Budda odezwał się po raz pierwszy od wyjścia z aresztu. Dla niego to "przypał"
Budda, który wraz ze swoją partnerką Grażynką opuścił areszt na jeden dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia, pojawił się w mediach społecznościowych. Po tym, gdy na swoim kanale nadawczym opublikował pierwszą od trzech miesięcy wiadomość, youtuber zmienił również swój opis na Instagramie. I jest do jasne nawiązanie do tych, którzy pod jego nieobecność na wolności wypowiadali się na temat jego sprawy.

Kamil L. oraz jego partnerka Aleksandra K. opuścili areszt po nieco ponad dwóch miesiącach, dlatego też święta oraz Sylwestra spędzili ze swoimi bliskimi. Choć w zamknięciu mieli pozostać do stycznia, prokuratura zadecydowała o tym, by zmienić środki zapobiegawcze na poręczenie majątkowe - youtuber musiał zapłacić 2 mln zł, a jego partnerka - 1 mln zł.
Budda odezwał się w mediach społecznościowych po raz pierwszy od wyjścia z aresztu
Początkowo Budda po raz pierwszy pojawił się w mediach społecznościowych swoich bliskich, którzy przywitali go tortem. Na zdjęciu pojawił się dopisek, że youtuber odezwie się do swoich fanów niebawem, i tak też się stało niedługo później - kilka dni po wyjściu z aresztu na kanale nadawczym youtubera pojawiła się pierwsza wiadomość:
Jakoś od dzieciaka się mnie ten przypał trzymał... Człowiek urósł, przypał też. Życzę wam, aby 25 był pełen niesamowitych historii i zwrotów akcji
- napisał twórca.
Na profilu Grażynki pojawiło się ponadto nagranie ze wspomnieniami z 2024 roku, które opatrzyła podpisem:
2024... no cóż. 2025 czekam. Przesyłam dużo miłości i życzę wam spokoju i zdrowia na cały Nowy Rok.
Jakiś czas później zauważono, że Budda zmienił również opis na Instagramie, który prawdopodobnie nawiązuje do osób wypowiadających się na jego temat w sieci, kiedy on nie miał możliwości odbicia piłeczki:
Psy szczekają, kiedy pana nie ma na posesji.
Do takich osób można zaliczyć m.in. Mariusza "Jose Kolekcjonera" Olejnika, byłego wspólnika Buddy, który w połowie listopada postanowił ponownie zabrać głos w sprawie przebywającego za kratami youtubera. Mężczyzna, który wcześniej współpracował z Buddą przy organizowaniu loterii, oskarżył go o kradzież 100 mln zł. "Nikt z Was nie zna prawdziwego Buddy - nigdy nie spotkałem w życiu tak niewdzięcznego i pazernego człowieka" - napisał w mediach społecznościowych.
O Buddzie czytaj w Spider's Web:
- Budda i Grażynka na wolności. Kosztowała ich 3 mln zł
- Kim jest Budda i dlaczego go zatrzymano? Wielka kariera i wielki upadek
- Budda zatrzymany przez policję. Zabezpieczono jego majątek
- Fani Buddy to stan umysłu. Wierna armia ślepo wspiera go w sieci i chce jego uwolnienia
- Wspólnik Buddy mówi, że youtuber oszukał go na 100 milionów