REKLAMA

Królikowski "tłumaczy się" z akcji z sobowtórami. Nie zamierza się wycofać, a nawet ją przyspieszy

O Antku Królikowskim zrobiło się ostatnio głośno za sprawą walki sobowtórów Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Aktor wymyśli sobie, że w ten sposób wesprze Ukrainę, ale efekt był zupełnie odwrotny. Po burzy w internecie napisał oświadczenie, w którym wyjaśnia wszystkim, że tak naprawdę został źle zrozumiany. I zorganizuje swoją pato-akcję wcześniej, bo już w najbliższą sobotę.

antek krolikowski pato gala sobowtor-zelenski putin oswiadczenie
REKLAMA

Antek Królikowski został włodarzem federacji Royal Division. Zapewniał, że na organizowanej przez nią gali freak fight nie będzie na niej patologii, ale najpierw okazało się, że powalczy na nim popularny pato-youtuber, a potem, że pojawią się na niej sobowtóry Wołodymyra Zełeńskiego i Władminira Putina. "Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie. 30 kwietnia w Opolu dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać…" - napisał na Instagramie. Został dosłownie rozjechany przez internautów, a o skandalu napisał m.in. brytyjski "Mirror".

REKLAMA

Antek Królikowski robi z nas głupków. Po prostu nie zrozumieliśmy jego genialnego pomysłu z sobowtórami.

Aktor jednak dalej idzie w zaparte i dalej najwyraźniej nie rozumie, że robienie rozrywki na cierpieniu ludzi, nawet jeśli akcja ma być charytatywna, jest nie tyle niesmaczne, ale haniebne. W międzyczasie jeszcze dowiedzieliśmy się o masakrze tuż obok stolicy Ukrainy.

"To, co wydarzyło się w Buczy i innych przedmieściach Kijowa, można określić jedynie mianem ludobójstwa" - powiedział mer Kijowa Witalij Kliczko. Media podawały w sobotę, czyli w dniu ogłoszenia walki sobowtórów, że po odbiciu miasta z rąk Rosjan, w masowych mogiłach pochowano 280 ciał Ukraińców.

Antoni Królikowski napisał w oświadczeniu na Instagramie, że przeprasza, że inicjatywa wzbudziła tyle emocji. "Rozumiem Wasze zaniepokojenie tą prowokacją, ale wierzę, że ta inicjatywa, w efekcie przyniesie wiele dobrego, bo przecież żadnej realnej walki sobowtórów nie będzie!" - podkreślił.

Nasza prowokacja wynika z tego, że w dzisiejszym świecie największą oglądalność i największe zasięgi, a co za tym idzie, największe możliwości finansowe dają kontrowersje, bo to one są dziś najbardziej pożądane przez Was, naszych odbiorców, o czym świadczy ogromny szum medialny. Chcemy zwrócić uwagę na to co wyprawia się na Ukrainie i możemy zapewnić realną pomoc. To jest cel naszej akcji - zebranie środków na pomoc przyjaciołom z Ukrainy, z którymi jesteśmy całym sercem

- zapewnił Antek Królikowski.

I tu się znów Królikowski myli, bo kto jak kto, ale Polska najbardziej ze wszystkich krajów pomogła ogarniętej wojną Ukrainie. Przyjęliśmy ponad 2 mln uchodźców, przelewamy miliony złotych na zbiórki, informujemy świat i organizujemy różne bojkoty i akcje wymierzone w Rosję.

Nikt nas do tego nie zmuszał, bo praktycznie już pierwszego dnia wojny nastąpiło pospolite ruszenie. Myślę, że to, jak się to tłumaczy Antek Królikowski, to zwykłe odwracanie kota ogonem, a cała pato-gala powstała tylko dla lansu, tylko, że kontrowersyjny celebryta "lekko" się przeliczył.

Antek Królikowski - skandal z galą freak fight

Internauci znów krytykują aktora i jego "artystyczny przekaz". Ten jednak nie odwoła swojej akcji, a nawet ją przyspieszy.

W dalszej części swojego wpisu wyjaśnia, że to "Spotkanie, do którego miało dojść pomiędzy Umitem (uchodźca ze wschodu, sobowtór prezydenta Ukrainy) a Sławkiem z Polski (sobowtór skompromitowanego prezydenta Rosji), nigdy nie miało mieć nic wspólnego z walką".

I znów stara się zrobić z nas głupków, bo przecież wszyscy wiedzieliśmy, że nie miała to być walka na poważnie, wygrać miał sobowtór Zełenskiego, a całość miała być po prostu ustawioną szopką. To jednak nic nie zmienia, a jego tłumaczenia i pretensje o utrudnianiu mu "artystycznego przekazu" tylko go jeszcze bardziej pogrążają.

Jak wielu artystów z całego świata i ja chciałem wesprzeć wschodnich przyjaciół, wykorzystując najlepiej możliwości, jakie mam. Bardzo mi przykro, że projekt został tak oceniony i wzbudził tyle trudnych emocji, a pojawiający się hate utrudnia nam ten artystyczny przekaz. Mimo to zależy mi, aby dać mu wyraz i zrealizować cel, którym jest pomoc obywatelom Ukrainy. W związku z tym przyspieszamy naszą incjatywę. Będziecie mogli ją zobaczyć już w najbliższą sobotę podczas drugiej konferencji

- zapowiedział Antek Królikowski.

Rzecz jasna nikt w komentarzach nie napisał, że "kurde, myliłem się co do ciebie, ty to jednak jesteś gość", ale Królikowski ponownie został zjechany od góry do dołu. Wielu internautów i celebrytów radzi, że jest wiele innych i lepszych sposobów wsparcia Ukrainy.

 class="wp-image-1930861"
Screeny z Instagrama / Antek Królikowski
REKLAMA

Niektórzy zapraszają go też na wolontariat. I faktycznie, gdyby poszedł np. zabawiać ukraińskie dzieci ucząc je aktorstwa lub śpiewu albo podawał ciepłą zupę uchodźcom na dworcu, to na bank by o tym napisały media, a ludzie chętniej dorzuciliby się na jego zbiórkę. Dałby też piękny przykład innych oraz odbudowałby swój plamiony od dawna wizerunek. Ale nie, on nam każe oglądać "Gambit królowej" na "podtrzymanie sportowych emocji".

Antek Królikowski przyspiesza swoją akcję, bo grunt pali mu się pod nogami. Pierwsza gala jego federacji miała się odbyć w Opolu 30 kwietnia, ale miasto wypowiedziało umowę. Rozmawialiśmy z rzecznikiem prezydenta, który przyznał, że poczuli się oszukani, bo takiej maskarady nie było w umowie. Opole przystało na "zwykłą" galę freak fight. Nie wiadomo na razie , gdzie odbędzie się sobotnia konferencja z sobowtórami.

* Zdjęcie główne: www.instagram.com/antek.krolikowski

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA