Beata Kozidrak dostała mały wyrok, bo ma fajne piosenki. Wściekli Polacy ryczą głośniej niż na koncercie Bajmu
Beata Kozidrak "ładnie śpiewa, więc dostała łagodniejszą karę" - grzmią wściekli internauci. Rozjuszyło ich uzasadnienie wyroku w sprawie słynnej piosenkarki, która po pijaku siadła za kierownicę. Jeśli już zaczęliście nagrywać swoje popisy wokalne na wypadek zatrzymania przez policję w podobnej sytuacji, to przestańcie. Nie ma to najmniejszego sensu.
We wrześniu minionego roku Beata Kozidrak z dwoma promilami alkoholu we krwi rozbijała się swoim BMW po warszawskim Mokotowie. Inni kierowcy zareagowali, zanim doszło do tragedii. Wokalistka Bajmu ze skruchą przyznała się do winy i przeprosiła, ale nie zaakceptowała wyroku, wedle którego miałaby przez pół roku wykonywać prace społeczne, dostała pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów i nałożono na nią grzywnę. Dla artystki było to zbyt surowe. Po odwołaniu usłyszała łagodniejszą decyzję sądu.
W środę, 4 maja, sąd zdecydował, że artystka nie będzie mogła prowadzić pojazdów przez pięć lat i zapłaci 50 tys. zł grzywny oraz 20 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Brak obowiązku wykonywania prac społecznych z pewnością ucieszył Beatę Kozidrak. Niezadowolona jest jednak prokuratura, która zamierza się odwoływać od wyroku oraz internauci narzekający w mediach społecznościowych na niesprawiedliwość społeczną.
Beata Kozidrak - internauci wściekli na wyrok za jazdę po pijaku
Internautów rozjuszyły okoliczności łagodzące, jakie sąd wziął pod uwagę, wydając wyrok w sprawie Beaty Kozidrak. Piosenkarka przyznała się do winy, wcześniej prowadziła uregulowany tryb życia, a poza tym ma znaczące "zasługi dla polskiej muzyki". Czyli co? Wokalistka Bajmu ładnie śpiewa, dlatego nie zostanie odpowiednio ukarana? Jak napisał na swoim Twitterze Krzysztof Stanowski, "gdyby pracowała w przedszkolu albo na poczcie, ewentualnie w banku, to niech spier...".
Internauci szybko podchwycili opinię Krzysztofa Stanowskiego. Zaczęli pisać pod postem o niesprawiedliwości, podziale społeczeństwa, a nawet zastanawiali się, czy sędzina poprosiła Beatę Kozidrak o autograf. W sekcji komentarzy możemy bowiem natknąć się na takie słowa:
Gniew komentujących wydaje się całkiem słuszny. Nie bez powodu Temida jest ślepa. Sądy powinny być bezstronne. Muszą tak samo traktować biednych i bogatych, znanych i nieznanych, gwiazdy i szaraczków. Nik nie może być ponad prawem, tylko dlatego, że "ładnie śpiewa", a jego piosenki zna każdy Polak. Przecież to absurd, żeby czyjś głos miał być okolicznością łagodzącą. Wymiar sprawiedliwości inaczej jednak podejdzie do osób, które mają dobrą opinię w środowisku, a inaczej do tych, których sąsiedzi wyzywają od pijaków i awanturników.
Beata Kozidrak - "ładny śpiew" nie ma znaczenia przy wydawaniu wyroku
Część komentujących post Krzysztofa Stanowskiego zwróciła uwagę, że sąd wcale nie wziął pod uwagę wokalnego talentu Beaty Kozidrak. Chodziło o definiowaną przez art. 53 kodeksu karnego jedną z dyrektyw wymiaru kary. Chodzi dokładnie o "właściwości i warunki osobiste sprawcy" oraz "sposób życia przed popełnieniem przestępstwa":
Przestańcie więc budować studio muzyczne, aby nagrać swoje popisy wokalne na wypadek zatrzymania przez policję. To nie zda się na nic. Nie dlatego Beata Kozidrak dostała taki, a nie inny wyrok. Jeśli w swojej pracy też jesteście lubiani i dobrze wykonujecie swoje obowiązki, to wystarczy. Najlepiej jednak przestrzegać prawa i nie jeździć po pijaku. Gdyby wokalistka Bajmu wyszła z podobnego założenia, oszczędziłaby sobie mnóstwa problemów i pieniędzy.
* Wszystkie komentarze zostały przywołane z pisownią oryginalną.