniem 2019 roku wyniosła 6,5 mln złotych. Połowę tej kwoty dostała Poczta Polska, ale resztę Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Czy media publiczne są w tak olbrzymich problemach, że tego typu kary już nie wystarczają? A jeśli tak, to czy przez wcześniejsze miesiące opinia publiczna była okłamywana? I czy tego typu szantaż emocjonalny w kierunku Prezydenta RP, to na pewno najlepszy sposób na poprawę stanu TVP i Polskiego Radia? Mam bardzo poważne wątpliwości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA