REKLAMA

„Deadpool i Wolverine” to jedna wielka metafora. Co symbolizują Paradox i istoty prymarne?

Multiwersum w „Deadpoolu i Wolverinie” okazało się jedną wielką metaforą. Wyjaśniamy, jakie jest jest ukryte znaczenie tego filmu, a także kogo symbolizują Paradox oraz czym właściwie są istoty prymarne takie jak Logan.

deadpool-wolverine-paradox-istoty-prymarne-logan-symbolika
REKLAMA

Oba pierwsze filmy z serii „Deadpool” to komedie, które stroiły sobie żarty ze wszystkiego i wszystkich, nie było tam żadnych świętości. Ryan Reynolds jako Wade Wilson burzył czwartą ścianę i naśmiewał się z pokręconych linii czasowych, aktorów grających wiele różnych postaci oraz samego siebie. W trzeciej części serii, którą kręciło Marvel Studios, to wszystko podkręcono aż do jedenastki.

Deadpool już na początku filmu zostaje porwany. Budzi się w siedzibie organizacji znajdującej się poza czasem, a niejaki Paradox łechta jego ego do tego stopnia, że najemnik nazywa sam siebie „Zbawicielem Marvela”. Zauważa też, że pomysł na sequel był słaby, bo on taki jest! To pretekst do tego, by z użyciem metafory opowiedzieć widzom o kulisach powstawania superbohaterskich blockbusterów.

REKLAMA

Czytaj inne nasze teksty na temat ekranizacji komiksów Marvela:

Kim jest Paradox z filmu „Deadpool i Wolverine”?

Na pierwszy rzut oka mamy tutaj do czynienia jedynie z ambitnym i pozbawionym empatii agentem organizacji Time Variance Authority, czyli TVA (w polskim tłumaczeniu filmu jest to Straż Ochrony Chronostruktury, aczkolwiek wcześniej w „Lokim” była to Straż Ochrony Czasoprzestrzeni; skrót pozostał jednak ten sam). Paradox jest jednak przede wszystkim alegorią bezlitosnych włodarzy Disneya.

Mężczyzna wyciągnął Deadpoola z Ziemi-10005, na której rozgrywały się filmy wytwórni Fox o mutantach, bo dowiedział się, że ma on rolę do odegrania na Ziemi-616, o której opowiada większość filmów i seriali z cyklu MCU. Ojczysty świat Wade’a Wilsona z kolei ma umrzeć, ale to proces, który potrwa długo, a wynika z faktu, iż w „Loganie” zmarł najpopularniejszy mutant, Wolverine.

Paradox chce to umieranie humanitarnie przyspieszyć, tak jak nowy właściciel wytwórni Fox chciałby wciągnąć Deadpoola do Marvel Cinematic Universe, a jednocześnie pozbyć się bagażu. Krawaciarze nie chcą przy tym najwyraźniej czekać, aż w pamięci widzów filmy o X-Menach (a także inne produkcje tego typu sprzed ery „Iron Mana”) się zatrą i chciałby odciąć się od nich grubą kreską.

Kim są istoty prymarne w Marvel Cinematic Universe?

Wolverine z „Logana” został nazwany istotą prymarną Ziemi-10005. O tego typu osobach wiemy tyle, że są kluczowe dla danego świata, który bez nich nie może dalej istnieć. Po ich śmierci linia czasowa, a zarazem całe uniwersum, przestaje istnieć, ale trwa to „kilka tysięcy lat”. Paradox nie chce jednak tyle czekać i chce użyć Czasozrywacza, by ten proces przyspieszyć i zrealizować swoje cele.

Jak się nad tym głębiej zastanowić, to fabularnie nie ma to żadnego sensu, by śmierć jednej osoby skutkowała zniszczeniem linii czasowej, a proces miałby trwać tysiące lat i działać retroaktywnie. Dopiero gdy spojrzymy na to przez pryzmat tego naszego świata, nabiera to meta-sensu: seria filmów „X-Men” po śmierci Wolverine’a straciła rację bytu i odchodzi w niepamięć, ale powoli.

Jednocześnie korporacja Disney, która nabyła prawa do X-Menów et consortes, zapewne chciałby ich użyć jak najszybciej w MCU. Paradox niszczący Ziemię-10005 przyspiesza zarówno pojawienie się Deadpoola na Ziemi-616, jak i toruję drogę dla kolejnej grupy mutantów granych przez nowych aktorów. Marvel postanowił walczyć tutaj jednak rękami Wade’a Wilsona z samym sobą.

O co chodzi z wariantami w multiwersum?

MCU już wielokrotnie przedstawiało widzom koncepcję wariantów, czyli innych wersji tej samej postaci. Czasem wyglądają oni identycznie (gra ich ten sam aktor, jak w przypadku Doktora Strange’a), a czasem inaczej (jak w przypadku Peterów Parkerów). Deadpool uznał, że skoro Logan z „Logana” w jego przyszłości umarł, to ruszył poprzez multiwersum na poszukiwanie innego Wolverine’a.

Po drodze spotkał ich całą masę, w tym np. Patcha, aż w końcu zabrał jednego z nich do siedziby TVA. Paradox mu wyjaśnił, że to tak nie działa, co można rozumieć następująco: inny wariant postaci nie jest w stanie w pełni zastąpić bohatera, którego losy widzowie śledzili od początku i nie jest w stanie uratować franczyzy przed zapomnieniem. Uważa, że lepiej humanitarnie ją zniszczyć od razu.

Kłam tej tezie zadaje przy tym serial „Loki”, w którym pokochaliśmy inną wersję boga psot granego przez Toma Hiddelstona, ale wbrew pozorom nie ma tutaj sprzeczności. Paradox mówi bohaterom i nam wiele rzeczy, ale nie jest nieomylny - tak jak nieomylni nie są przysłowiowi księgowi, którzy jak można domniemywać starają się wpływać na artystów kręcących superbohaterskie produkcje.

Co symbolizuje Pustka na krańcu czasu?

Zadaniem agentów TVA było wyłapywanie ludzi, którzy podjęli inne decyzje, niż powinni w ramach Świętej Chronologii, gdyż każdy taki wybór tworzył nową linię czasową. Ta była ucinana niczym gałąź wieloświatowego drzewa, a każde takie odstępstwo od normy było karane zesłaniem do Pustki. Co prawda organizacja po 2. sezonie „Lokiego” działa nieco inaczej, ale nadal prowadzone są korekty.

Deadpool i „najgorszy z Wolverine’ów” zostali wysłani na ten dosłowny śmietnik historii przez Paradoksa i spotkali tam masę bohaterów, a większość z nich to warianty postaci z filmów wytwórni Fox. Lista tych cameo jest potężna, a znaczenie Pustki w meta-kontekście jest jasne: zsyłane są do niej postaci, których uniwersa umarły, bo ich filmy nie doczekają się już kontynuacji.

Disney żegna tym samym ekranizacje komiksów Marvela sprzed ery MCU i to na kilku poziomach. Robi sobie przy tym oczywiście żarty za pośrednictwem „Deadpoola i Wolverine’a”, ale śmieje się wraz z widzami i kultowymi postaciami sprzed lat, a nie z nich. Przedstawiciele korporacji poprzez dialogi wykazują się pewną dozą autorefleksji. Nie robią tego może wprost, ale przyznają się do paru błędów.

Co dalej z MCU i bohaterami kupionymi wraz z wytwórnią Fox?

To, co wiemy, na pewno, to fakt, iż w ramach multiwersum pojawi się zupełnie nowa Fantastyczna Czwórka, a wraz z nią Doktor Doom grany przez Roberta Downeya Jr-a. Dalszy los mutantów nie jest jednak przesądzony, a Deadpool wbrew temu, czego się spodziewaliśmy, nie opuścił ojczystej Ziemi-10005 (i do tego zaprosił na nią Wolverine’a i córkę Logana pochodzącą z przyszłości).

REKLAMA

No i Ziemia-10005 ma teraz nową istotę prymarną! Nie jest jasne, czy chodzi tutaj o Deadpoola, Wolverine’a czy ich obu naraz, ale komunikat, jaki daje nam Disney, wydaje się czytelny: to uniwersum, w przeciwieństwie do tych, z których pochodzą bohaterowie filmów takich jak „Blade” czy „Daredevil”, którzy odeszli na dobre, nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.

A co to oznacza dla przyszłości MCU? Mam kilka nowych hipotez związanych ze zmianą kierunku, jaki obrało studio i tym, co symbolizuje casting Roberta Downeya Jr-a oraz zmiana tytułu nadchodzącego filmu z „Avengers: The King Dynasty” na „Avengers: Doomsday”. To jednak temat na kolejny artykuł, w którym przyjrzę się również temu, co może się dziać w „Avengers: Secret Wars”.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA