Premiera „Czarnej Wdowy” oficjalnie przesunięta. Kinom grozi bankructwo, serwisy VOD z niedoborem nowości, a MCU w niebezpieczeństwie
Kryzys światowej kinematografii pogłębia się z każdym kolejnym dniem. Nawet Disney wydaje się bezradny wobec pandemii koronawirusa, dlatego przesunął majową premierę filmu „Czarna Wdowa”. Fani domagają się szybszego debiutu na VOD, kina już liczą straty, a porządek MCU wydaje się poważnie zagrożony.
Jeszcze do wczoraj wielu fanów Marvel Cinematic Universe liczyło, że zapowiedziany na początek maja film „Czarna Wdowa” trafi do kin zgodnie z planem, bo wcześniej uda się zażegnać obecny kryzys epidemiologiczny. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby faktycznie pandemia zakończyła się tak szybko (choć UEFA w swoich planach wciąż to zakłada). Gwoździem do trumny majowej premiery pierwszego filmu 4. fazy MCU było czasowe zamknięcie się wszystkich dużych sieci multipleksów w Stanach Zjednoczonych.
Jak podaje portal Deadline, AMC, czyli największa z nich nie będzie działać od 6 do 12 tygodni. Pozostałe nie podały terminu ponownego otwarcia, ale tak naprawdę wszystko leży w gestii władz publicznych i ich kolejnych decyzji względem pandemii. Disney nie mógł sobie pozwolić na tak poważny ubytek zarobków swojej sztandarowej serii, dlatego symbolicznie wycofał „Czarną Wdowę” z i tak zamkniętych kin. Tak jak wcześniej „Mulan”, „Nowych Mutantów” i „Poroże”.
Nie wiadomo, kiedy „Czarna Wdowa” trafi do kin, więc fani domagają się szybszej premiery na VOD.
Podobne przypadki zdarzają się w ostatnich dniach coraz częściej. Universal Pictures swoje ostatnie produkcje wypuści do streamingu już 20 marca, a od dzisiaj na Player.pl można oglądać hitowy film „Sala samobójców. Hejter”. Na pierwsze podobne ruchy zdecydowały się już Warner Bros. („Harley Quinn: Ptaki Nocy” oraz „Dżentelmeni” pojawią się na VOD w kwietniu), a także sam Disney. Dom Myszki Miki postanowił przyspieszyć premiery w streamingu „Gwiezdne wojny. Skywalker. Odrodzenie” i „Krainy Lodu 2”.
Portal Comicbook.com podaje, że te wcześniejsze decyzje wlały w serca fanów nadzieję, że z „Czarną Wdową” będzie podobnie. Szanse na to są jednak absolutnie iluzoryczne. Premiery „Skywalker. Odrodzenie” i „Krainy Lodu 2” nastąpiły na długo przed wybuchem pandemii koronawirusa, więc Disney mógł bez szkody dla własnych finansów zdecydować się na ten ruch. Podobnie sprawa wygląda ze wspomnianymi produkcjami Warner Bros.
Sytuacja filmu ze Scarlett Johansson w roli głównej jest diametralnie inna. Można było się spodziewać, że po tak długim oczekiwaniu fani Marvel Cinematic Universe niemalże rzucą się na to dzieło. Disney nie upublicznił swoich prognoz dotyczących planowanych zarobków „Czarnej Wdowy”, ale z pewnością chodziło o setki milionów dolarów.
Wrzucenie takiego hitu bezpośrednio do VOD oznacza ogromne straty finansowe, zwłaszcza jeśli wytwórnia skierowałaby „Czarną Wdowę” na Disney+.
Trzeba pamiętać, że konkurenci studia Walta Disneya każą sobie płacić niecałe 20 dolarów za każde wypożyczenie pojedynczej nowości. A tymczasem na Disney+ jedna opłata wystarcza na dostęp do całej pokaźnej biblioteki. Firma nie ma szans w taki sposób zarobić na „Czarnej Wdowie”. Ba, trudno byłoby nawet na odzyskanie pieniędzy włożonych w produkcję i marketing tego typu blockbustera.
Jednocześnie wytwórnia nie może sobie pozwolić na premierę nowej części MCU na iTunes czy Amazonie. Powstanie Disney+ miało ich uchronić dokładnie od takiej sytuacji. Z tego powodu zerwali nawet stosunki z serwisem Netflix. Inna sprawa, że zatrzymanie produkcji wszystkich najważniejszych serialowych nowości może się z czasem negatywnie odbić na zainteresowaniu takimi serwisami VOD jak Apple TV+ czy właśnie Disney+.
Filmy i seriale Marvel Cinematic Universe miały być ze sobą ściśle powiązane. Koronawirus przeszkodzi tym planom?
„Czarna Wdowa” miała otworzyć skrywaną do tej pory niemal całkowicie w tajemnicy nową fazę MCU. Do tej pory było tak, że każda kolejna produkcja wspólnego universum Marvela pokazywała widzom nowy wycinek tego świata i zapowiadała (przeważnie za pomocą małego cameo lub sceną po napisach końcowych) następny film. Wiele osób oczekiwało, że z „Black Widow” i późniejszym serialem „The Falcon and the Winter Soldier” będzie podobnie. Nie możemy mieć jednak co do tego pewności, bo produkcja poświęcona przeszłości Nataszy Romanoff będzie prequelem toczącym się po wydarzeniach z „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”. A serialowa nowość Disney+ wydaje się mieć mało wspólnego z opowieścią o początkach wszechświata, którą poznamy w „The Eternals”.
Wysoko postawiony pracownik wytwórni powiedział nieoficjalnie portalowi Variety, że przesunięcie premiery „Czarnej Wdowy” nie będzie mieć wpływu na spójność chronologii Marvel Cienamtic Universe. Jego słowa można jednak interpretować rozmaicie. Być może zapowiedziana pierwotnie na maj produkcja nie ma wiele wspólnego z innymi dziełami 4. fazy albo Disney bez względu na wszystko zamierza ją wypuścić przed sierpniowym debiutem „The Falcon and the Winter Soldier” i po prostu nijak nie zmieniły się plany wytwórni.
Pytanie, do jakiej rzeczywistości powrócą przeniesione produkcje, pozostaje otwarte. Obecne blokady kin odbiją się bardzo poważnie na ich finansach, a wiele sieci już wcześniej było w średniej kondycji finansowej. Obrońcy tradycyjnej dystrybucji kinowej właśnie dostali najmocniejszy od lat cios i to ze strony globalnej pandemii. W dobie katastrof klimatycznych i epidemiologicznych być może oglądanie nowości we własnych czterech ścianach jest lepszym wyjściem. Im więcej osób tak pomyśli, tym w większych kłopotach będą kina.